wtorek, 9 września 2014

Wiara

       Czytam sobie taką książkę, po niderlandzku, p.t. "Kairos" (imię) i pod podtytułem: ALLEENSTAANDE MOORDENAAR MET KIND ZOEKT VERGEVING. W wolnym tłumaczeniu: >Samotny morderca z dzieckiem szuka wybaczenia<. Napisał Gerrit Stanneveld. Jest to burzliwa autobiografia, opowieść kryminalisty i mordercy. Jako dziecko  odrzucony przez matkę i oddany do domu dziecka, przeszedł tam piekło, które eskalowało później w przestępstwach, napadach, strzelaninach, narkotykach, alkoholizmie, morderstwie i próbami samobójczymi.
Jestem na etapie kolejnej odsiadki Gerrita, tej najdłuższej, w izolatce więzienia-kliniki. Tak jak i w poprzednich więzieniach bardzo dużo czytał i ćwiczył zarówno umysł jak i ciało. Od Grishama do Kanta poprzez setki "pompek" dziennie. Historie wojen i różnych religii, filozofie i dorobek przeróżnych kultur - interesowało go wszystko, bo szukał drogi, przewodnika, do ostatniego celu jaki sobie wytyczył..... Chciał, po odsiadce (w sumie 20 lat), zostać zimnym "killerem" i zlikwidować jednego (lub więcej) polityka w Den Haag. Zafascynowany kulturą dalekiego wschodu zaczął studiować sztukę medytacji. Zainspirowany przez Samurai, którzy bez strachu stawiali na szali swoje życie, by osiągnąć cel. Ale medytacja, którą zaczął uprawiać konsekwentnie i systematycznie, sprawiła, ze jego transformacja idzie w zupełnie innym kierunku..... To ostatnie zdanie jest w czasie terażniejszym, bo nie znam jeszcze końca, choć tytuł sugeruje wiele.
Wklejam tu obrazek: "Mój Jezus". Niby bez sensu i nie na temat, ale....



Mam taką refleksję. Że nie jest ważne w co wierzysz. Czy jesteś katolikiem, muzułmaninem czy buddystą. Jeżeli masz jakiś bogów czy bóstwa to wierz głęboko, bo "wiara czyni cuda"?.... Może nie zawsze w wybranym kierunku, ale zawsze :).
 Akurat jestem ateistką .... ale mam jakieś przeczucia, jakąś dziwną obecność we mnie, nie wiem, może po prostu fajnie jest myśleć, że to tu na tym padole, to nie wszystko.....

3 komentarze:

  1. Twoje obrazki coś mi przypominają. Kiedy byłem mały, miałem zbiór baśni, p.t. "U złotego źródła". Nie pamiętam, kto ją ilustrował, ale obrazki były w podobnym stylu - też przypominały witraże, choć były czarno-białe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moje inspiracje pochodzą trochę z dzieciństwa, ale to inna historia :)......

      Usuń
  2. Zaciekawiona komentarzem Nitagera zajrzałam w Google podobno "U złotego źródła" ilustrował Zbigniew Rychlicki(tak twierdzi Janina, która zamieściła informację na ten temat. Nie znalazłam ilustracji z tego wydania ale być może właśnie tę książkę miał na myśli Twój komentator.

    OdpowiedzUsuń

HISTORIA JEDNEJ PRZYJAŹNI

    Spotkanie nastąpiło na przełomie siódmej i ósmej klasy. Były wakacje i Dasia z rodzicami przeprowadziła się do jednego Zaścianka koło So...