Dwa dni siedziałam na podłodze w mojej "norce", "atelier", czy mówiąc zwyczajnie: w moim kącie do pracy (głównie twórczej). I bawiłam się farbkami akrylowymi, mażąc nimi plecy mojej "gadającej komody", która oddziela tenże kąt od reszty pomieszczenia, zwanego tu woonkamer.
A oto efekt:
Dzień
Słoneczne falbanki otaczają twoją twarz
Z której uśmiech nie znika
I słońca promień ze sobą masz
I tak ładnie ci w słonecznikach
Noc
Przymglone wieczorne oczy
Luna bluesem nas mami
Rozplotłaś już warkocze
Uśmiechasz się gwiazdami
No i posprzątane...
A oto efekt:
Jest tam zbyt mało przestrzeni by skadrować dobrze "obraz" do wartościowego przycięcia.. |
Robota skończona, poduszka wróciła na fotel... |
Słoneczne falbanki otaczają twoją twarz
Z której uśmiech nie znika
I słońca promień ze sobą masz
I tak ładnie ci w słonecznikach
Noc
Przymglone wieczorne oczy
Luna bluesem nas mami
Rozplotłaś już warkocze
Uśmiechasz się gwiazdami
Taż komoda z profilu... |
...oraz an'face |
No i posprzątane...