Miasto średniej wielkości. Dzielnica w której mieszkam spokojna, trzypiętrowy budynek przeznaczony dla seniorów otoczony domkami z ogródkami. Przestrzeń i uroda tego miejsca motywuje mnie, z jednej strony, do tego, by kontynuować mój sposób na życie; z drugiej zaś, dopadła mnie jesienna melancholia.... Ta negatywna, destrukcyjna. Więc siedzę i kombinuję, (jak łysy koń pod górę), co zrobić, żeby przetrwać tutaj do rozwodu.....
To są moje fantazje wcześniejsze, gdy jeszcze nie miałam tego mojego miejsca na ziemi.
A tak naprawdę, to powinnam wsiąść na rower, pojechać nad rzekę Roer, gdzie uliczki upstrzone kafejkami, gdzie można usiąść na ławce przy katedrze i (całkiem anonimowo), przyglądać się obcym ludziom..... No właśnie. I tu zaczynają się schody. Spacerują sobie albo się spieszą. Spieszą się pojedynczo. Spacerują dwójkami albo rodzinnie..... A tam właśnie, tych dwoje, około 70-tki... Wstali z innej ławki i trzymając się za ręce, podeszli do wystawy sklepu....
Żałość wgryza mi się w gardło i nie pomaga już świadomość, że inni mają gorzej niż ja..... Widzę co widzę i już. Nie mogę czuć się wolna i szczęśliwa dopóki Niebieski D. plącze się wokół mnie i nadal wydaje rozkazy.... Pragnę tylko, żeby wyniósł się całkiem z mojego życia, z mieszkania, z tego miasta....
Tak więc, próbuję przetrwać do rozwodu..... I przesyłam pocztówkę z Holandii.
To są moje fantazje wcześniejsze, gdy jeszcze nie miałam tego mojego miejsca na ziemi.
A tak naprawdę, to powinnam wsiąść na rower, pojechać nad rzekę Roer, gdzie uliczki upstrzone kafejkami, gdzie można usiąść na ławce przy katedrze i (całkiem anonimowo), przyglądać się obcym ludziom..... No właśnie. I tu zaczynają się schody. Spacerują sobie albo się spieszą. Spieszą się pojedynczo. Spacerują dwójkami albo rodzinnie..... A tam właśnie, tych dwoje, około 70-tki... Wstali z innej ławki i trzymając się za ręce, podeszli do wystawy sklepu....
Żałość wgryza mi się w gardło i nie pomaga już świadomość, że inni mają gorzej niż ja..... Widzę co widzę i już. Nie mogę czuć się wolna i szczęśliwa dopóki Niebieski D. plącze się wokół mnie i nadal wydaje rozkazy.... Pragnę tylko, żeby wyniósł się całkiem z mojego życia, z mieszkania, z tego miasta....
Tak więc, próbuję przetrwać do rozwodu..... I przesyłam pocztówkę z Holandii.
A wiesz, że krótkie cięcia są najlepsze.
OdpowiedzUsuńA jełśi chodzi o obrazki -jestem Twoją wielka fanka ale to wiesz:))
No wiem :) i dobrze mi z tym :) . Niebieski przyszedł przed chwilą i padł na kanapie ze zmęczenia po walce ze swoim byłym zakładem pracy. Wykopał topór i śpi..... A ja mam strasznego doła, którego leczę trzecią lampka ryzlinga...
UsuńMoże się nie pochoruję....... Zadzwoń, proszę, do Buni. Prosiła żebyś ty zadzwoniła, więc się przygotuj.... całusy siostra i do zaś :)
Obrazki są przecudne!!!! Takie niby proste, czyste i dają jasny przekaz. Tak lubię, bez jakiejś artystycznej maniery wprost przekazują urodę i nastrój miejsc.
OdpowiedzUsuńNa depresję stosuję jedną receptę: po burzy zawsze jest słońce.
Dziekujé Bet, ja wiem, że słońce..., ale czasem zbyt długo się na nie czeka..... Ale zawsze mam moje malowanie i choć nie wiem jak ciemno by było, to zawsze wychodzi mi kolorowo :)
UsuńBet - też jej to mówiię - tylko dotrwać do tego słońca Dagmarze jjest trudno..
OdpowiedzUsuńKażdemu trudno, ale MY-Kobietki twarde jesteśmy i dajemy radę:))) Słońce zaświeci, gwarantuję.
UsuńMaluj tymczasem kolorowe obrazki, maluj, bo miło na nie patrzeć.
Dzięki Bet. Ja to wiem, że zaświeci. I dzś idę do mojej kańciapy i coś "wymaluję". A że pomysły mi się kocą w głowie, to mam problem tylko z wyborem..... :)
UsuńMam nadzieję, że nic nie "zmalujesz":)))
UsuńJak to się stało, że ten Twój Niebieski za Tobą do Holandii trafił? Nie mógł zostać w Polsce, a Tobie dać spokój?
OdpowiedzUsuńNiebieski był Holendrem i przyplątał się 7 lat wcześniej już tutaj.....
Usuń