środa, 29 marca 2017

Wycieczka w trampkach po moim mieście.

Jest cudne. To moje miasto Roermond. Wiem, wiem, świeciło słońce, temperatura około 20 stopni, lekki, ciepły wietrzyk. To i wszystko wydaje się cudne. Ale przeżywałam wczoraj TĘ cudność po raz drugi po wielu, wielu latach. Po raz pierwszy, jakieś 15 lat temu, gdy moje życie tutaj nie było jeszcze zdominowane przez zdobywanie, zagnieżdżanie się i zapuszczanie korzeni. Kiedy byłam jeszcze na swoistych "wakacjach". (Tak myśleli ci co zostali w kraju i czekali co/ile będzie dalej). A te i inne refleksje przyszły podczas spaceru. Bo też zaczęłam od rejonu gdzie robiąc karierę schoonmaakster (poetswrouw czyli sprzątaczka), awansowałam na afwasmachine (zmywarka do naczyń) i hulpkok (pomoc kucharza). Później omijałam te tereny szerokim łukiem... A są piękne. 
Zaczęłam od "bulwarów" rzeki Roer. Roer płynie sobie w Niemczech, Belgii i Holandii. Tuż przy ścisłym centrum, po jej obu brzegach, są promenady z kafejkami, restauracjami i hotelikami. Wiele się nie zmieniło. Ot, nowa kamieniczka na miejscu tej starej, w której była mała grecka knajpka, jednostronny kierunek samochodów, nowa kostka na chodniku...


Nowy łabądziek

...i nowe rowery

Mostkiem przeszłam na drugą stronę rzeki, wchłaniając urodę odkrywanych miejsc.


Kapliczka św. Jakobusa
Zostawiam za sobą "tamten" brzeg

Po drugiej stronie...

Po drugiej stronie nawet chaszcze spotkałam przy "odnodze" rzeki Roer
...i widok tej samej wieży Kościoła widocznej na pierwszym zdjęciu

Jest to fragment wieży katedralnej Św. Krzysztofa. Budowę kościoła rzymsko-katolickiego rozpoczęto w 1410 roku, jako późnogotycką bazylikę. Od 1559 roku jest siedzibą biskupa okręgu limburskiego (katolicka decezja), a od 1661 - katedrą.

A oto zdjęcie katedry Św. Krzysztofa z właściwej strony, czyli od placu, od którego rozchodzą się oczywiście uliczki cztery :-)


I kafejki "wyszły" już na powietrze :-)

Po lewej budynek, gdzie bierze się ślub (a rozwód to już zupełnie gdzie indziej...).
Na górze zwieńczony wieżyczką z dzwonkami i figurkami (o 12-tej graja i fikają).
Ale zanim doszłam do placu Markt - byłam przy Mas, gdzie znajduje się port łódek i żaglówek. Tam już wkrótce też zacznie się ruch. Ale jeszcze w miarę spokojnie.


Naprzeciw łódek pomnik konika...morskiego(?)
Z Marktu poszłam sobie uliczką w prawo, taki deptak ze sklepami różnej maści, gdzie luksus miesza się ze zwyczajnością, gdzie nowoczesne domy są sprytnie wkomponowane w stare, zabytkowe kamieniczki.


Robione pod słońce ale podoba mi się...

Po lewej "garaż" rowerowy


I te detale...

jakaś zwyczajna brama

I doszłam do kultowego miejsca w Roermond. To plac, w centrum którego (prawie), stoi Musterkerk. Jeden z najważniejszych przykładów architektury romańskiej  w Niderlandach. 
Założycielem klasztoru cystersek (onze lieve Vrouwe Munsterkerk), był hrabia Gerard III van Gelre, a jego matka pierwszą przełożoną. Po francuskiej okupacji tego rejonu (w 1798 r. Francuzi zamknęli  kościół), wiele zmian architektonicznych dokonał Pierre Cuypers.



Prawie cała... z jednego boku

Trochę dalej z ogródkiem

Od tyłu z przejściem przez bramę

Od strony innej uliczki

Od strony pomnika Pierre Cuypers 

Zdjęcie zrobione z "kiosku"- podium, gdzie latem w weekendy grają różne kapele, przygrywając gościom okolicznych kafejek. Kiosk znajduje się od strony frontu kościoła.
Wróciłam do domu w trampkach... 
Innymi uliczkami, gdzie inne motywy i sfery... Ale to już inna historia :-).
A jeżeli przetrwał ktoś do tego punktu, to mam dla niego taki mały deserek złożony z kiedyś malowanych obrazków na w/w temat.








25 komentarzy:

  1. Ja bym namówiła Tetryka, żeby to zamieścił na Madagaskarze. Bardzo pieknie to ujęłaś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcecie mnie na Madagaskar wysłać?! ;-)

      Usuń
    2. Ale po co tu namawiać Tetryka? Jeśli Daga wyrazi wolę, dostanie pomponik i z przyjemnością powitamy cię wśród wyspowych autorów!
      Nie obawiaj się, Daga - to nie jest tak daleko.

      Usuń
    3. Wyrażam wolę i chcę pomponika :-) I co dalej?

      Usuń
  2. Pyszny deserek, mniam. Dzięki za miły spacer, przez chwilę przed snem byłam w Holandii😆
    Acha, zdjęcie z promieniami słonecznymi jest boskie i chyba cenne dla znawców fotografii.
    Dobranoc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że spałaś dobrze, (po spacerze nie może być inaczej). A zdjęcie wyszło oczywiście przypadkiem... :-)

      Usuń
  3. Aż mnie nogi rozbolały...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na każdym skwerku są ławeczki :-) Można przysiąść :-)

      Usuń
  4. Bardzo ładnie tam u Ciebie. Na obrazkach również.
    Ale wiosna to jeszcze tak nieśmiało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, w centrum miasta...Ale jak już wchodzę w mój rejon to się na rabatkach żółci, czerwieni, bieli i fioleci :-)

      Usuń
  5. Piękne i ciekawe miasto,można się zawieruszyć na dłuższy czas i przeżyć go bardzo ciekawie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ładne te miasteczka na zachodzie Europy. O Holandii mam mniejsze pojęcie, ale niemieckie miasteczka bardzo mi się podobają. Mają w sobie jakąś taką... dostojność, elegancję, wyjątkową urodę, takie zgrane i dopasowane w poszczególnych elementach. Z polskich miast podoba mi się Wrocław i Zakopane, Kraków też właściwie. Jeszcze taki mały Kazimierz pod Lublinem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polskie miasta mają inny charakter. Są bardziej...spontaniczne :-). Choć n.p. w Gdańsku działali architekci niderlandzcy i flamandzcy (Antoni van Obbrghen i rodzina van den Blocke), więc są bardzo podobne kamienice do holenderskich.
      A ja urodziłam się w Zakopanym :-) I zawsze mam wielki sentyment do tego miasta :-)

      Usuń
    2. Te urokliwe miejsca po trosze przypominają mi naszą perłę Hanzy - Gdańsk, szególnie ulice: Długą, Długi Targ wraz z bocznymi uliczkami.
      Być może kiedyś rzuci mnie do Niderlandów leczyć depresję.
      ściskam, pozdrawiam i niezmiennie zapraszam

      Usuń
    3. Tak, pewno dlatego, że Gdańsk miał w pewnym okresie architekta z Niderlandów (j.w.).
      W depresji depresję chcesz leczyć?! Zapomnj! ;-) Ale zapraszam na pogaduchy :-)

      Usuń
  7. Dziś usłyszałam, że niderlandzka depresja to bujda wymyślona w celu promocji Holandii. Współczesne urządzenia pomiarowe oraz polscy naukowcy ze słynnej toruńskiej uczelni stwierdzili to z całą pewnością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo możliwe... Ale to tak fajnie brzmi: "mam depresję w depresji" :-) No i ciekawe kiedy naukowcy wezmą się za tulipany, chodaki i wiatraki... :-)

      Usuń
  8. Kocham tulipany i wiatraki, a o chodakach zawsze marzyłam, więc niechaj naukowcy trzymają się od nich z daleka. Jesteś wspaniałym przewodnikiem i zręcznym fotografem. Dziękuję, za uroczą wycieczkę. Deserek wspaniały, jak to u Ciebie. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komplementy :-)
      Wycieczka była spontaniczna i nie wzięłam aparatu. Zdjęcia robione są telefonem :-)
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  9. Piękne to twoje miasteczko, kolorowe, klimatyczne. Uwielbiam małe uliczki, nadrzeczne promenady i kafejki. Masz mnóstwo miejsca do spacerowania. Jednak jeszcze bardziej zachwyciły mnie twoje obrazki:) Przepiękne po prostu.

    OdpowiedzUsuń

HISTORIA JEDNEJ PRZYJAŹNI

    Spotkanie nastąpiło na przełomie siódmej i ósmej klasy. Były wakacje i Dasia z rodzicami przeprowadziła się do jednego Zaścianka koło So...