niedziela, 2 lutego 2020

Trzeba zabić tę...." belejaką" zimę...

Przypuszczam, że nie tylko ja mam dość tego czegoś co nas otacza, udając jakąś tam porę roku. Nie ma żadnej pory roku... Jest jakaś mieszanka wiatru z deszczem, w temperaturze powyżej 10 stopni i z chwilowym błyskiem słońca, które wali po oczach, (jakby w ostatnich drgawkach agonii)...
   Więc ja się buntuję 
         i zazieleniam
             i pączkuję
                i rozkwitam
                    moim
                       wiosennym drzewkiem na płótnie malowanym 💚

wiosenne drzewko



sobota, 25 stycznia 2020

Teoretycznie jeszcze zima...

Tak. Teoretycznie jest zima. W praktyce - zimy nima...
Moje nieróbstwo osiągnęło granicę szczytowania... Mgła zasnuła nie tylko widok z okna, drogę do sklepu czy pobliski park, również mój umysł utonął w lepkiej, zimnej mgle... Pod wpływem dżdżu zwoje mózgowe niepokojąco się prostują. No zwyczajnie: szarość opanowała mnie dogłębnie. Nawet myśleć mi się nie chce...
Ostatni raz farb używałam tuż przed Świętami Bożego Narodzenia. Miałam nadzieję jeszcze na śnieg puszysty i srebrzysty.

Dopiero teraz zauważyłam, że przy pisaniu daty na obrazku byłam mocno zaćmiona... oczywiście, że 2019...
No ale zagruntowałam dziś podkład pod "wiosnę". Zaczynam się ruszać/budzić ze snu zimowego?...
A'propos ruszania się. Mój Ładny Doktorek zalecił m.i.n. spacery. Minimum pół godziny dziennie. Staram się. Naprawdę. Przebijam się przez tę mgłę. Skonstatowałam, że parę rzeczy w okolicy zmieniło się. N.p. na granicy mojego osiedla budują nowe fajne domki, za parkiem wybudowali (nie wiem kiedy), nową szkołę, a "moja" parkowa huba na jednym drzewie, jakby większa jest...



Czyli, wychodzi na to, że długo spałam... Jeszcze sobie podsypiam. Ale już mnie korci do czegokolwiek 😍


wtorek, 7 stycznia 2020

2020

Krykloczek Noworoczny

Jeszcze szarobury ten Nowy
Pajęczyna czepia się Starego
Lecz już wkrótce 
Wyrosną nowe schody
I na przeciw domu naszego
Wyrosną tulipany
I zakwitną ogrody
I będzie nowa wiosna
Nowe lato
I całkiem nowa jesień
A zima będzie taka sobie
A miesiące roku tego
Pełne będą uniesień
Tygodnie pracowite
A dnia powszedniego
Wystarczy do szczęścia
Noce niezbyt ciemne
Lecz upojne
Pełne gwiazd i marzeń
Lecz spokojne 🧡💛💚💙

Czego życzę Wam i sobie serdecznie. Nie może być przecież brzydko w takim urodziwym i "przestępczym" roku 2020 😍🤩




czwartek, 19 grudnia 2019

I tylko (aż) światełka...


I tylko (aż) światełka
Bez choinki
Bez szminki
Troszkę srebrny blichtr  przyklejam
Tyle choinek na zewnątrz
Zawsze można popatrzeć w okół
Zawiesić bombki wyobraźni
Jak gdyby światła

Karp już nie pływa dawno
A śnieg nie pada
Wyschnięte grzyby czekają
Zapach ciast
Tu i ówdzie
Przypomina o tradycji
Lecz to nie to co naprawdę pamiętam

Przypomnij
Proszę
Tamten moment
Tamten stół
Na którym opłatek

I tylko (aż) światełka
Na choinkę brakło miejsca
Szminka jak mgła
Srebrny blichtr na powiekach
Wystarczy
By przymknąć oczy
I pamiętać ten czas 
Z opłatkiem na stole...







niedziela, 15 grudnia 2019

Przedświąteczne natchnienie

Do wyjęcia farb akrylowych (a było już tak ładnie posprzątane), "zmotywowała" mnie moja ulubiona sąsiadka. Jest to osoba niezwykle pogodna. Zawsze uśmiechnięta. Poważnie chora, niepełnosprawna fizycznie, potrafi swoim optymizmem obdzielić tabuny ponuraków. O swoim upadku z fotela i wypadnięciu biodra (sztucznego), opowiada prawie tarzając się ze śmiechu, (morfina jeszcze działa - myślę sobie)... Kiedy mnie złoży jakaś niemoc dostaję piękna kartkę z życzeniami zdrowia, ciastko, owocka... Jest moim zawsze pierwszym, (czasem jedynym), odbiorca/krytykiem fizycznym nowego obrazka.
Ale ostatnio to już przegięła... "Z okazji" mojej aktualnej niemocy, dostałam poetyczną kartkę, paczkę z CIASTKAMI W PUSZCE i szklaną bombkę z aniołkiem w środku. A na drugi dzień, gdy wychodziłam z domu, znalazłam na wycieraczce paczuszkę z czekoladkami. Luksusowymi.
No to wyjęłam te farby.

Betlejem. Mały, okazjonalny obrazek.
I dla Was kochani. Spokojnych Świąt Bożego Narodzenia!

P.S. Do tych czekoladek sąsiadka Annie - nie przyznała się... Więc już nie wiem. Albo bardzo spóźniony Mikołaj, albo bardzo spóźniony wielbiciel...

poniedziałek, 9 grudnia 2019

Niemoc przedświąteczna.

Chora jestem "szmiertelnie". Umierająca. Na grypę. Nie będę opowiadać szczegółów bo są nieapetyczne.
Jedno powiem:
Jak już zejdę z tego świata >> nogami do przodu <<,
To na pewno będę aniołkiem. (O ile już nie jestem).

Krykloczek p.t.. : Dasia aniołek


I jak już będę te skrzydła miała
i jakąś twarzową aureolkę,
to jak wyrwę w to niebo!
To... to... taka WNIEBOWZIĘTA będę.

niedziela, 24 listopada 2019

Majątek Żukowej Mamy


Krykloczek przed lustrem.

JAKŻE JESTEM BOGATA

Popatrzyłam na siebie
Z przodu
I całkiem z boku
W te wszystkie lata
Tyle się nadziało
Tyle utraciło bezpowrotnie

A ileż zyskało się!
Lekcji mądrych
I niemądrych
Głupich niedomówień
Nowych pasji
Zadziwień
Niedowierzań
Przebłysków intuicji
Westchnień
Łez jak grochy
Łez śmiechu (od których zmarszczki)
I bólu
Który nie mija

Zysk brylantowy w marmur oprawiony
Srebrno-złoty wśród szmaragdów
Zysk platynowy na lazurowym tle
Który zawsze będzie
Który nie do odebrania
Noszę ze sobą te skarby zdobyte
I uśmiecham się 
JAKŻE JESTEM BOGATA! 

POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY

  Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...