Przechodziłam sobie właśnie w ramiona Morfeusza, konstatując, że lewy, potłuczony boczek, już niedługo będzie mógł być używany - gdy dobiegł mnie od strony okna sypialni dziwny dźwięk. To było: skrob, skrob, szur, szur i pac... Tak jakby coś zeszło i zeskoczyło z parapetu... Spojrzałam w kierunku skąd dochodził dźwięk. W poświacie księżyca i lampy pod moim oknem - ujrzałam na podłodze koło kaloryfera - nieruchomą kulkę. Z uszami i wąsami, (była an fas). Popatrzyłyśmy sobie głęboko w oczy. Po czym delikatnie namacałam sznurek od światła nad moim łóżkiem i zaświeciłam lampę górną. Kulka odwróciła się bokiem (pokazując jaki ma długi, wstrętny, mysi ogon), i niespiesznie potuptała za regał z książkami. Wydawało mi się, że pokazała mi środkowy palec u przedniej łapki... Ale były to pewno senne omamy...
Ciężko było usnąć, no bo nie wiesz, czy taki zwierz nie zechce przytulić się do twojej poduszki... Ale nasłuchiwanie bez rezultatów zmęczyło mnie i parę godzinek przysnęłam.
Rano, na skype i do Siostry po odsiecz. Bowiem po "obdukcji" sypialni, znalazłam pod oknem nieliczne bobki mysie, a na MOIM WEZGŁOWIU DWA!!!
Planujemy safari.
 |
Potwór nocny |
Zanim Siostra przyszła, zdjęłam z regału książki, aby to ciężkie monstrum przygotować do odsunięcia. Okazało się, że środkowe półki da się wyjąć. Regał drgnął.
I tu ciekawostka. Bobki mysie urywały się tuż przy regale i więcej żadnych śladów myszy ani po myszy... No ulotniła się i tyle...
Skoro ściana wolna, to (niestety), malowanie sypialni nie poczeka do przyszłego tygodnia aż całkiem wydobrzeję... Należy wykorzystać i pomalować dziś. Przynajmniej w/w ścianę. Pojechałyśmy więc do Gammy po farbę i kupiłam również łapkę na myszy, szt. 2.
 |
"Ubranko" rozebranego regału ułożone w pozycji "z dostępem do łóżka", gdyby nie udało się opanować ściany dziś... |
Ścianę udało się opanować. Pomalowana. Teraz czekam na Renię by regał mógł wrócić na swoje miejsce. Oczywiście został on obejrzany dokładnie, a mała dziurka w miejscu schodzenia się spąg podłogowych - zaklejona.
P.S. Podczas malowania ściany snuły mi się retrospekcje z innej nocy, przed wakacjami, gdy również słyszałam pod oknem dziwne skrobanie. Pomyślałam, że sąsiad z dołu ma nową przyjaciółkę i tak się "skrobią". Tym bardziej, że jak ostukiwałam ścianę ( w środku nocy), to ktoś mi odstukał...
No nie wiem teraz...
W każdym razie, jak by na to nie patrzeć, to safari nie było... Jest odmalowywania mieszkania ciąg dalszy...