Spuściłam kotary rzęs
Lecz spektakl trwa
I tyle obrazów przesuwa się na zapleczu...
Tłok pod powiekami.
Scenki przeganiają się
Śmieją radośnie
Wszystkie przecudne choć każda inna.
Błysk flesza
Fotki ze spotkań z przyjaciółmi
Przycupnęły w kącie wielkiej sceny.
Kozy na drodze
I lasy i łąki na pagórkach
A tam wąwóz co dech zapiera.
I znowu bliskie spotkanie przy kawie
Słowa co koją niepokój
Uśmiechy co dają nadzieję.
Tyle światów...
Tłok pod powiekami.
Te strawy dla ciała
Te strawy dla ducha
I gęsto od wspomnień i rozmów gorących.
Przywitania ściskają się z pożegnaniami
Do następnego razu
Zapadają się w przypomnienia.
Tłok pod powiekami.
Jak spać
Gdy uspokoić w szeregu pięknych obrazów nie można?
I nawet kolejna lampka wina nie pomoże...
Bo taki tłok pod powiekami...
I dziś kilka fragmentów z wakacyjnego, (i nie tylko), ilustrowanego dziennika...
Segregowanie wakacyjnego materiału trwa :-)
Lecz spektakl trwa
I tyle obrazów przesuwa się na zapleczu...
Tłok pod powiekami.
Scenki przeganiają się
Śmieją radośnie
Wszystkie przecudne choć każda inna.
Błysk flesza
Fotki ze spotkań z przyjaciółmi
Przycupnęły w kącie wielkiej sceny.
Kozy na drodze
I lasy i łąki na pagórkach
A tam wąwóz co dech zapiera.
I znowu bliskie spotkanie przy kawie
Słowa co koją niepokój
Uśmiechy co dają nadzieję.
Tyle światów...
Tłok pod powiekami.
Te strawy dla ciała
Te strawy dla ducha
I gęsto od wspomnień i rozmów gorących.
Przywitania ściskają się z pożegnaniami
Do następnego razu
Zapadają się w przypomnienia.
Tłok pod powiekami.
Jak spać
Gdy uspokoić w szeregu pięknych obrazów nie można?
I nawet kolejna lampka wina nie pomoże...
Bo taki tłok pod powiekami...
Baby Dagi lato |
Segregowanie wakacyjnego materiału trwa :-)
Ano dawaj, dawaj resztę tej cudnej kroniki!
OdpowiedzUsuńNo chwila... muszę się zorganizować...:-)
UsuńPiękny wiersz, masz chyba przemiłe wspomnienia z tego urlopu. Muszą wystarczyć na cały rok...
OdpowiedzUsuńBylo pieknie i bedzie jeszcze... 😀
UsuńWiedziałam . Coraz zdolniejsza jesteś..
OdpowiedzUsuńZawsze bylam..., ale teraz sie ujawniam 😉
UsuńByło mówić, bo się gitarka w kącie kurzy !! ;o)Strasznie nam się te urlopy zazębiły...;o)
OdpowiedzUsuńNo bardzo... Ale wybieram się jesienią znowu. Może wtedy się zazębimy my?...I berecik bardziej na miejscu będzie ;-)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że urlop się udał, a Ty tak niekonwencjonalnie o nim opowiedziałaś. Pozdrawiam z upalnej Warszawy.
OdpowiedzUsuńDziękuję :-) A zamieściłam tylko maleńką wzmiankę ... Banda zdjęć wspomnień jeszcze czeka na swoją kolej :-)
UsuńTak pięknną masz wyobraźnię, że wzbudza szacunek. A ten tłok pod powiekami, który nie da się zapomnieć. Podziwiam i czekam na dalszy ciąg. Rzeczywiście jesteś mega zdolna i w dodatku wysportowana, jeśli śmigasz po górach.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Dziękuję serdecznie za komplementy, [nareszcie poznał się ktoś na mojej wyobrażni, której od niedawna upust daję ;-)]. A z tym wysportowaniem to nie tak... Kondycja słaba i bóle w kregosłupie. Ale niesamowita frajda, gdy gdzieś dojdziesz czy dorowerkujesz. Widoki w drodze i panoramy na górze, spotkania - wynagradzają wszystkie boleści. I wieczorem przy piwku czy lampce wina dzielisz się z kompanami podróży wrażeniami :-)
UsuńJezusicku! Ilustrowany dziennik! Och, jak Ci zazdroszczę talentu!
OdpowiedzUsuńSię wogóle zastanawiam, gdzie spałam tyle czasu chowając do poduchy rzeczy, które mi dane były...No cóż, życie ;-)
UsuńWiersz to trzeba sobie zapisać, aby ocalić od zapomnienia..
OdpowiedzUsuń(to do siebie tak mówię), a pomysł ilustrowanego dziennika mógł się narodzić tylko w genialnej głowie i genialnych rękach!
Zawstydzasz, kochana....
Usuń