Mama Żuka zaczęła szykować się do odlotu, tydzień przed...
Pierwszym krokiem jaki poczyniła w tym kierunku było spontaniczne pójście do fryzjera. Na pytanie: "wat doe wij?" - "heel kort knippen"- padła odpowiedź z ust Mamy Żuka. Czyli, bardzo krótko tniemy. Było krótko przecież. Bo te pięć piór, które M. Ż. ma na głowie nie nadają się do hodowli "kokowej". Ale i tak ilość pierza, która znalazła się na podłodze po operacji cięcia, zaskoczyła wszystkich obecnych. Efekt na głowie M. Ż. również. Fryzjerka prawiła komplementy, że to niby nie każda w słusznym wieku ma odwagę, a Mama Żuka stwierdziła: Odrosną.
Po wakacjach.
A póki co, wygodnie w schronisku n.p., a gdy pójdzie się na jakieś spotkanie na szczycie , założy się kapelusz albo berecik...
Następnym krokiem przedwakacyjnych przygotowań było: "ale co ja na siebie włożę" i
DO CZEGO SIĘ SPAKUJĘ? Padło na plecaczek w charakterze małego bagażu podręcznego do samolotu... I tu zaczęły się schody... Sypialnia wygląda jak pobojowisko, na środku mały, bidulek-plecak, który ma spełnić określone wymagania zwane parametrami...
Ok. Plan jest w głowie. Realizacja jutro. A dziś M. Ż. przygotowała swoje szpony. Wszystkie 20 paznokci (przepraszam, 18, bo najmniejszym "stópnym" paluszkom, Bozia poskąpiła tychże), zostały wypiłowane, wypicowane i pomalowane neutralnym kolorkiem. Pięknie. No i przy czółkach dolnych trochę jogi było, bo przecież Mama Żuka w ogóle nie tyje, tylko jej się figura zmienia...
A wszystko to po to, bo Mama Żuka na Żukowszczyznę się wybiera! Oczywiście z Żuczkami ;-).
I tym optymistycznym akcentem Mama Żuka robi pa, pa - do ...
po wakacjach.
Pierwszym krokiem jaki poczyniła w tym kierunku było spontaniczne pójście do fryzjera. Na pytanie: "wat doe wij?" - "heel kort knippen"- padła odpowiedź z ust Mamy Żuka. Czyli, bardzo krótko tniemy. Było krótko przecież. Bo te pięć piór, które M. Ż. ma na głowie nie nadają się do hodowli "kokowej". Ale i tak ilość pierza, która znalazła się na podłodze po operacji cięcia, zaskoczyła wszystkich obecnych. Efekt na głowie M. Ż. również. Fryzjerka prawiła komplementy, że to niby nie każda w słusznym wieku ma odwagę, a Mama Żuka stwierdziła: Odrosną.
Po wakacjach.
A póki co, wygodnie w schronisku n.p., a gdy pójdzie się na jakieś spotkanie na szczycie , założy się kapelusz albo berecik...
Następnym krokiem przedwakacyjnych przygotowań było: "ale co ja na siebie włożę" i
DO CZEGO SIĘ SPAKUJĘ? Padło na plecaczek w charakterze małego bagażu podręcznego do samolotu... I tu zaczęły się schody... Sypialnia wygląda jak pobojowisko, na środku mały, bidulek-plecak, który ma spełnić określone wymagania zwane parametrami...
Ok. Plan jest w głowie. Realizacja jutro. A dziś M. Ż. przygotowała swoje szpony. Wszystkie 20 paznokci (przepraszam, 18, bo najmniejszym "stópnym" paluszkom, Bozia poskąpiła tychże), zostały wypiłowane, wypicowane i pomalowane neutralnym kolorkiem. Pięknie. No i przy czółkach dolnych trochę jogi było, bo przecież Mama Żuka w ogóle nie tyje, tylko jej się figura zmienia...
Mama Żuka z przyrządami do paznokci |
A wszystko to po to, bo Mama Żuka na Żukowszczyznę się wybiera! Oczywiście z Żuczkami ;-).
I tym optymistycznym akcentem Mama Żuka robi pa, pa - do ...
po wakacjach.
Ojej, to na pewno szczęśliwa jesteś:) Baw się dobrze i naciesz się swoimi Żuczkami. Do następnego razu:)
OdpowiedzUsuńDziékujé!
UsuńPrzybywaj śmiało! Ojczyzna czeka:))
OdpowiedzUsuńHe, he
UsuńTo teraz konieczne jest spotkanie "na szczycie" !! W bereciku koniecznie !! ;o)
OdpowiedzUsuńDaj znaka jak szlaki wiodą to może coś wykombinujemy...;o)
Dopieściłaś siebie od stóp aż po czubek głowy, to najważniejsze. Życzę udanego urlopu, wesołych, szczęśliwych spotkań i dobrego powrotu. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńGenialne! Parę kresek, jedna plama - i portret "jak żywy"!
OdpowiedzUsuńPortret "Z przyrządem" genialny! Teraz tylko marzę by porównać go na żywo z OSOBĄ! :-)
OdpowiedzUsuńWszystko stoi na głowie... Plany planami a ból kręgosłupa i nagły wyjazd Żuczka na Grenlandię swoje....
UsuńOdezwę się
Krzątanina przed wyjazdem jest męcząca,ale nie pozbawiona uroku i podniecenia. Spotkania z bliskimi zawsze są przesympatyczne i pełne ciepła. Tyle opowieści i tyle radości. A wrażenia proszę spisać po powrocie.
OdpowiedzUsuńZasyłam serdeczności
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam przedwyjazdową krzątaninę. Na dłuższe wyjazdy pakuję się kilka tygodni.
Pozdrawiam serdecznie.
Klik :-)
UsuńKorzystam gościnnie na chwilkę z "normalnego" sprzętu, zanim będziemy całkiem poza zasięgiem. Teraz tylko przepakować się na górskie niezbędniki i w dalszą drogę!
Pozdrawiam również serdecznie
Dowcipnie i wesoło o sobie piszesz.
OdpowiedzUsuńMiłej podróży
Jestem juz... Czas jakis, kktory to czas pedzi jak oszalaly... Korzystam z vifi w "Starej szkole" w Mszanie.
OdpowiedzUsuńJest tak cudnie, ze nie mam czasu na smuteczki.
Pozdrawiam serdecznie