piątek, 28 lipca 2017

A u mnie sezon ogórkowy bez ogórków....

Mam w lodówce jedną sałatkę z ogórkiem, pomidorkiem, jajem i sałatą. I to wszystko co mogę aktualnie powiedzieć o ogórku w moim domu. A w gniazdku jest remont... A "sezon ogórkowy" trwa w moim wirtualnym świecie. Jestem tak zajęta w realu, że: 
                -   zdjęcia z wakacji NIE posegregowane,
                -   posty w głowie tematycznie lub chronologicznie
                     NIE ogarnięte 
                -   obecność wirtualna ograniczona do minimum.
Do Polski, na wakacje pojechałam z bólem w lędżwiach, lewym biodrze aż do stopy. Czyli odezwała się moja dyskopatia o neurologicznym podłożu. Postanowiłam, że rozejdzie mi się po kościach. Chodziłam po górkach, wystawach, kinach; jeździłam na rowerze po kamienistych ścieżkach, i..... prawie się udało. Ból doszedł do barku a stopa spuchła i nie akceptuje żadnych butów, poza rozczłapanymi tenisówkami.
Zamówiłam sobie wizytę u lekarza domowego. W minioną środę. W międzyczasie postanowiłam odświeżyć mieszkanie. 
Zaczęłam, w sobotę a więc tydzień temu...Te kilka murków w "salonie"trwało wieki...Do wtorku włącznie. Wieczorem wymyłam okna od wewnątrz, ostatni maz na ramie i schodzę.
a raczej frunę, gdyż nagle "wcięło" mi nogę. Lewą. Więc zawiadamiam, że nie da się latać bez skrzydeł lub miotły... Wylądowałam, mało elegancko, na moim CHORYM LEWYM BOKU, pomiędzy stolikiem z marmurowym blatem a antycznym krzesełkiem.

Fragment z dziennika, który sobie kontynuuje wieczorkiem przy TV
Widzę teraz, że na tym "krykloku" wcięło mi nos. No cóż. Nie takie rzeczy się traciło.
Do pana doktora dotarłam, dostałam prochy przeciwbólowe i masażystę, który mi rozmasowuje tu i ówdzie swoimi silnymi, młodymi rękami.... ;-)
Jutro zabieram się za pracownię. Obiecuję, że nie będę fruwać bez odpowiedniego sprzętu...

  

32 komentarze:

Unknown pisze...

Jak na potłuczonąW, lekko mało sprawną osobę, z siniakami tu i ówdzie to widzę, że cię temperament roznosi.Tobie jeszcze mało. Co ty chcesz od tej pracowni,! Tam jest czyściutko jak w szpitalu...

Unknown pisze...

Jak na potłuczonąW, lekko mało sprawną osobę, z siniakami tu i ówdzie to widzę, że cię temperament roznosi.Tobie jeszcze mało. Co ty chcesz od tej pracowni,! Tam jest czyściutko jak w szpitalu...

maradag pisze...

Bo pozasłaniane obrazkami... Poza tym ja idé na całość...;-)

Bet pisze...

No, to mogło być groźnie - taki upadek /stolik marmurowy!/ to poważna sprawa. A drabinka w domu jest? Zapewne jest, ale kto by jej używał, prawda?

alElla pisze...

Klik dobry:)
Współczuję upadku i potłuczenia. Dobrze, że na pociechę lekarz zapisał młode ręce masażysty.

Pozdrawiam serdecznie.

iwonakmita.pl pisze...

Może jednak poczekaj z tymi remontami, aż dojdziesz do siebie. Inaczej znowu coś naruszysz.

m_16Waszek pisze...

A kto do rozmasowania Reni? Wystąp! Ja się zgłosiłem i szorowałem kible 2 tygodnie..Masował sierżant..O doloż ty moja..

Unknown pisze...

m-16Waszek - a co Ty ode mnie chcesz. Ja na razie nie potrzebuje masaży.Się tu czepiasz na blogu u Dagmary.Poczepiaj się u mnie ...

maradag pisze...

A ja nie wiec co tu jest grane...

maradag pisze...

No więc, teraz już robię dłuższą przerwę (dziś pomalowałam pracownię). Bo normalnie nie dam rady... :(

Unknown pisze...

A wiesz - ten pan łazi po różnych blogach - idz do Klarki...

maradag pisze...

Wolałabym takie w odpowiednim wieku...;-), ale jest ok.

maradag pisze...

Drabinka jest i jest używana. Jak bum, bum. Ale w powyższej sytuacji stała obok foteladozbijaniabąków, który jest tej samej wysokości. I był bliżej mojej lewej nogi. Zapomniałam tylko, że jest miękki...

maradag pisze...

No co ty, mankamenty pod obrazkami schowane... były.

Andrzej - Art Klater pisze...

Oj, współczuję, Dagmaro, też dopadła mnie ongiś (ku)rwa kulszowa!
A teraz niezbyt wesoło o sezonie ogórkowym:

"Mamy sezon ogórkowy, pamiętajcie.
Nieustający sezon ogórkowy.
Jeśli w prasie pojawi się informacja o piraniach wypuszczonych do Wisły i przykuje Waszą uwagę, wyda się idiotyczna i niewiarygodna - to pierwszy znak, że dzieje się coś niedobrego. Przeobrażasz się w śrubkę, człowieku; ratuj swoje sumienie, rozum i duszę. Informacja o piraniach nie jest głupsza, dziwniejsza ani bardziej niewiarygodna od innej: tej mianowicie, że jakiś człowiek, gdzieś, zabił ludzi, których nie znał i nigdy wcześniej nie widział.
Istniejemy w głębi snu pomyleńca.".
(Feliks W. Kres)
ściskam i pozdrawiam

maradag pisze...

Piękne....ale troche smutne...
Ściskam również

gordyjka pisze...

Złe złym !! ;o) My to chyba mamy "rozsądek" bliźniaczy...;o)

iwonazmyslona pisze...

Jak Ci nie wstyd marnować talent malarski na prozaiczne odnawianie pokoi czy pracowni? Od tego są męskie ręce(wiek nieważny), Ty swoje masz oszczędzać na malowanie obrazów, rysowanie śmiesznych karteczek i tym podobne sprawy. Kuruj się jak najskuteczniej, bo sezon ogórkowy dobiega końca. Uściski.

maradag pisze...

Kuruję się właśnie. Właśnie zaczęłam (po odstawieniu odkurzacza i wymyciu "poremontowej" podłogi...). Bo padam na nos. Na lewy bok nie mogę bo siny. Ręce spuchnięte i bolą. Ludzieee, niech mi ktoś obiadek jaki ugotuje!!!

maradag pisze...

Należałoby tego rozsądku chyba poszukać w jakiej dziurze.... bo teraz to ja tydzień będę "nieżywa"...

Andrzej Rawicz (Anzai) pisze...

No to jak widać lądowanie na cel masz opanowane, ale może lepiej coś namaluj? ;)

maradag pisze...

Może jak już będę mogła stać przy sztaludze... Póki co robię śmieszne rysunki z życia osobistego (od trzech postów) ;-)

alElla pisze...

O! Mądrego warto posłuchać, Maradagusiu.
Ja tylko mądrze dodam: na obiadek do Reni, o!

maradag pisze...

Wczoraj, to obiadek musiałby przyjść do mnie... Ale poradziłam sobie :-)

Jo. pisze...

Znaczy Tobie się jednak nudziło?

Ja zwariuję...

maradag pisze...

Nie wariuj. Wytłumaczę: to nie z nudów, to z "zadużomyślenia" o moich chłopakach. Jeden ma problem zdrowotny a drugi włóczy się po Grenlandiach....

Joterkowo pisze...

Chyba Cię dobrze rozumiem, bo sama nie daję żadnego znaku z tego "nicnierobienia"! Błagam chroń łapki górne i dolne bo tyle jeszcze nam musisz narysować, opowiedzieć i pokazać.
Na mój portrecik od Ciebie patrzę z rozczuleniem, bo widzę serdeczność z jaką go malowałaś. Już za chwilę pokażę go na blogu ( jesli pozwolisz?) ale na razie nie mam chwili aby cokolwiek napisać. Zdrowiej szybko!

maradag pisze...

Dziękuję za wsparcie :-)

Jo. pisze...

Czasami to nie wiem, co gorsze?

maradag pisze...

No właśnie...

Basia pisze...

Za nieuzywanie drabinki do mycia okien powinno sie delikwentow zamykac w odosobieniu - cztery sciany, podloga i sufit, i bez narzedzi malarskich!
Litosci! Od troche brudu jeszcze nikt nie umarl :)
Wspolczuje bolu i pozdrawiam :)

maradag pisze...

Ale kiedy ja używam! Tylko mam malutką, tej samej wysokości, co mój "foteldozbijaniabąków" (miękki...), obok którego stała drabinka... i do którego było mi bliżej w tamtym momencie...

POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY

  Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...