środa, 25 stycznia 2017
poniedziałek, 9 stycznia 2017
Granica
I znowu coś się śniło, coś się skojarzyło, senna sugestia w obrazek ujęta.
Oczywiście, są różne granice. Mentalne i fizyczne.
- granice międzypaństwowe
- te pomiędzy kłamstwem a prawdą
- i te między marzeniami a rzeczywistością
- nieprzyzwoita granica przyzwoitości
- granica wieku i możliwości
- i ta zwyczajna granica między niebieskim....a wszystkim innym.....
Zresztą, interpretacja jest całkowicie dowolna.
Każdy ma przecież jakieś swoje granice..... :-)
granica.... |
Oczywiście, są różne granice. Mentalne i fizyczne.
- granice międzypaństwowe
- te pomiędzy kłamstwem a prawdą
- i te między marzeniami a rzeczywistością
- nieprzyzwoita granica przyzwoitości
- granica wieku i możliwości
- i ta zwyczajna granica między niebieskim....a wszystkim innym.....
Zresztą, interpretacja jest całkowicie dowolna.
Każdy ma przecież jakieś swoje granice..... :-)
sobota, 31 grudnia 2016
Strefa marzeń
Jak marzyć - to w kolorze
Jak planować - to z kieliszkiem wina
W ten wieczór ładniejszą sukienkę włożę
Do wyobraźni udam się kina
A tam przebiorę się - w polarną zorzę
Pod bezpiecznym słońcem Dach na ogród zmienię
Wejście do domu przyjaźnie ułożę
I pod Zdrowia Drzewem zapuszczę korzenie...
No i czego więcej do szczęścia potrzeba?
Może empatii, szczerości, mniej złości
Może Ten Kafelek i Tę Gwiazdkę z nieba
I może jeszcze choć troszkę miłości....
Jako że jestem po dwóch lampkach na pusty żołądek, wzięło mnie sentymentalnie....Ale właściwie to tak mam, (sentymentalnie), i nie zamierzam z tym nic zrobić...
Na temat podsumowań rocznych wypowiedziałam się wcześniej....że niby nie, nie będę.... No to tylko troszkę. Bo w sumie ten rok nie był taki zły dla mnie. Stanęłam na nogi po terrorze-horrorze osobistym. Doceniłam sama siebie przez co zrobiło się wokół przyjemnie. Poczułam się ważna. Nie tylko dla Żuczków. Dopiero teraz widzę jak pięknie jest być sobą i nie musieć dostosowywać się na każdym kroku. A fakt, że nie mam kłów i półmetrowych szponów, powoduje, że chyba nie grozi mi arogancja w stosunku do ludzi i świata... :-)
Życzę więc ABSOLUTNIE WSZYSTKIM:
życzliwości,
uśmiechu na co dzień,
spokoju (nie tylko ducha)
i tego wszystkiego co sprawia przyjemność!!!
wtorek, 20 grudnia 2016
Rozbrykane aniołki
Rozbrykane aniołki dla Was :-)
Spójrzmy sobie w oczy bezpiecznie
Chwyćmy się za ręce bez bólu
Weźmy empatię na barki - koniecznie!
Uwijając się w życiu jak w ulu.
Wiem, zmęczeni jesteśmy chaosem
Bo strugane są wciąż nowe kołki
Ale jest przecież przystań za lasem
Więc bądźmy jak te aniołki....:-)
Mama Żuków postara się świętować i nie podsumowywać za dużo....
![]() |
weselą się zwyczajnie, pomimo.... |
Chwyćmy się za ręce bez bólu
Weźmy empatię na barki - koniecznie!
Uwijając się w życiu jak w ulu.
Wiem, zmęczeni jesteśmy chaosem
Bo strugane są wciąż nowe kołki
Ale jest przecież przystań za lasem
Więc bądźmy jak te aniołki....:-)
Mama Żuków postara się świętować i nie podsumowywać za dużo....
czwartek, 15 grudnia 2016
Nowe zmalowanie
Zrobienie nowego malunku na szybie przy drzwiach wejściowych, ("prawie-witraż"), trwało dwa dni. Przedwczoraj późnym popołudniem zmyłam "stary" i zrobiłam szkic nowej kompozycji na szybie. Wczoraj, dzień cały, wypełniałam pracowicie przestrzenie pomiędzy ciemnymi liniami. Farbami akrylowymi, które łatwo dość usuwa się z szyby, gdy obrazek się opatrzy :-). Dziś do południa poprawiłam "rysunek" kompozycji.
A oto efekt:
Teraz będę miała pewno przerwę w moich kreacjach, choć pomysły mi się kocą pod peruką... Ale wypadły mi z rąk: pojemniczek z zieloną farbką, szklanka z wodą i pędzelkami, a gdy już wszystko ładnie posprzątałam i postanowiłam posilić się wcześniej przygotowanym krupniczkiem - ten wylądował w zlewie, wypadając mi z rąk wraz z garnuszkiem. Dobrze, że do zlewu. I dobrze, że miałam jeszcze trochę w innym garnuszku :-).
Teraz dobra herbatka, fioletowy kaftan bezpieczeństwa, fotel do zbijania bąków i pełen relaks .... no chyba sobie zasłużyłam?...
A oto efekt:
..i lewa strona przedpokoju wraz z drzwiami wejściowymi |
Teraz będę miała pewno przerwę w moich kreacjach, choć pomysły mi się kocą pod peruką... Ale wypadły mi z rąk: pojemniczek z zieloną farbką, szklanka z wodą i pędzelkami, a gdy już wszystko ładnie posprzątałam i postanowiłam posilić się wcześniej przygotowanym krupniczkiem - ten wylądował w zlewie, wypadając mi z rąk wraz z garnuszkiem. Dobrze, że do zlewu. I dobrze, że miałam jeszcze trochę w innym garnuszku :-).
Teraz dobra herbatka, fioletowy kaftan bezpieczeństwa, fotel do zbijania bąków i pełen relaks .... no chyba sobie zasłużyłam?...
czwartek, 8 grudnia 2016
Uszyłam sobie obrazek.....
Naprawdę. Szyłam. Maszynowo, (próbując szlaczki w mojej nowej maszynie do szycia), jak i ręcznie, (co przysporzyło mi więcej bólu niż się spodziewałam...).
Obrazek szyłam "na raty", przerywnik robiąc a to na Syzyfową Mamę Żuka, a to na kartki świąteczne.
Obrazek jest zimowo-świąteczny, (gdyby ktoś miał wątpliwości).
Obrazek dostanie świąteczne dekoracje, żeby tak bardziej poprawnie było....
Jak już wspomniałam, nie obeszło się bez bólu. Ale są też straty materialne... Moje rękawiczki domowo-robocze poszły w strzępy. Dobiło je przyszycie do obrazka. Trzeba było pruć.
Bożesz, jaka ja jestem ostatnio kreatywna.... ;-)
Obrazek szyłam "na raty", przerywnik robiąc a to na Syzyfową Mamę Żuka, a to na kartki świąteczne.
Obrazek jest zimowo-świąteczny, (gdyby ktoś miał wątpliwości).
Obrazek dostanie świąteczne dekoracje, żeby tak bardziej poprawnie było....
Jak już wspomniałam, nie obeszło się bez bólu. Ale są też straty materialne... Moje rękawiczki domowo-robocze poszły w strzępy. Dobiło je przyszycie do obrazka. Trzeba było pruć.
wtorek, 6 grudnia 2016
Moje kartki świąteczne
Dawno nie robiłam kartek "z okazji" własnoręcznie. Obecność i różnorodność gotowców oraz komplikacje osobiste w poprzednich latach - powodowały pójście na łatwiznę, czyli do odpowiedniego sklepu, kupienie gotowców, wypisanie ich i wysłanie.... A bywało też, że poczta tradycyjna, na mnie nie zarobiła. Ograniczałam się do kilku e-maili z życzeniami...
W tym roku postanowiłam inaczej. "Namalowałam" kilka kartek świątecznych. Są bardzo różne. Nie umywają się do tych sklepowych, ale bawiłam się świetnie :-), bo miałam czas i ochotę :-).
Z cyklu niebieskich choinek:

I te choinki "wężykiem" pisane:
I te inne kartki z motywem Świętej Rodziny:
W tym roku postanowiłam inaczej. "Namalowałam" kilka kartek świątecznych. Są bardzo różne. Nie umywają się do tych sklepowych, ale bawiłam się świetnie :-), bo miałam czas i ochotę :-).
Z cyklu niebieskich choinek:
I te choinki "wężykiem" pisane:
Zostało jeszcze kilka pomysłów, ale, (jako, że sprzątnęłam "warstat", bo mi stół był potrzebny do innej działalności), to zostawię je do przyszłego roku....
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY
Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...
.jpg)
-
No i taki pewno zostanie... Obraz p.t. "Rozmowy kuchenne". Albo "Rozmowy rodzinne". Może więc: "Rozmowy ro...
-
Żukowa Mama ma kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt bajek. Jedna z pierwszych, "wyrażonych", osobistych bajek: "Pajęczyna...
-
W mojej Holendrowni temperatura kręci się około zera, a nocą to nawet spada do -3... i spadł w nocy śnieg. Ale już przed południem ni...