Zrobienie nowego malunku na szybie przy drzwiach wejściowych, ("prawie-witraż"), trwało dwa dni. Przedwczoraj późnym popołudniem zmyłam "stary" i zrobiłam szkic nowej kompozycji na szybie. Wczoraj, dzień cały, wypełniałam pracowicie przestrzenie pomiędzy ciemnymi liniami. Farbami akrylowymi, które łatwo dość usuwa się z szyby, gdy obrazek się opatrzy :-). Dziś do południa poprawiłam "rysunek" kompozycji.
A oto efekt:
Teraz będę miała pewno przerwę w moich kreacjach, choć pomysły mi się kocą pod peruką... Ale wypadły mi z rąk: pojemniczek z zieloną farbką, szklanka z wodą i pędzelkami, a gdy już wszystko ładnie posprzątałam i postanowiłam posilić się wcześniej przygotowanym krupniczkiem - ten wylądował w zlewie, wypadając mi z rąk wraz z garnuszkiem. Dobrze, że do zlewu. I dobrze, że miałam jeszcze trochę w innym garnuszku :-).
Teraz dobra herbatka, fioletowy kaftan bezpieczeństwa, fotel do zbijania bąków i pełen relaks .... no chyba sobie zasłużyłam?...
A oto efekt:
..i lewa strona przedpokoju wraz z drzwiami wejściowymi |
Teraz będę miała pewno przerwę w moich kreacjach, choć pomysły mi się kocą pod peruką... Ale wypadły mi z rąk: pojemniczek z zieloną farbką, szklanka z wodą i pędzelkami, a gdy już wszystko ładnie posprzątałam i postanowiłam posilić się wcześniej przygotowanym krupniczkiem - ten wylądował w zlewie, wypadając mi z rąk wraz z garnuszkiem. Dobrze, że do zlewu. I dobrze, że miałam jeszcze trochę w innym garnuszku :-).
Teraz dobra herbatka, fioletowy kaftan bezpieczeństwa, fotel do zbijania bąków i pełen relaks .... no chyba sobie zasłużyłam?...
Oczywiście, że zasłużyłaś. Powiększyłam sobie zdjęcia i nadal nie wierzę, że to nie witraż :-)
OdpowiedzUsuńNo i naturalnie zazdraszczam :-)
Dziękuję :-) A miałam już dziś sąsiadki przed drzwiami... stały jak przed galerią, w milczeniu.... Tak, że nie wiem czy to szok pozytywny czy negatywny był :-)
UsuńBardzo ciepły masz ten przedpokój. I dużo odwagi, aby zmywać poprzednie akwarele, mnie by było szkoda.
OdpowiedzUsuńZawsze robię sobie dokumentację (jak widać :-)), a jak by mi było szkoda, to nie powstało by nowe...
UsuńPowiedziałbym że teraz te skromnie zdobione drzwi nie pasują do witrażu ;)
OdpowiedzUsuńMy, drzwi, domagamy się jakiegoś czaderskiego wzorka!
Wy, drzwi, macie piękny łososiowy, majtkowy kolor. Wystarczy!
UsuńOj tak! Nitager ma rację. Wkrótce Drzwi mogą zaprotestować i w ramach strajku nie zamknąć się albo nie otworzyć? Kto wie co takie Drzwi mogą jeszcze zmalować gdy się wkurzą?
OdpowiedzUsuńDrzwi niech nie podskakują, bo jak im zamaluję....to, to wióry polecą!
UsuńW całej rozciągłości zgadzam się z przedmówcami. Na dowód się mogę rozciągnąć......o tak! jak można było biedne Drzwi takie bez ubranka zostawić, aż się zarumieniły ze wstydu.
OdpowiedzUsuńDrzwi zostały "nadane" przez spółdzielnie. Sąsiadka ma identyczne. I nie będę ich ruszać, bo było by za gęsto. Widzę, że moje "niezmalowane" drzwi wzbudziły więcej emocji niż sam "witraż" ;)
UsuńNo...faktycznie, odpaliłem kawał roboty
OdpowiedzUsuńRenia, ja nie palę.... :-)
UsuńPisałam komentarz z tabletu. I wyszło. Miało być odwaliłaś hehe
OdpowiedzUsuńWiem, wiem :-)
UsuńTo musi być cholernie irytujące, takie wypadanie z rąk. Ale witraż - bajka i wcale się nie dziwię, że przychodzą oglądać!
OdpowiedzUsuńNo, jest irytujące. Bo chwilowo mniej boli, to wydaje ci się, że mozesz wykonać coś, a tu pac - brak cucia.... Ale i tak jestem zadowolona, że jeszcze mogę... :-) I powoli akceptuję i przyzwyczajam się do moich niemocy. Bo lepiej nie będzie.
UsuńI dzięki za komplement :-)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńFiu! Fiu! W takim witrażowym przedpokoju to byle paltocika się nie powiesi. Trzeba w szynszylach do Ciebie z wizytą wpadać. :)
Pozdrawiam serdecznie.
PS. Uprasza się, aby w przyszłości bez naszego pozwolenia niczego nie zmywać, o!
Pees wezmę pod uwagę :-)
UsuńA szynszyle jak i inne po-zwierządka surowo zabronione, O!
Witraże przecudne! Kompletnie zmieniły charakter zwykłego przedpokoju. Sąsiadki w szoku i wcale się nie dziwię.
OdpowiedzUsuńJak byłam na studiach to na szybie matowej do ubikacji namalowałam twarz zaglądającego wesołego łobuza. Co jakiś czas wywoływał okrzyk zaskoczenia u korzystających. Był w górnej częsci drzwi i widziało się go w lustrze przy myciu rąk lub przy wychodzeniu.Serdeczności najczulsze!!!
Dziękuję ślicznie :-)
UsuńA Ty nie kuś górnymi szybkami...bo ja mam nad każdymi drzwiami szybkę... Czyli jeszcze 5 małych, nadrzwiowych przede mną...
TAK! TAK! Tylko wszystko pokazuj!
UsuńCudności pierwszej jakości !! A dziewicze drzwi tylko uroku dodają...Tonują cudnie...;o)
OdpowiedzUsuńWypadanie z rąk też praktykuję dorywczo...;o)
Te pięć szybek obrobisz do maja...Czekamy...;o)
Jedna szybka na miesiąc....może się wyrobię :-)
UsuńZnam wydolność zbuntowanych dłoni...;o)
UsuńEksperymentuję teraz z "czarcim pazurem" - poczytaj !! Wyniki eksperymentu podam za 10 dni...;o)
W sprawie szyb, to jak moja siostra malowała u mnie drwi to całe wycieczki przechodziły podziwiać. A moja "szybowa" powierzchnia większa
OdpowiedzUsuń