sobota, 13 czerwca 2020

Z pamiętnika Żukowej Mamy (część któraś tam)

Po trzytygodniowej kwarantannie domowej, antybiotykiem i innymi zaleceniami Ładnego Doktorka, Żukowa Mama wyruszyła w teren. Przedtem, naturalnie, przetestowana została koronowo. Test wyraził się negatywnie, więc tym bardziej wyjście było wskazane. Pomijając fakt, że "nie miała się w co ubrać", bo gabaryty... nie, nie, ciuchy nie wiadomo czemu poskurczały się w praniu, szczególnie w pasie - stwierdziła, że należy zrobić afspraak u fryzjera. No bo eksperymenty z przetrzymaniem do włosków "doramiennych"nie dały pożądanych rezultatów. Pięć piór na głowie wyglądało nadal jakby piorun w szczypiorek trafił nieodwracalnie. Efekty? No...:

Gdyby komuś nie udało się odczytać opisów:
1. i 2. - Dasia z palemką i z gówienkiem  oraz obwiesiami,
3. - Dagmarka z Irokezem (przerysowanym) i obwiesiami,
4. Dagmarzysko z "końskim ogonkiem" czy inna ćwierćkitką i obwiesiami.
Wkurzona Dag.. z naleśnikiem i obwiesiami
Wyjście było mało udane. W pobliskim markecie kolejka przed sklepem po wózki, więc poszło się do sklepu BIO, bez ludzi i za podwójną cenę. A dwa okoliczne salony fryzjerskie były zamknięte, bo poniedziałek... Wróciło się więc do domu. W łazience odgrzebało się nożyczki do zadań specjalnych i dokonało się cięcia "na boba". Efekty poniżej. Tyłu nie będę pokazywać... bo nie...
Biologiczne wino otwarło się po cięciu, (żeby nie było, iż cięło się po spożyciu..)



21 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Napisałam,ale hm hasła nie pamiętam, więc nie udało się jako Makówka

Anonimowy pisze...

A jako Makówka pisałam,że podziwiam Twoje talenty i do rysowania i do operowania nożyczkami.
I znowu będę musiała udowadniać,że nie jestem robotem?

maradag pisze...

Mogę zaświadczyć, że nie jesteś robotem, ale nie wiem gdzie i komu...
No i wiesz, Makóweczko,(nie chwaląc się w ogóle), że co wezmę przyrząd jaki do ręki, to udaje mi się współpraca z tymże (przyrządem).

Bet pisze...

Spryciara:-) "Tyłu nie pokażę bo nie"! Przód wyszedł fantastycznie Proponuję,biorąc więc pod uwagę okoliczności towarzyszące, aby była to "bio fryzura".

maradag pisze...

OK,
przyjmuję nazwę "bio fryzura" bez zastrzeżeń.

Jo. pisze...

Ty to jesteś!

Tetryk56 pisze...

Brawo, Dasia!
Tyłem się nie przejmuj, w razie czego zawsze można odwołać się do fascynacji ukazanych w poprzednim wpisie ;)

maradag pisze...

No co, no co...?

maradag pisze...

Otóż to! 🎨✂

gordyjka pisze...

Tył się nie liczy !! Przód jest piękny !! ;o)

maradag pisze...

Bo wiesz, jak to się mówi: "ładnemu to we wszystkim ładnie" ;-)

gordyjka pisze...

Nie dość, że piękna, to jeszcze mądra...;o)

maradag pisze...

No tak... teraz to mi dowaliłaś ;-)

iwonazmyslona pisze...

Mnie też fryzjer przydałby się, choć tylu fryzur z mojej "miotły w którą piorun strzelił" nie zrobiłabym. A Twoja współpraca z nożyczkami bardzo udana. Ja najbliżej domu mam taką fryzjerkę, że po jej strzyżeniu wyglądałam gorzej niż przed. Uściski

Nitager pisze...

Bardzo mi się podoba. Ja tam się na fryzurach nie znam, ale to mi przypomina pewną strzechę z zabytkowego budynku, z którym wiążą się bardzo miłe wspomnienia.

maradag pisze...

No bardzo trafnie z tą strzechą. Najważniejsze, że miłe wspomnienia :-)

maradag pisze...

jeszcze nigdy nie udało mi się wyjść od fryzjera zadowolona. Zawsze coś musiałam "poprawić". Więc wychodzę z założenia, że po co płacić jak mogę sobie sama krzywdę zrobić.

Stokrotka pisze...

Dagmaro Ty jesteś uzdolniona w wielu kierunkach.
Naprawdę.
Ja sobie tylko grzywkę obcięłam i wyglądałam potem jak pół..... zza krzaka.
Dopiero dzisiaj poszłam do fryzjerki, a ona ręce załamała...
Serdeczności pozostawiam

maradag pisze...

Zapewniam Cię, że jakbym ja poszła dziś do fryzjerki, to by się też załamała...
Serdecznie pozdrawiam

Ultra, bezpukania.eu pisze...

Dasiu, z tajemniczym uśmiechem Mony Lizy wyglądasz rewelacyjnie. Gdybyś chciała zdobyć następny zawód, to fryzjerstwo się kłania, śmiało możesz innych strzyc, mnie w pierwszym rzędzie, bo moja kitka już spora.
Serdeczności zasyłam

maradag pisze...

Zabiłaś mnie tym "uśmiechem Mony Lizy"... 😁
A co do strzyżenia innych, to bywało, bywało... Nawet kilku "szmertelnych" wrogów udało się nabyć 😉

POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY

  Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...