Renia - 25-05-1950 / 07-06-2018
Wiem
Że miałaś szczęśliwe chwile
Choć odpychałaś je
Odganiałaś jak uporczywe muchy
Twoje chwile szczęścia z książkami
Z podróżami
Pociągiem
Samolotem
Statkiem
I te
Nigdy nieodbyte podróże...
Topiłaś swoje szczęśliwe chwile
W rzekach zapomnienia
Puszczałaś z dymem
A one wciąż czepiały się Twojej bluzki
Zdejmowałaś je z siebie
Jakbyś bała się
Że zaburzą Twoje patrzenie na świat...
I jeszcze Renia w Niderlandii, w "siwym" już wydaniu Żukowej Mamy.
Zapalmy świeczkę...
Reniuchna: z mamą, z ciocią Jolą, z Dasią, w szkole (1-maja), w futerku i wogrodzie "na zadku" |
Wiem
Że miałaś szczęśliwe chwile
Choć odpychałaś je
Odganiałaś jak uporczywe muchy
Twoje chwile szczęścia z książkami
Z podróżami
Pociągiem
Samolotem
Statkiem
I te
Nigdy nieodbyte podróże...
Renia: z Dasią i Mirusią, z piłką "morską", z przeszłością... |
Topiłaś swoje szczęśliwe chwile
W rzekach zapomnienia
Puszczałaś z dymem
A one wciąż czepiały się Twojej bluzki
Zdejmowałaś je z siebie
Jakbyś bała się
Że zaburzą Twoje patrzenie na świat...
Renia blondynka i Renia w rudych odcieniach (Laska Nebeska zresztą) |
Zapalmy świeczkę...
Znaliśmy się niedługo i z daleka, za to dość intensywnie. Bliżej się już nie poznamy, przynajmniej póki nie pójdę w ślad za nią...
OdpowiedzUsuńDziękuję...
UsuńA spróbuj tylko iść/spotkać się z Renią, to... to Ci kości z zazdrości porachuję...
:-)
UsuńPoznałam Twoją Siostrę pod koniec Jej życia. Ale odniosłam wrażenie że była bardzo dobrą i życzliwą osobą.
OdpowiedzUsuńTo już 2 lata minęło!!! Ależ ten czas leci.
Przytulam serdecznie Dagmaro
Dziękuję Stokrotko.
UsuńJa znałam Renię oczywiście od dziecka. Ale czy ją znałam tak naprawdę?... Coraz więcej refleksji mam na ten temat...
Bardzo mi Reni brakuje. Powiem Ci kochana, że chociaż znałyśmy się wirtualnie, to wiele jej zawdzięczam. Była (i jest) bardzo inspirująca.
OdpowiedzUsuńI na przykład nigdy nie przestanę pisać, bo boję się, że mnie trzaśnie, tam z góry ;)
No właśnie: inspirująca! Mówiła m.i.n.do mnie: "bo ty masz talent, ale ja mam duszę artysty". Pewno coś w tym jest.
UsuńNo i wiesz, ona z góry a ja z... boku ;-)
ABSOLUTNIE!!!
Usu����
A w ogóle, to przecież Reni zawdzięczam znajomość z TOBĄ! I pamiętam, jak początkowo wspominała o siostrze: najpierw w kontekście opieki nad Bunią, potem już holendrowniczym, a potem Ty się ujawniłaś na Wyspie, i tak jakoś poszło razem <3
OdpowiedzUsuńNo bo Renia mnie na siłę wciągnęła tutaj. Za włosy. W "tamtym" czasie przyłączenie się tutaj - uratowało mi życie. Naprawdę. Bo gdyby mnie wówczas nie wykończył mój osobisty psychopata, to ja bym go zadźgała najostrzejszym nożem kuchennym...
OdpowiedzUsuńA tu poznałam WAS! i poczułam się nareszcie KIMŚ. (...) Już zaczęłam się "wznosić" wzniośle więc wygumowałam troszkę, żeby nam wszystkim woda sodowa nie uderzyła do głowy...
No i Reni też się przyda trochę luzu ;-)
I bardzo dobrze.
UsuńReni nie znałam nawet wirtualnie. Wczoraj wypowiedzieli się ci, co ją znali bodaj poprzez Wyspę czy jakoś inaczej.
OdpowiedzUsuńDziś jednak zjawiłaś się na Wyspie, akurat było to pięterko zbudowane przeze mnie. Poczułam się więc upoważniona zapalić tu z innymi świeczkę. I wysłać mnóstwo ciepłych myśli do Ciebie...
Dziękuję Makówko serdecznie.
UsuńA wiesz, że ja w sobotę myślałam o Reni wcale nie pamiętając dokładnej daty odejścia? Chyba sama się upomniała o wspomnienie. Brakuje jej.Jej szaleństwa i humoru.
OdpowiedzUsuńOj tak... przez dwa lata jej nieobecności w moim życiu, strasznie "oklapłam", wycofałam się i... utyłam ;-)
UsuńSą rany, które nigdy się nie goją. Wierzyć się nie chce, że to już dwa lata.
OdpowiedzUsuńTo prawda...
Usuń