niedziela, 7 czerwca 2020

Wspomnienie

Renia - 25-05-1950 / 07-06-2018

Reniuchna: z mamą, z ciocią Jolą, z Dasią, w szkole (1-maja), w futerku i wogrodzie "na zadku"

Wiem
Że miałaś szczęśliwe chwile
Choć odpychałaś je
Odganiałaś jak uporczywe muchy
Twoje chwile szczęścia z książkami
Z podróżami
Pociągiem
Samolotem
Statkiem
I te
Nigdy nieodbyte podróże...

Renia: z Dasią i Mirusią, z piłką "morską", z przeszłością...

Topiłaś swoje szczęśliwe chwile
W rzekach zapomnienia
Puszczałaś z dymem
A one wciąż czepiały się Twojej bluzki
Zdejmowałaś je z siebie
Jakbyś bała się
Że zaburzą Twoje patrzenie na świat...

Renia blondynka i Renia w rudych odcieniach (Laska Nebeska zresztą)
I jeszcze Renia w Niderlandii, w "siwym" już wydaniu Żukowej Mamy.



Zapalmy świeczkę... 


17 komentarzy:

  1. Znaliśmy się niedługo i z daleka, za to dość intensywnie. Bliżej się już nie poznamy, przynajmniej póki nie pójdę w ślad za nią...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję...
      A spróbuj tylko iść/spotkać się z Renią, to... to Ci kości z zazdrości porachuję...

      Usuń
  2. Poznałam Twoją Siostrę pod koniec Jej życia. Ale odniosłam wrażenie że była bardzo dobrą i życzliwą osobą.
    To już 2 lata minęło!!! Ależ ten czas leci.
    Przytulam serdecznie Dagmaro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Stokrotko.
      Ja znałam Renię oczywiście od dziecka. Ale czy ją znałam tak naprawdę?... Coraz więcej refleksji mam na ten temat...

      Usuń
  3. Bardzo mi Reni brakuje. Powiem Ci kochana, że chociaż znałyśmy się wirtualnie, to wiele jej zawdzięczam. Była (i jest) bardzo inspirująca.

    I na przykład nigdy nie przestanę pisać, bo boję się, że mnie trzaśnie, tam z góry ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie: inspirująca! Mówiła m.i.n.do mnie: "bo ty masz talent, ale ja mam duszę artysty". Pewno coś w tym jest.

      No i wiesz, ona z góry a ja z... boku ;-)

      Usuń
    2. ABSOLUTNIE!!!
      ������

      Usuń
  4. A w ogóle, to przecież Reni zawdzięczam znajomość z TOBĄ! I pamiętam, jak początkowo wspominała o siostrze: najpierw w kontekście opieki nad Bunią, potem już holendrowniczym, a potem Ty się ujawniłaś na Wyspie, i tak jakoś poszło razem <3

    OdpowiedzUsuń
  5. No bo Renia mnie na siłę wciągnęła tutaj. Za włosy. W "tamtym" czasie przyłączenie się tutaj - uratowało mi życie. Naprawdę. Bo gdyby mnie wówczas nie wykończył mój osobisty psychopata, to ja bym go zadźgała najostrzejszym nożem kuchennym...
    A tu poznałam WAS! i poczułam się nareszcie KIMŚ. (...) Już zaczęłam się "wznosić" wzniośle więc wygumowałam troszkę, żeby nam wszystkim woda sodowa nie uderzyła do głowy...
    No i Reni też się przyda trochę luzu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Reni nie znałam nawet wirtualnie. Wczoraj wypowiedzieli się ci, co ją znali bodaj poprzez Wyspę czy jakoś inaczej.
    Dziś jednak zjawiłaś się na Wyspie, akurat było to pięterko zbudowane przeze mnie. Poczułam się więc upoważniona zapalić tu z innymi świeczkę. I wysłać mnóstwo ciepłych myśli do Ciebie...

    OdpowiedzUsuń
  7. A wiesz, że ja w sobotę myślałam o Reni wcale nie pamiętając dokładnej daty odejścia? Chyba sama się upomniała o wspomnienie. Brakuje jej.Jej szaleństwa i humoru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak... przez dwa lata jej nieobecności w moim życiu, strasznie "oklapłam", wycofałam się i... utyłam ;-)

      Usuń
  8. Są rany, które nigdy się nie goją. Wierzyć się nie chce, że to już dwa lata.

    OdpowiedzUsuń

HISTORIA JEDNEJ PRZYJAŹNI

    Spotkanie nastąpiło na przełomie siódmej i ósmej klasy. Były wakacje i Dasia z rodzicami przeprowadziła się do jednego Zaścianka koło So...