Od jakiegoś czasu, Żukowa Mama, "wgryzała się" w technikę ekspresyjną, polegającą na polewaniu farby farbą. Fascynacja trwała od kilkunastu miesięcy, ale po pierwszych, nieudanych próbach została odłożona na czas nieokreślony.
Aż nadeszła prowokacja z internetu, gdzie jeden Pan Artysta przedstawiał swoje przepiękne, gwiezdne obrazy.
Żukowa Mama oczarowana została ponownie.
Oto eksperymentowanie Ż. Mamy z nową techniką. Prace są małe. Ż. M. bawi się, próbując "przelewać" z zamysłem :-)
Do lata idę... |
Złote myśli |
Burza |
Dwie łzy |
Dodam jeszcze tylko, że do powstania drobnych strukturek i bąbelków, potrzebna jest opalarka. Wykończywszy zapalarkę do świeczek pożaliłam się ulubionemu sąsiadowi. A on, wzniósł palec wskazujący do nieba, wstał z krzesła, poszedł do swojej tajnej szafki ze wszystkim i przyniósł mi takie cudo:
Kapitan Jos już wielokrotnie "uratował mi życie". Ale wciąż nie mogę się do tego przyzwyczaić....
Taki sąsiad to majątek!
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc artystyczne "lanie farby" do mnie nie przemawia. Zawsze wydawało mi się, że taka twórczość jest bardziej adresowana do autora niż odbiorców. Chyba trzeba mieć bardziej artystyczną duszę aby zauważyć w tych obrazach coś więcej niż piękne desenie. Zdecydowanie wolę Twoje bardziej tradycyjne malarstwo, wybacz szczerość i maluj to co Twoja dusza Tobie dyktuje.
Oczywiście jestem z tych co to "bawią się" jak mogą, szczególnie farbami. Ta zabawa powyżej, jest cudownie "brudna", paprząca, a nawet niebezpieczna 😁😍. Fascynujące.
UsuńBawiłam się w łazience, by móc od ręki ugasić ewentualny pożar 👩🏻🚒👩🏻🚀
Baw się Dziecinko !! Baw...;o)
OdpowiedzUsuńBawię się, bawię... zrywami ;-)
UsuńOj no bo Ty, kochana, potrzebujesz jednak kogoś z parasolem ochronnym. Inaczej poszłabyś bablać się w błocie i deszczu, bo to takie fajne i skończyłoby się katarem ;)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Kapitana (niech go niebiosa mają w opiece).
Chyba coś w tym jest... ;-)
UsuńPozdrowię.
Zdolna z Ciebie Dagmaro Dziewczyna :-)
OdpowiedzUsuń