Opis bałwanka:
Bałwanek uśmiecha się fasolką,
marchewkę ma w miejscu nosa (jak na przyzwoitego bałwana przystało),
patrzy oliwkami,
na głowie ma doniczkę a w rękach trzyma inny sprzęt ogrodowy.
Bałwanek jest chłopczykiem.
To ja Wam opowiem co mi odbiło z tym bałwankiem...
Wczoraj przeżyłam katastrofę mentalno-emocjonalno-twórczą, na... moja miarę... Postanowiłam bowiem zrealizować pomysł na "obraz życia", który noszę już czas jakiś w sobie. Jakieś 95 x 120. Piękna zdobyczna rama, w której obraz miał się znaleźć, ma nietypowe wewnętrzne wymiary. Uzyskanie do niej blejtramu profesjonalnego było dla mnie nieosiągalne. Postanowiłam więc przyciąć jedyną płytę pilśniową (chyba), jaką posiadam, a którą wcześniej solidnie zagruntowałam. Nieprofesjonalnie, bo sprzęt do cięcia też mało profesjonalny. I wyszło całkiem nieprofesjonalnie... Machnęłam się o 5 cm... Po przymiarce z negatywnym efektem i opadnięciu rąk do stóp - schowałam farby i projekt obrazu i poszłam spać...
Wstaję dziś rano a tu za oknem tak:
Kiedy jeszcze tydzień temu było tak:
Sami więc rozumienie, że MUSIAŁAM wykorzystać chwilę...
Melduję również, że zmieniłam w mojej lampie-durszlaku żarówkę na zwykłą, co zaowocowało pożądanym efektem wieczorową porą :-).
Bałwanek jest uroczy, a co do jego płci nie mam cienia wątpliwości:))
OdpowiedzUsuńKuchenny sufit zyskał na urodzie przy zwykłej żarówce. Masz teraz nieustające fajerwerki.
ps A nie da się ramy obrazu dostosować do płyty zagruntowanej? W żadnym wypadku nie należy rezygnować z malowania!
Z malowania zrezygnować?! Nigdy! Chwilowo przerzuciłam się na... szafę w sypialni. Wkrótce efekty :-)
UsuńBalwanek-ogrodnik! Szkoda, ze ja na taki pomysl nie wpadlam, u mnie tez snieg sypnal, a teraz juz sie topi - do jutra splynie kanalami...
OdpowiedzUsuńNo tak... Okazuje się, ze wykorzystałam chwilę. Bo u mnie też juz pada. Bałwanek stracił prawe oko i prawe ucho... Do jutra będzie po bałwanku. Ale jest na zdjęciach! O!
UsuńPitaszki zjedzą co do zjedzenia jest , a pewnie znowu jakiś nowy bałwanek powstanie chyba.. albo nie,bo wiesz jak to u nas jest...nie pamietam kiedy tu śnieg spadł 10 grudnia...
OdpowiedzUsuńZa to ja mam obniżenie nastroju... Jutro będzie nowy dzień:))
No nie mów, że Ty teraz na deskach... Przyjdż na ciasto jutro :-) Będziemy się dżwigać ;-)
UsuńTaki bałwanek i mnie mógłby rozweselić, bo mi smutno. Wierzę, że z tą płytą też Ci się uda wygrać przy drugim podejściu. Refleksy świetlne na suficie fajne, ale czy rachunek za prąd nie wzrośnie za bardzo? Uściski dla wszystkich będących na deskach.
OdpowiedzUsuńPłyty nie da się "naprawić"... jest za krótka o 5 cm. Przyświecam sobie oszczędnie (pod szafkami mam jażeniówki, które głównie urzywam).
UsuńLeżący przyjmują usciski :-) Przytulam ciepło.
Do tej pory myślałem, że tylko czarnoskórych natura wyposażyła w imponujące przyrodzenie, ale ten bałwanek ... ho, ho, hooo ... ;)
OdpowiedzUsuńA tam.... takie tam fantazje... ;-)
UsuńMnie się marzy, że śnieg spadnie do końca tygodnia, bo ten weekend "dziadowski"...Tyle, że Synoptyki zapowiadają po 12 stopni i halny hula...
OdpowiedzUsuńObraz nie zając, a płyta się "przycięła" bo podświadomość chciała malować coś innego...;o)
Jesteś Piękna po całości !!
Po całości?... No ja bym tam jakiś brzydki kawałek Dagmarki znalazła na okrasę... ;-)
UsuńOkrasę zostaw w spokoju !! Co Ci Chłopina zawinił...;o)
UsuńHe, he ;-)
UsuńKlik dobry:
OdpowiedzUsuńA ptaki nie zjedzą bałwankowi uśmiechu, noska i oczek?
Pozdrawiam serdecznie.
Oczka poszły na pierwszy rzut... Nos się turla, a motyczka ogrodowa opadła ... między stópki... ;-)
UsuńPozdrawiam ciepło
Ło matko! Ten bałwanek to wypisz-wymaluj Antoni Policmajster od wojny i pokoju!!!
OdpowiedzUsuńAle dzieci, które przechodziły obok, były szczęśliwe z widoku bałwanka. Pod moim blokiem zrobiły, ale na drugi dzień przeżyły rozczarowanie, bo jakiś wandal go zniszczył. Oczarował mnie cień na suficie,który rzuca super - lampa.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
Po moim też już nie ma śladu... wczoraj i dziś deszcz pada...
UsuńPozdrawiam ciepło :(
nie miał bałwanek nóżek, więc się nie schował do lodówki i rozpuścił
OdpowiedzUsuńi tylko mrożonki zostały na zupę...
Prawie dokładnie tak się stało... za wyjątkiem oliwek, które ptaszki wydziobały ;-)
Usuńnastępnym razem zrób mu buciki z garnków - będziesz miała zaczyn na dwie zupy
Usuń:-))
UsuńWow, lampa mnie jeszcze bardziej zachwyciła niż w poprzedniej wersji. A obrazy za oknem - cóż, matka natura jest najzdolniejszym malarzem
OdpowiedzUsuńMaśz rację :-)
UsuńGenialny pomysł na oświetlenie wnętrza! ;) Klimatycznie.
OdpowiedzUsuńZimę lubię oglądać tylko na zdjęciach - Twoje są piękne.
Pozdrawiam ciepło!
Dziękuję za komplement, (choc uważam, ze zdjęcia nie są moją najmocniejszą stroną).
UsuńPozdrawiam ciepło również :-)
Coraz bliżej
OdpowiedzUsuńSuną Święta
Bóg się zrodzi
Cóż.. pamiętam
W śniegu lodzie
Kiedy nie śpię
Czy przy mrozie
Albo we śnie
W mej 'Zagrodzie"
Bywasz...
Więc -
Nie wypada
Mi bez życzeń
Tu nos wściubić
I wykrzyczeć
Nie przestałem
Lubić!
:o)
Szczęśliwych Świąt życzę
L.
Lubię również!
Usuń(Choć mniej święta)
Te słów kilka od Liryka
Też pamietam!
;o)
UsuńTak to ja, tani drań, Twoja racja bez dwóch zdań.
A propos zdań: zajrzyj do "mojej Muzyki", ciekawam Twego zdania...
UsuńZdrowych, wesołych i maryczarownych świąt!
OdpowiedzUsuńDziękuję i wzajemnie przykominkowych!
UsuńJakie piękne durszlakowe disco!!!
OdpowiedzUsuńAle nie polo - na szczęście ;-)
UsuńO... dziękuję bardzo,bardzo bardzo. Pozdrawiam również :).
OdpowiedzUsuń