W każdą niedzielę,
około czwartej po południu,
bez względu na pogodę,
schodzą się lub przyrowerują pod adres mojej Siostry, 3 w słusznym wieku kobiety. W porywach 4.
Miejsce akcji:
Adres Siostry, ze względu na ..... wzgląd. O "wzglądzie" poniżej.
Osoby:
1. Gospodyni adresu,
2. Siostra Gospodyni adresu, czyli ja,
3. Koleżanka Dorotka, wcale nie malusia,
4. Koleżanka Reginka, blondynka.
Jeśli chodzi o "wzgląd", to Renia, zwyczajnie: nie ma w domu innych członków, (rodziny), psa oraz komarów. Ja też nie mam, (...no, komary miewam), ale jestem jedyna niepaląca. A wiadomo, przy kartach nie wychodzi się na balkon na papieroska....
W związku ze stałym adresem Jaskini Hazardu, uczestniczki przynoszą drobne przekąski i przepitki :-)
Gramy na pieniądze, (oczywiście!), w t.z.w. remika. Podczas gry dochodzi czasem do gorących dyskusji, (również polityczno-społecznych, wcale nie żartuję), ale ogólnie jest wiele śmiechu i relaksu "intelektualnego". Nierzadko odbywają się również śpiewy chóralne, w wykonaniu Duetu Sióstr. Znamy się bowiem z Renią od dziecięctwa i różne piosneczki i przyśpiewki kojarzą nam się.....
N.p.:
- "Mam sekwensik, mam,
komu ja go dam,
nie dam ja go niiikomu,
nawet memu luuubemu,
TEGO SEKWENSIKA NIE DAM!!!
I tu następuje walnięcie ręką w stół..
Oczywiście rozgrywają się również dialogi, których nie powstydziłyby się najwyższe sfery intelektualne:
- Kto teraz daje?
- Pytek.
- Ach, ona zawsze dobrze daje (buhaha)....
- Nie, to już przeszłość...
- Hallo, ty myślisz, że jak masz sukienkę w palemki, to możesz tego asa pod stołem maltretować?! szulerka!
- Jak tak gwizdnę w ten ryży łeb, to się z tego krzesła nie
wyskrobiesz! Zostałam z dżokiem na ręce!
- A co wolałabyś go gdzie indziej?...
- A po kija mi ten dupek żołędny?
- Daj, przytulę.....
I.t.p. i i.t.d......
Do domu wracam wieczorkiem, uwędzona, z trampkiem w pysku, jakbym przez kilka godzin żuła tabakę.... Ale zadowolona, że tradycji stało się zadość, nawet jak przegrałam z kretesem... Zawsze przecież można się odegrać w następną niedzielę :-)
około czwartej po południu,
bez względu na pogodę,
schodzą się lub przyrowerują pod adres mojej Siostry, 3 w słusznym wieku kobiety. W porywach 4.
Miejsce akcji:
Adres Siostry, ze względu na ..... wzgląd. O "wzglądzie" poniżej.
Osoby:
1. Gospodyni adresu,
2. Siostra Gospodyni adresu, czyli ja,
3. Koleżanka Dorotka, wcale nie malusia,
4. Koleżanka Reginka, blondynka.
Jeśli chodzi o "wzgląd", to Renia, zwyczajnie: nie ma w domu innych członków, (rodziny), psa oraz komarów. Ja też nie mam, (...no, komary miewam), ale jestem jedyna niepaląca. A wiadomo, przy kartach nie wychodzi się na balkon na papieroska....
Na pierwszym planie wędzona Dagmarka |
W związku ze stałym adresem Jaskini Hazardu, uczestniczki przynoszą drobne przekąski i przepitki :-)
Gramy na pieniądze, (oczywiście!), w t.z.w. remika. Podczas gry dochodzi czasem do gorących dyskusji, (również polityczno-społecznych, wcale nie żartuję), ale ogólnie jest wiele śmiechu i relaksu "intelektualnego". Nierzadko odbywają się również śpiewy chóralne, w wykonaniu Duetu Sióstr. Znamy się bowiem z Renią od dziecięctwa i różne piosneczki i przyśpiewki kojarzą nam się.....
N.p.:
- "Mam sekwensik, mam,
komu ja go dam,
nie dam ja go niiikomu,
nawet memu luuubemu,
TEGO SEKWENSIKA NIE DAM!!!
I tu następuje walnięcie ręką w stół..
Oczywiście rozgrywają się również dialogi, których nie powstydziłyby się najwyższe sfery intelektualne:
- Kto teraz daje?
- Pytek.
- Ach, ona zawsze dobrze daje (buhaha)....
- Nie, to już przeszłość...
- Hallo, ty myślisz, że jak masz sukienkę w palemki, to możesz tego asa pod stołem maltretować?! szulerka!
- Jak tak gwizdnę w ten ryży łeb, to się z tego krzesła nie
wyskrobiesz! Zostałam z dżokiem na ręce!
- A co wolałabyś go gdzie indziej?...
- A po kija mi ten dupek żołędny?
- Daj, przytulę.....
I.t.p. i i.t.d......
ostatnie rozdanie... |
Do domu wracam wieczorkiem, uwędzona, z trampkiem w pysku, jakbym przez kilka godzin żuła tabakę.... Ale zadowolona, że tradycji stało się zadość, nawet jak przegrałam z kretesem... Zawsze przecież można się odegrać w następną niedzielę :-)
O MAMO... Ale cudownie!
OdpowiedzUsuń"Oczywizda"! :-)
UsuńJa z moją siostrą to tylko w czasie wakacji... Ale też jest czadowo.
UsuńBrawo, Kobietki! Jedzcie, pijcie, lulki palcie i hazardujcie do woli! A, co!
OdpowiedzUsuńA co!
Usuń(a wiesz, że >lul< w niderlandzkim znaczy >chuj<?...) :-)
Sorki za używanie wyrazów.....mam fazę skojarzeń.... :-)
Ale jaja! A ja tu potulnie odnoszę się do Wieszcza Mickiewicza:)))
Usuń:-)
UsuńNawet niezła ta tradycja, chociaż w karty nie gram (nie mam z kim), papierosów też nie palę. Najważniejsze jednak te spotkania z przyjaciółmi. :)
OdpowiedzUsuńTak, szczególnie na obczyżnie :-)
UsuńNo proszę Cię hi,hi a kiedy Ty to zdjęcie zrobiła!!
OdpowiedzUsuńBywa jeszcze np. bosze daj sekwens,daj sekwens ,daj i inne śmisznoty no fajnie.
No przecież nie umieszczę wszystkich naszych dialogów, bo by musiało w odcinkach być :-)
UsuńA zdjęcie zrobiłąm przy....ostatnim rozdaniu :-)
UsuńUmieszczaj! Może być w odcinkach. :)
UsuńMoże jeszcze kiedyś.... :-)
UsuńTrzeba by chyba Bożenę zaprosić na karty ,Podobno nie ma z kim grać :))
OdpowiedzUsuńWirtualnie?....
UsuńNo to idealna ze mnie kandydatka do tej jaskini hazardu...W karty grywam namiętnie...Papierochy ćmię nieustannie...A i przyśpiewek znam kilka...;o)
OdpowiedzUsuńW nastoletnim życiu ratowałam nadwątlony budżet ogrywając bez skrupułów własnego Rodziciela...W pokerka...Dostatnie to były dla mnie czasy...Oj dostatnie...;o)
Niedziela, godzina 16.00, w Roermond.nl ???? .... :-) Podwierdż, odbiore z dworca, lub z lotniska w Eindhoven :-)
UsuńListonosz mnie przyniesie...;o)
UsuńNie ma to jak relaks w dobrym towarzystwie :-)))
OdpowiedzUsuńTak, to jest najważniejsze! :-)
UsuńDawno, dawno temu rodzinnie grywaliśmy w brydża.Nigdy na pieniądze, a najlepszy był ojciec bo, w czasie gry potrafił liczyć wszystkie karty z czterech kolorów. W chwili obecnej grywam w kierki z laptopem. Miłego hazardowania co niedziela.
OdpowiedzUsuńBędziemy się starać :-)
Usuń