Czyli byłam na wycieczce :-)
A oto mała relacja z Parku Orchidei (de Orchideeen Hoeven - een tropisch paradijs). Park ten, a raczej olbrzymi kompleks "szklarniany" znajduje się na obrzeżach miasteczka Luttelgeest w prowincji Flevoland. Jest podobno unikalny w Europie.
Zanim jednak przejdę do małego fotoreportażu, chciałam parę słów o samym Flevolandzie, bo to też unikalna sprawa :-)
Flevoland jest dwunastą, najmłodszą prowincją Holandii. Stworzono go w 1986 roku po długiej bitwie z zatoką Zuiderzee.
Nazwa Flevoland pochodzi od Flevomeer, czyli jeziora Flevo, które w czasach rzymskich pokrywało teren prowincji. A więc taka "sztuczna wyspa", "usypana" w wielkiej zatoce.
Od mojego Roermond (prowincja Limburg), jedzie się około 2 godz. samochodem.
A teraz do rzeczy:
Najpierw był tropik "całą gębą", czyli palmy, bananowce, jeziorka, wodospady, rośliny przecudnej urody, ryby (też monstrualnych rozmiarów), żółwie (również piętrowe), liany, bambusowe chatki, mostek na linach (przeszłam!) - a wśród tej orgii tropiku - orchidee. Wszędzie i różne. Wielkie i drobne, wiszące i płożące się.
A później "pokoje" z papużkami
A na koniec "salony" motyli....
Najtrudniej było z motylami.... te to nie bardzo chcą pozować, ale jakieś "trofea" mam :-)
Przyjemnej podróży życzę :-)
A oto mała relacja z Parku Orchidei (de Orchideeen Hoeven - een tropisch paradijs). Park ten, a raczej olbrzymi kompleks "szklarniany" znajduje się na obrzeżach miasteczka Luttelgeest w prowincji Flevoland. Jest podobno unikalny w Europie.
Zanim jednak przejdę do małego fotoreportażu, chciałam parę słów o samym Flevolandzie, bo to też unikalna sprawa :-)
Flevoland jest dwunastą, najmłodszą prowincją Holandii. Stworzono go w 1986 roku po długiej bitwie z zatoką Zuiderzee.
Nazwa Flevoland pochodzi od Flevomeer, czyli jeziora Flevo, które w czasach rzymskich pokrywało teren prowincji. A więc taka "sztuczna wyspa", "usypana" w wielkiej zatoce.
Od mojego Roermond (prowincja Limburg), jedzie się około 2 godz. samochodem.
mieszkam w małym ogonku (pomiędzy Belgią i Niemcami) |
A teraz do rzeczy:
Najpierw był tropik "całą gębą", czyli palmy, bananowce, jeziorka, wodospady, rośliny przecudnej urody, ryby (też monstrualnych rozmiarów), żółwie (również piętrowe), liany, bambusowe chatki, mostek na linach (przeszłam!) - a wśród tej orgii tropiku - orchidee. Wszędzie i różne. Wielkie i drobne, wiszące i płożące się.
Na ostatnim zdjęciu bliżej nieokreślone zwierzątko, coś z małpiatek |
"piętrowe" żółwie i inne pływające bestie |
Domki, przystanie, a nawet cymbały :-) |
A później "pokoje" z papużkami
A na koniec "salony" motyli....
Najtrudniej było z motylami.... te to nie bardzo chcą pozować, ale jakieś "trofea" mam :-)
Przyjemnej podróży życzę :-)
Ooooch...
OdpowiedzUsuńOoooch...
OdpowiedzUsuń2 x ooooch - to więcej niż jedno :-)))
UsuńNiestety - jak piszę z telefonu, to mi dubluje :(
UsuńNie ma problemu, za to jest zabawnie :-)
UsuńTen twój ogonek kształtem przypomina polską Ziemię Kłodzką - jesteś więc prawie w domu:))
OdpowiedzUsuńPiętrowe żółwie i orchidee przecudne:))
Nio, ja przecież wiem jaki land do życia wybierać :-)
UsuńNie dość ,że sobie zrobili nową prowincję to jeszcze tropiki sobie zafundowali . A niejaka p.D twierdzi,że Holendrzy to dauny.
OdpowiedzUsuńUff az mi się gorąco zrobiło..
he, he :-))))
UsuńŚwietne miejsce do zwiedzania, relaksu samemu lub z rodzinką..
OdpowiedzUsuńNajbardziej mnie zadziwiają motyle...
Jak oni to zrobili ,że im nie wyfruną w świat ??
To prawda, że miejsce świetne. Tym bardziej, że "po drodze"są takie oazy- przystanie, pniaki do siedzenia i ławeczki. Ale nie siedzi się, bo za każdą palmą, za każdym zakrętem otwierają się nowe, piękne obrazy :-)
UsuńJak pisałam, ten tropik to jest sort wielkiej szklarni, pomieszczenie z motylami ma "drzwi" jak moskitera. Są tam tez motyle wielkości głowy małego dziecka, ale tych nie udało mi się "upolować"
Do tego "pokoiku" z motylami to bym chętnie zajrzała...;o)
OdpowiedzUsuńTo jest nawet cały "salon"na około pół kilometra :-)
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńTe "piętrowe" zółwie trochę bezwstydne chyba...
Pozdrawiam serdecznie.
Generalnie to chuba natura całościowo jest bezwstydna.... Jak się wpatruję w orchidee, moje nowe trofeum, to też widzę seksowne formy.... :-)
UsuńOd zawsze uwielbiałam orchidee, ale wiadomo jedne z najdroższych kwiatów(przynajmniej w PRL-u za takie były uważane). Fotoreportaż fantastyczny, ale dla Ciebie jako malarki, to dodatkowy materiał dla wyobraźni. Czytając mój "kalendarz" przypomniałaś sobie to i owo, to teraz sprawdź czy pamiętasz jak wygląda sztaluga. Uściski.
OdpowiedzUsuńA Ty, gonisz mnie do mojego "miejsca sbrodni"..... :-)
UsuńZawsze, gdy widzę kolorowe motyle, pawie, złote rybki, papugi, itp. cuda natury to zastanawiam się, czy natura nie przesadziła w tym tworzeniu. Kwiatów nie wymieniam, bo tu jeszcze widać jakiś sens, np. w rozmnażaniu się.
OdpowiedzUsuńhe, he :-)
UsuńBeautiful photos!!! :)
OdpowiedzUsuńThank you very much, I am greeting :-)
UsuńWpadłam z polecenia Iwony Zmyslonej i chyba zagoszczę na trochę, bo widzę fajny klimat. Pokoje z papużkami mnie urzekły!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:-)
Dziękuję ślicznie za "wpadnięcie" i zapraszam serdecznie :-)
Usuń