Mama Żuka wiedziała, że będą to znowu najwspanialsze wakacje. Tyle, że nieoczekiwanie zostały "okrojone" nieobecnością Żuczków... Ale kompania, z którą przyszło Mamie Ż. podróżować, była znakomita, zaś powody nieobecności Żuczków dostarczały dodatkowych emocji. Bowiem Pierworodny walczył w Anglii ze swym "ocznym" problemem, a Młodszy ekstremalnie na Grenlandii.
Ale do rzeczy.
Nie od razu do Ochojca. Na pierwszy nocleg Banda Czworga zainstalowała się w agroturystyce w Bukowinie Tatrzańskiej. Była fajna wizyta w termach, i spacer wieczorny po zakopiańskich Krupówkach, który rozczarował... A szczególnie grzane piwo nie nadające się do picia...
Rano, po śniadaniu i małej wizytce/powtórce w termach - dalej w drogę. Przez Słowację do Mszany, gdzie czekały zaklepane kwatery.
Uroda obrazów roztaczających się wokół, gdy Banda Czworga jechała serpentynami po słowackiej stronie - zatykała dech w wątłej piersi Mamy Żuka... I nie było szans na zrobienie zdjęć. Dopiero gdy w/w zatrzymali się na żarełku w jakimś "zajeździe", żegnano Tatry z parkingu.
Uroda obrazów roztaczających się wokół, gdy Banda Czworga jechała serpentynami po słowackiej stronie - zatykała dech w wątłej piersi Mamy Żuka... I nie było szans na zrobienie zdjęć. Dopiero gdy w/w zatrzymali się na żarełku w jakimś "zajeździe", żegnano Tatry z parkingu.
![]() |
A pogoda się "burzyła" |
![]() |
Żegnamy Tatry |
Wieczorem Banda dotarła do Agroturystyki Stara Szkoła w Mszanie (gmina Dukla). Jeszcze spacer po okolicy i plany wycieczek. Spokój, nawet ptaki cichną, słychać szemranie strumyka za domem. Spać....
Zdjęcia miejsca noclegu z następnego dnia:
![]() |
Stara Szkoła "od tyłu" |
![]() |
Ławeczka nad strumieniem |
I nareszcie do Olchowca Koloni, gdzie mieści się PRZEPIĘKNA ŻUKOWSZCZYZNA NASZA! Z rowerami na dachu samochodu. Pogoda w sam raz na wycieczki. Cudnie. Najpiękniej.
Jest tam coś tak pozytywnie energetycznego, że
czujesz się częścią tej łąki
i tego pagórka
wrastasz w stary sad
splatasz z gałęziami orzechowego zagajnika
płyniesz kamyczkiem w strumyku u stóp zbocza malin
by na koniec pieścić się z mrówkami
(bo właśnie rozłożyłeś kocyk na mrowisku...)
:-)
Mama Żuka robi zdjęcia. Dziki robi sesję zdjęciową Mamie Żuka.
![]() |
"Nasz" strumyk |
![]() |
Widok na chatę sąsiada |
![]() |
A na dole Stary Sad |
![]() |
Inny sąsiad wśród drzew...i to by było na tyle w temacie sąsiadów :-) |
![]() |
Bez komentarza....prawda? |
![]() |
Kontemplujaca Dziki-Rusałka-Łączna |
![]() |
Baby Dagi lato... |
![]() |
M.Ż. w wianku |
![]() |
"Stoliczku nakryj się" |
No i nareszcie zostały zdjęte z auta rowerki. I kto rowerował? Oczywiście Mama Żuka i Dziki-Rusałka. Poprzez okoliczne wioski, (Olchowiec-Polany-Krępna-Mszana), po kamienistych górskich ścieżkach i asfaltowych serpentynach - jakieś 35 km. Piękne widoki po drodze, wynagrodziły dziwne wrażenie "nie mojej pupy" oraz bolącą lewą stopę.
![]() |
Przystanek przy nieczynnym zajeździe |
![]() |
A pogoda była cudna... |
![]() |
Tu było troszkę w dół |
![]() |
A tu troszkę pod górkę |
![]() |
Kapturkownice :-) |
![]() |
Idą kozy w deszczu idą, a na końcu krowy... |
P.S. "Ukolorowiłam" sobie szatę graficzną Mary Czary z powodu trzeciej rocznicy blogowania (17.08.2014). Nie będzie podsumowań, będzie ciąg dalszy :-).