piątek, 18 sierpnia 2023

DZIEJOWE WAKACJE ŻUKOWEJ MAMY. część 1.

 Wróciłam...Po blisko dwumiesięcznej (6 tygodni i 3 dni) nieobecności, powróciłam do mojej ukochanej, roermondzkiej rzeczywistości. Na wyjazdach byłam bez Jazza, Ciptaszków, Gródka i malowanego łóżka. Piecze nad całością sprawował nieoceniony Kapitan Jos. 

Pierwszy tydzień spędziłam w Wałbrzychu z angielską starszyzną Żukową, ich pracującym wilczurem Lokim oraz syjamskim kotem Myszkinem.
Drugi tydzień w Katowicach, z młodszyzną Żukową oraz ich 20-letnią kotką Nasti. Dwa dni w tym u kuzyneczki Miry/Gwiazdy. Zaś z młodzieżą Żukową i Nasti, pojechałam w Beskid Niski, gdzie spędziłam:
tydzień trzeci, czwarty, piąty i szósty.
Ostatnie trzy dni znowu w Wałbrzychu, gdzie Żuk Starszy pozamykał swoje sprawy, zapakował rodzinę do Vana (w tym Żukową Mamę), by przez Roermond dotrzeć do domu w Anglii. U Żukowej Mamy 4 godz. snu i dalej do tunelu pod kanałem la Manche.

To ogólny zarys wakacji. 

Szczegóły i salwy śmiechu rozpoczęły się już po wyjeździe z Niderlandów, gdzieś na parkingu z tirami, ciemną nocą...
Bo to i zwierzaki trzeba wyprowadzić i wszyscy po kolei muszą...
Weszłam do toalety. A byłam w ogrodniczkach i bluzie dresowej na wierzchu.
Po załatwieniu "spraw" myłam ręce trzymając przód spodni w zębach. Chciałam się pozapinać na zewnątrz przybytku. I zdejmując bluzę by podać ją Jarusiowi, puściłam spodnie...

Rozległy się gwizdy i brawa... Nie wszyscy tirowcy spali...

Dalsza podróż do Wałbrzycha odbyła się już spokojnie, bez przygód, zgodnie z planem :-)

Na dziś wystarczy... Jeśli wzbudziłam Waszą ciekawość, dajcie znać. Materiałów jest sporo, zarówno notatki w Dzienniku a nawet nocniku, jak i zdjęć :-)

10 komentarzy:

Joanna Rodowicz pisze...

Połoniny zupełnie nie -holenderskie! Dobrze ze trochę poszalałaś!

Anonimowy pisze...

Juz miałam pisać co tam u Ciebie w ogródku a tu takie fajne wiadomości.Wojaze ,spotkania z Rodzinka i w kraju.No kurcze zazdroszcze i proszę o szersze sprawozdania.
Usmialam się ,zrobilas chłopakom darmowy pokaz i bylo wesolo. Marta uk

Tetryk56 pisze...

Szkoda, że nie wiedziałem, że byłaś tak blisko!

Frau Be pisze...

Z Wałbrzycha pochodzi moja mama!

maradag pisze...

Szaleństwo, szaleństwem... ale radości wiele :-)

maradag pisze...

Będą, będą relacje. Udało mi się bowiem też nabrać dystansu do spraw i priorytetów... ;-)

maradag pisze...

A co byś zrobił gdybyś wiedział😘😜(pewno wywiózł na Słowację albo w Bieszczady, albo co...? 😉💋)...

maradag pisze...

Pięknie tam, tyle zielonych parków, całkiem stare i te odnowione kamienice, ewenementy kulturalne, miasto z tradycjami. Upadła fabryka porcelany Krzysztof, prowadzi jeszcze sklepik wyprzedaży porcelany markowej. Oczywiście, że przywiozłam sobie trofea :-) Chyba w ostatniej chwili nabyte.

Tetryk56 pisze...

Wpadłbym choć na kawę...

maradag pisze...

😉♡

POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY

  Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...