wtorek, 29 grudnia 2020

Wychylenie nosa z norki

 Żukowa Mama czasem wystawia różki ze swojej norki.
Sprawdza teren
i gdy stwierdza na pewniaka, że nie ma bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia,
postanawia przytoczyć jakąś kulkę prowiantu...

Jeszcze tylko przegląd twarzowych maseczek.
Wybór pada na tą pasującą kolorystycznie do dzisiejszego berecika.
Wkurzające parowanie okularów zostało technicznie rozwiązane.

No to w drogę.
Trzeba uzupełnić spiżarnię,
oraz inspirujące napoje.
Inspiracja nie musi być musująca,
ale koniecznie,
koniecznie musi mieć dobrze powyżej 10 %
aby wystarczyło jej do ostatnich pociągnięć pędzla realizowanego w danym momencie obrazka.

W GBZ (Główna Baza Zaprowiantowania),
ŻM koncentruje się na nowym pomyśle twórczym
powstającym pod berecikiem.
Dosycha już bowiem drugi "piesowy" portret.
A pędzelki dalej łaskoczą wyobraźnię...

Portret Terry'ego właśnie dziś wybył do sąsiadki:

Terry w poduchach

A Roki schnie. Będzie prezentem dla Pańci na Nowy Rok.

Roki w trawie...




13 komentarzy:

Bet pisze...

Och!!!! Jakie cudne! Niechże te pędzelki łaskoczą nadal!
Twórczych łaskotek w Nowym Roku życzę jak najwięcej:))

Basia pisze...

Jakie piekne piesy!!!! Ślicznie je malujesz :) chce wiecdj zobaczyc, maluj dalej !!!!

maradag pisze...

Żebym się tylko nie zachichała na śmierć 🤣🤣🤣

maradag pisze...

Dopóki ręce pracują!!!!😍

Jo. pisze...

Ty jesteś taka zdolna, że normalnie szlag mnie trafia z powodu niemożności odwiedzenia pracowni.

Chociaż może i lepiej... Bo wtedy to już w ogóle...

:P

maradag pisze...

Przestań, bo znowu przekroczę granicę (miedzy skromnością a kokieterią).... 🤣😁😁😊

Tetryk56 pisze...

Terry zapewne w naturze wygląda jak patrzący kłębek, ale Roki to rewelacja! Ten obraz patrzy tak rozumnym spojrzeniem, że niejednego mógłby zawstydzić!

maradag pisze...

Wyszło mi, prawda?...
Różnica miedzy piesami jest kolosalna, nie tylko w rasach.
Terry jest głuchym, rozkosznym staruszkiem, który zwąchuje godzinami jedną trawkę, i trzeba go tyrpnąć, żeby przypomniał sobie po co wyszliśmy na spacer... Roki jest młodzieńcem z serii labrador, który jest niemożliwie ciekawski i próbuje odczytać z ust o czym mówisz... :-)
Obydwaj moi podopieczni okresowo (i nie naraz).

gordyjka pisze...

Miałam przyjemność widzieć zdjęcia Rokiego...Pięknie to uchwyciłaś...I te oczęta !! ;o)

maradag pisze...

..."czi te oczy mogą kłamać?"... ;-)

alElla pisze...

Klik dobry:)
U Ciebie nawet przyziemne zajęcie, jak zaopatrywanie spiżarni, jest sztuką artystyczną. A pędzelkowe łaskotki, to już w ogóle.
Pozdrawiam serdecznie i wszystkiego dobrego życzę.

maradag pisze...

Przyznam się, że robię co mogę by "uartystycznić" sobie tę prozę (czasem bardzo szaro/burą) życia :-))
I ja Tobie wszystkiego dobrego!

iwonazmyslona pisze...

Obejrzałam wszystkie pokazane w kolejnych postach portrety i mogę jedynie życzyć dalszych zdrowych lat w towarzystwie przyjaciela i wielu równie wspaniałych malowideł. Wszystkiego, co najpiękniejsze "krok po kroczku" w nowym roczku. Buziaki.

POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY

  Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...