sobota, 10 listopada 2018

Wolność

 Pewne jest jedno: zamyka  mi się powoli pewna szaro-bura epoka.
Mama Żuka wychodzi z cienia. Zaszły zdarzenia, które pozwalają zamknąć epokę "ciążących zaskórniaków", wprowadzić porządek bytowania, skoncentrować się na najważniejszym. Na MNIE. Na Żukach i Żukowinach. "Na mnie", brzmi egoistycznie. Wiem. Tu chodzi mi głównie o malowanie. To było 100 lat temu... Zaczynam tęsknić. Ik heb zien.... 
100 lat? 100 lat temu Polska odzyskała niepodległość. Dla różnych, różnie to brzmi, jak różne są wymiary niepodległości. Mój wymiar jest nieadekwatny pewno. Niedługo będzie lat -dzieścia gdy jestem w mojej Holendrowni. Tę niepodległość widzę jakby z innej perspektywy. Urodzona i wychowana w głębinach komunizmu, zawsze podległa... Ciekawam, jak rozumieją niepodległość dzisiejsi młodzi "patrioci". Odnoszę wrażenie, że niewiele wiedzą o tej prawdziwej...
Poniosło mnie trochę w rejony, o których w "Mary czary" raczej cicho. Ale skoro zamykam pewną epokę, jestem, żyję i czasem myślę, to i bez takich refleksji się nie obejdzie. 
Czy czuję się Polką? Oczywiście! Chociaż czasami mi wstyd... Bardziej lgnę do poczucia, że jestem Europejką, z korzeniami w pięknym, dziwnym kraju, Polsce. I marzę o tym, żeby niektóre "świty" w kraju zrozumiały, że Polska jest w Europie, i że to jest piękne. A nienawiść, ("patrioci"?), to na pewno nie jest wyzwolenie z czegokolwiek...
Wracam sobie do mojego osobistego wyzwolenia. Zaczęłam prozaicznie, od trzech lampek wina Cabernet, (butelka z pomarańczowym korkiem), oraz wyszorowania łazienki, przy okazji farbowania włosów z wiekowych, siwych odrostów. Półpaśce, wysypy, wyrzuty i alergie, zaczynają mnie opuszczać. Wolność już blisko :-).
Zaczynam oddychać wątłą piersią. Samotność przeradza się w poczucie wolności. Nic i nikomu nie muszę. Gadam do portretu Reni, mogę powiedzieć jej wszystko, (wszystko co chcę), a ona mi nie odpyskuje... Mam obowiązki... tylko wobec siebie... Wolność... Właściwie to pierwszy raz w życiu czuję coś takiego. Mogę dokonywać wyborów, gdzie, z kim, po co i czy w ogóle... Ale najważniejsze, ze zaczyna mi się chcieć. Póki co odsmażam coś z serii "szpachelkowej", Bo nie wiem czy i kiedy do tej techniki wrócę. Kuszą mnie takie bardziej klasyczne portrety. I aniołowie...

Irysy, natuurlijk 

Zmieniłam też wystrój bloga, z szaro-burego na pogodniejszy. Jako, że się wyzwalam. Czarne precz! Mam jednak dalej problemy z bloggerem, który zablokował mnie na "Nieokreślonej przerwie na półpaśca", a ja jestem już kilka wpisów do przodu. W moich wpisach ten w/w juz nie istnieje. Próbowałam juz chyba wszystkiego- i nic. Stoi. Na pólpaścu. Uprasza się więc tych, którzy maja mnie na swoich "czarnych listach", aby spróbowali Mamę Żuka odswierzyć u siebie, lub klikac na tytuł główny. No, w mordkę, nikt mnie nie czyta!

41 komentarzy:

  1. U mnie nadal wisisz na polpascu :(
    Jak wykasowalam u mnie post, na ktorym sie zawieszal, to sie blog odblokowal, nie wiem, co u ciebie mozna zrobic :(
    Irysy sa tajemnicze, podoba mi sie ten obraz, i podoba mi sie, ze sie odbijasz i zaczynasz zyc :))
    Pozdrowionka z bliskiej zagranicy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tez wykasowalam i nic.. Rece opadaja. A tak mi sie chce.... Wszystko mi sie chce. 😉

    OdpowiedzUsuń
  3. Klik dobry:)
    Wczoraj nie mogłam tutaj zamieścić komentarza. Kazano mi założyć konto na google+,a ja tego nie chcę. Na szczęście dzisiaj zmieniło się.

    Irysy piękne! Pogodna kolorystyka jest w moim guście.
    Powodzenia i szczęcia na nowej drodze wyzwalania!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. PS. Wyrzucałam ze swojej linkowni i wstawiałam kilkakrotnie nowy link, przed chwilą także i NIC! Dalej wskakuje półpasiec. Niedoleczony on czy co?

    OdpowiedzUsuń
  5. A zerknij w USTAWIENIACH > INNE > Włącz linki tytułów i załączników.
    Nie wiem, czy to ma wpływ. Ja mam ustawione na TAK.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałam już naprawdę wszystkiego... Sprawdzałam wszystkie możliwe (chyba) opcje. Również opcję z Google+,(dlatego przez moment było przez google, ale wcięło mi wszystkie komentarze od Was, więc wróciłam do bloggera). Ja myślę, że ten półpasiec przeszedł na bloggera...

      Usuń
    2. Jakiej przegladarki uzywasz? Probowalas innej? Ja zmienilam z Edge na Firefox i sie wyleczylo.

      Usuń
    3. Mam Chrome. Spróbuję też zmienić coś innego...

      Usuń
  6. Szablon z tabelką zdjęć był bardzo ciekawy, ale ten jest wygodniejszy przy czytaniu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak :-). Chciałam zrobić sobie galerię, (w końcu po to powstał ten blog), ale trochę się rozpisałam ;-) i to też stało się dla mnie ważne :-). Póżniej miałam fazę, że nie mogłam tak kolorowo, a teraz przyszedł czas na spokój i równowagę...I byc moze przy tych wszystkich zmianach gdzieś zaskoczyło na półpaścu i trwa tam...

      Usuń
  7. Chi, chi, chi... Żałobny fiolet to jest "pogodny" kolor... chi, chi, chi :) Muszę się tu częściej pokazywać, bo to blog antydepresyjny jest z powodu dowcipów :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to nie jest żałobny kolor.
      To jest kolor: "lilijowy spokój dusz",
      który należy mi się po stadnym napadzie burz ;-)

      Ale, kurcze blade, podatna jestem na sugestie... Tak że jeszcze pomyślę.... Oczywiście zapraszając na dalsze konsultacje, nie tylko kolorystyczne :-).

      Usuń
    2. Serio? Mnie się fiolet kojarzy wyłącznie z szarfami na wieńcach żałobnych :)) Zresztą, czy "spokój dusz" nie kojarzy się li i jedynie z cmentarzem? :))))

      Usuń
    3. Frau Be, ja rozumiem, że będąc nowym podglądaczem tutaj, nie znasz osobistej historii "Mary czary"... I dlatego maglujesz boleśnie cmentarne tematy. Tak, "spokój dusz", liliowy czy jakis inny, próbuję odzyskać. Po tym, jak jeszcze kilka dni temu, mój blog spowity był w szaro-burej i czarnej (dla mnie żałobnej świadomie), szatce.
      Przeczytaj, co napisałam pod spodem na temat kolorów. I polecam wpis z 8-6-2018 p.t. "Jej portret"...

      Usuń
    4. No pewnie, że nowy (podglądacz). To o kolorach przeczytałam od razu, stąd moje rozbawienie "pogodniejszym". A że historii nie znam, to zaraz się z nią zapoznam, tymczasem jeśli nieświadomie (!) jakieś faux pas popełniłam, to z góry i z dołu przepraszam.

      Usuń
    5. Dyskutujecie o tym kolorku z lewa i z prawa? Dla mnie jest on lawendowy, czyli... uspokajajacy :)
      Ale odbior kolorow podobno jest wzgledny, moze kazdy widzi inaczej?

      Usuń
  8. No i Mama Żuka, która uważała, że o kolorach wie PRAWIE wszystko, nauczyła sie jeszcze czegoś na starość...
    Pod wpływem sugestii Frau Be, pomyślała o zmianie koloru tła bloga na zielony. W końcu najczęściej utożsamiany z kolorem nadziei. Albo niebieski. Spokój i relaks. Ale z ciekawości "poszła w google". Okazało się, że zielony jest kolorem żałoby w islamie..., niebieski w Meksyku, a fioletowy w Tajlandii..., czerwony w Afryce południowej a żółty w Egipcie. W Europie jednak czarny, a na wschodzie biały.
    Przypadkowo okazało się więc, że wychodząc na blogu z żaloby europejskiej, przeszłąm łagodnie do Tajlandii ;-). I tak wiemy, że moją BigZus mieszka na stałe w moim sercu, a ja w końcu wyciągnę paletę, która nudzi się w kąńcie... ;-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Osobiście coraz częściej mam wrażenie, że wielu ludzi w jakiś sposób wstydzi się(?) bycia Polakiem, że słowo "patriota" staje się dla jakieś grupy osób w pewien sposób negatywne. Trudno to opisać, ale niestety wszyscy coraz bardziej się dzielimy. I w pewnym momencie trudno będzie to zatrzymać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbuję wytłumaczyć się za moje słowa nieporadne... Nie, nie wstydzę się bycia Polką. Wstydzę się czasem za niektórych Polaków, którzy są w okół mnie, poza krajem. Nie będę pisać szczegółów, powiem tylko, że trudno bronić pozytywnego wizerunku Ojczyzny, (nie boję się użyć tego słowa), gdy ziomkowie swoim słowem i czynem zaprzeczają wszystkiemu co ma jakąś wartość. Skrótu myślowego użyłam również co do słowa "patrioci". Dla mnie patrioci a "patrioci", to zasadnicza różnica. Agresywny nacjonalizm żle mi się kojarzy. Jest niebezpieczny. Również dla wolności... Natomiast nie mam nic przeciwko patriotyzmowi. Konkluzja moja jest taka, że powinnam zostać w chmurach i pić "kakałko" z moim wybrakowanym aniołem stróżem, a nie plątać się po tym padole...;-)

      Usuń
    2. Weź przestań, co? Zdążysz.

      Usuń
    3. :-))). Ale i tak cos się żle dzieje ze mną... o mały włos bym Cię usunęła, zamiast odpowiedzieć :(

      Usuń
    4. Oj marudna dzisiaj jestes, kakalko mozesz wypic ale z papugiem :)

      Usuń
  10. U mnie nic nie wisiało...;o) Tylko nieczasowa jestem dalej...;o)
    A Niepodległa ?? Mam swoje osobiste przemyślenia...Jakie "sto lat" ?? A "okupacja" i "komuna" gdzie ?? Jaka to była niepodległość i suwerenność ??
    Szatka bloga niewątpliwie bardziej optymistyczna...;o)

    OdpowiedzUsuń
  11. Bo ja wiszę u tych, (na wpisie sprzed dwóch miesiecy o półpaścu), co mają "czarne listy", gdzie aktualny wpis wyskakuje na górę.
    Tak, wolność, niepodległość... Czasem wydaje mi się, że nasze pokolenie i pokolenie naszych rodziców, z bagażem, który dżwigamy, jest stracone na wszystkich płaszczyznach. Wygumowane. A może nie jesteśmy jeszcze historią zakwalifikowaną? Może za 50 lat wpisze się ten nasz bagaż trwale? Nie wiem. Ale nasunęła mi się inna refleksja.
    Oglądałam wczoraj rózne transmisje z obchodów zakończenia 1-wszej Wojny światowej, w Paryżu. Defilady, przemówienia, reportarze historyczne przy tej okazji. Padały słowa: WOLNOŚĆ, Prusy, Rosja, Austro-Węgry, Alianci...tereny wschodznie. Ani słowa o Polsce. To tak jakby Polska nie istniała nadal na mapach Europy...:-(

    Próbuję więc "odzyskać" moja prywatną wolność, zmieniając też szatkę bloga ;-).

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo tutaj u ciebie pozytywnie
    Dawno mnie nie było więc dokładnie wiem co mówię
    Dodam tylko to najważniejsze to wytrzymać z samym sobą i nie dać sonie czasu na nudę
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za dobre słowo :-). Staram się. Najtrudniej jednak jest, gdy ciało fizycznie odmawia współpracy. I nie można zwlec się z łóżka. Wtedy zachodzi pytanie czy warto... Ale obecność rytuałów w moim życiu, (nastawienie kawy i włączenie laptopa, zaraz po siusiu), powoduje mobilizację mojego jescestwa ;-). A póżniej już leci :-)

      Usuń
  13. https://youtu.be/xMxCj8B6Sg8 a potem już jakoś leci...

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpowiedzi
    1. To prawda :-), ale generalnie spotykamy sie na poletku Gordyjki ;-)

      Usuń
  15. Właśnie zaglądam na tamten blog i jak u Kubusia - im bardziej zaglądam, tym bardziej Cię nie ma. Półpasiec tylko. No to okrężną drogą, przez FB, dotarłam tutaj. Cieszę się, że jesteś, nie znikłaś i w dodatku dochodzisz do tego stanu wspaniałego zwanego WOLNOŚCIĄ. Myślę, że to musi być niesamowite wrażenie tak to poczuć. Mnie się chyba jeszcze nie zdarzyło. Ciągle coś mnie ogranicza....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iwonko, do tej prywatnej wolności, dopiero się przyzwyczajam. Ale świadomość jej tak blisko, jest bardzo, bardzo przyjemna.
      Co ciekawe, bardziej mnie mobilizuje, niż "powala". Nad "nic nie muszę" bierze górę "chce mi się":-).
      Z tym blogerem, to nie wiem co jest... Ale wystarczy kliknąć na główny tytuł "Mary czary" i jestem ;-).

      Usuń
  16. Nie było łatwo, ale wreszcie jestem U Ciebie. Jestem zbudowana tą wolnością, nareszcie pełna życia zaczynasz malować. Czekamy na obrazy duże i małe, są zachwycające, masz talent.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję za komplementy :-). I przepraszam, że trudno do mnie trafić. Moż w końcu uporam się z tym problemem...

      Usuń
  17. Niech żyje wolność Maradag! Cudownie, że wracasz do życia i malowania:))) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  18. Piękny i uzdrawiający tekst, dla kobiet w podobnym wieku. Ostatnio jak pisałam o braku kabelków do nowego telefonu, to przyszła mi na myśl Renia i dopiero dziś wykreśliłam nazwę jej bloga ze swojej listy. Co do Twojego głównego, to jesteś u mnie zapisana pod czary mary, ale weszłam na stronę dopiero jak kliknęłam na Twój nick w komentarzach, bo nie pamiętałam,że to witrazezcukru. Mam nadzieję,że teraz zapamiętam.Całusy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, uśmiechnęłam się na wspomnienie "kabelkowej historii Reni"... I wielu innych...
      Mam jeszcze t.z.w. doły, (bo ciało częściej odmawia wspólpracy), ale też częściej "dopada"mnie optymizm :-). Całusy również.

      Usuń

"Upadłe madonny" oraz "chłopczyk ze sfilcowanym psem"

  A kuku... Jestem, żyję i mam się całkiem nieźle, (jak na ryczącą siedemdziesiątkę)... Dzieje się wiele, a że tempo działalności różnej zwa...