|
Moja babcia-sąsiadka z niebieską muchą i kieliszkiem czerwonego wina. |
Piątek 9-2-2018
Byłam na imprezce karnawałowej.
Jak już pewno wspominałam, w moim bloku 50+ jest na parterze duże pomieszczenie, (ontmoetingsruimte), gdzie moje babcie i nieliczni dziadkowie spotykają się na kartach, grają w bingo i robią sobie różne imprezki. Impreza karnawałowa, to na pewno jedna z większych atrakcji tutaj. Zgłosiłam się. Był to bal przebierańców. Różne koguty bowiem chadzają w tym czasie swobodnie po ulicach, a nawet jeżdżą na rowerze i maja trąbkę...
Impreza rozpoczęła się od prezentacji i przywitania gości, czyli Princów z dzielnicy Maasniel. Prins najmłodszy (10-13 lat?), Prins pełnolatek i Prins główny. Każdy ze swoim dworem przybocznym. Odwiedzili nasz przybytek, przywitali się z każdą babcią i dziadkiem osobiście, (cóż... muszę zaakceptować, że należę do tej ostatniej grupy wiekowej), a najmłodszy odśpiewał ze swymi przybocznymi piosenkę... Dostali po pączku... i poszli dalej...
Zabawa (z wodzirejem) się rozpoczęła. Babcie ruszyły w tan.
|
"Polonezem" do drzwi. |
|
Wodzirej i Prins średni śpiewają do siebie :-) |
|
Princowie dorośli. |
|
Prins nieletni ze swym dworem śpiewa i fika. |
|
Dwór małolatów przygotowuje się... |
|
Rodzice małolatów czekają, babcie śpiewają. |
|
Dziadek w pożyczonej peruce. |
|
Ekipa "vrijwilligers" w naszej "kantynie". |
Na zdjęciach nie ma mnie ponieważ ja je robiłam telefonem. Za jakość tychże serdecznie przepraszam estetyków fotografii. Zamieszczam więc własną dokumentację siebie:
|
Czarująca wróżka wróży
|
A tak było w kolorze:
|
"Powieszona" w kuchni... |
I wieczór był czarujący.... ;-)
Niedziela, 11-2-2018
Poszłam do sklepu (u nas otwarte), bo brakło mi mleka. Ubrałam się normalnie, wychodząc z założenia, że jak ja miałam karnawał, to jest już po... Nie, tu łażą koguty do środy. W środę śledzik. Też idę na śledzia z babciami.
Aż głupio się czułam ubrana w codzienność...
|
Na mojej drodze traktor z przyczepą pełną "kogutów" i kranikiem piwnym. |
|
W sklepie... |
|
Na ulicy graja, śpiewają i piją... |
|
Ten "Szkot", nie dość, ze ma gołe nogi, to problemy z napiciem się z powodu maski... |
|
Gdy już byłam prawie za terytorium knajpianym - zaszedł mi drogę perkusista, którego toczyła perkusja... |
|
Główny "feest" z muzyką zostawiłam za sobą. |
A w domu szklanka mleka...
no tak- przeciez kiedyś trzeba się odtruć:))
OdpowiedzUsuńNio, tym bardziej, ze w sobote byla "Jaskinia Hazardu"😉 😂
UsuńCoś cudownego! Jakże pięknie można się zabawić i bezkarnie powygłupiać. Zazdroszczę. Dlaczego w Polsce tak się nie bawimy? Naród ponuraków?
OdpowiedzUsuńDokladnie tak! To wlasnie lubie u pragmatycznych Holendrow. Pracuja a gdy jest czas zabawy to daja z siebie wszystko. 👺
UsuńWielce cenię ludzi, którym się chce bawić - a nie mylą tego z codziennością!
OdpowiedzUsuńTo masz tak jak ja 😄
UsuńTo ja 10-tego też poszalałam folklorystycznie...;o)
OdpowiedzUsuńBabciowo?... A kapelusz albo muchę miała? ;-)
UsuńNie szalałam w karnawale po polsku, to z przyjemnością obejrzałam sobie balowanie po holendersku. Gratuluję odwagi, pomysłowości i chęci do czegoś więcej niż siedzenie na kanapie. Uściski.
OdpowiedzUsuńA wiesz jak po takim balowaniu kości bolą?... Ale nie żałuję. I piszę się na następne. Do fikania mam w moim "stadzie" babć jedną Chorwatkę w moim wieku. Podobne temperamenty "na chwilę" :-)
UsuńMaradag, byłam dziś w kinie na filmie Twój Vincent. Nie znajduję słów aby opisać zachwyt. To było niesamowite wrażenie. Trzymajmy kciuki za Oskara dla tego filmu - naprawdę wart jest tej nagrody.
OdpowiedzUsuńZachorowałam na ten film po Twojej i Renaty rekomendacji. Dziękuję za zachętę.
Ciesze sie bardzo!! Tak, kciuki do pracy!
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńStroju w wersji powieszonej nie zatwierdzam,o! To się nie liczy, o! Konieczna jest wersja stojąca lub tańcząca i to na żywca, o!
Pozdrawiam serdecznie.
W przyszlym tygodniu beda oficjalne zdjecia robione przez wodzireja. Ale ja tam gdzies od tylu jestem... 😉
OdpowiedzUsuńFajni ci seniorzy u was.
OdpowiedzUsuńJak kiedy... Ale lubią się bawić, to fakt. :-)
Usuń