Mama Żuka toczy swoją kulę.
Toczy i toczy,
pcha i pcha,
przed siebie,
w bok, a czasem do tyłu.
Co ileś tam lat, kula gnoju wysycha,
rozlatuje się,
pęka jak bańka mydlana (?)
Kulę można lepić i toczyć od nowa.... Ale na pół wieku i jeszcze trochę, Mama Żuka chciałaby, (mówiąc leśnym językiem), zapuścić korzenie,
przytulić się,
zagnieździć
w ciepłej, rozkosznie śmierdzącej i bezpiecznej kuli gnoju.
Ale ona rozpada się po raz kolejny....
Mama Żuka - Syzyf! Syzyfowa Mama Żuka!
- Hej, hej, powiedz,
przyznaj- co robisz nie tak?,
które błędy powtarzasz stale w procesie toczenia tej kuli?
M. Ż. jest zmęczona. Ale wstaje,
zbiera się, bo jeszcze ta tęcza przed nią....
bo jeszcze tamte lasy nie zdobyte.....
Toczy i toczy,
pcha i pcha,
przed siebie,
w bok, a czasem do tyłu.
Co ileś tam lat, kula gnoju wysycha,
rozlatuje się,
pęka jak bańka mydlana (?)
Mama Żuka - Syzyfka |
Kulę można lepić i toczyć od nowa.... Ale na pół wieku i jeszcze trochę, Mama Żuka chciałaby, (mówiąc leśnym językiem), zapuścić korzenie,
przytulić się,
zagnieździć
w ciepłej, rozkosznie śmierdzącej i bezpiecznej kuli gnoju.
Ale ona rozpada się po raz kolejny....
Mama Żuka - Syzyf! Syzyfowa Mama Żuka!
- Hej, hej, powiedz,
przyznaj- co robisz nie tak?,
które błędy powtarzasz stale w procesie toczenia tej kuli?
M. Ż. jest zmęczona. Ale wstaje,
zbiera się, bo jeszcze ta tęcza przed nią....
bo jeszcze tamte lasy nie zdobyte.....
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńI dla tej tęczy żyć waro, i dla tych lasów... I kochać warto... I wszystko warto... Choć błędy popełniamy, o!
Pozdrawiam serdecznie.
Żyć warto - "dlaczegokolwiek" co by sobie żuczki nie wymyśliły..., czasem tylko przychodzi "zmęczenie materiału" i zniechęcenie lekkie, które nie chce puścić...
UsuńPozdrawiam równie serdecznie :-)
Wiele naszych codziennych czynności to takie prace Syzyfa, takie pchanie kuli, ale bez nich ten świat nie będzie toczył się dalej...
OdpowiedzUsuńTo prawda :-)
UsuńByle nas tylko "ten gnój" nie przysypał...A jak już przysypie, to żeby ktoś podał saperkę...;o)
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Dzielna Mamo Żuków !! :o)
A czego ma się M. Ż. trzymać?.... żdżbła trawki jakiej?....
UsuńRękę podaję !! ;o)
UsuńZawsze się zastanawiałem co jest trudniejsze: lepienie, czy pchanie kuli?
OdpowiedzUsuńMyślę, że to połączenie czynności....
UsuńWszyscy jesteśmy Syzyfami.
OdpowiedzUsuńTeż prawda, tylko każdy "Syzyf" inaczej "znosi" swoje porażki...
UsuńNo i ileż można?....
Smutny ten wpis, rzeczywiście. Ale nie do końca, bo gdzieś na horyzoncie jest tęcza. Trzeba do niej iść, bez względu na wszystko. Dla siebie, dla spokoju Żuków. Dasz radę. A te same błędy wszyscy popełniamy, więc się tym nie przejmuj i nie obciążaj sumienia. Mama Żuków jest jaka jest i taką trzeba zaakceptować. Kiedyś się to zdarzy.
OdpowiedzUsuńA wiesz, że dziś u mnie zaświeciło słoñce?! Takie prawdziwe!
UsuńPewno wybiorę się na spacer....
Zacznę oddychać i wyprostuję moje zagmatwane myśli.... :-)
I co, udało się?
UsuńNawet, nawet :-)
UsuńW pewnym momencie każdego z nas dopada monotonia życia. Te same, powtarzające się czynności. Jednak życie ma swój urok:) nie warto nigdy się poddawać:)
OdpowiedzUsuńTak. Tylko moim problemem jest....brak tej monotonii...Ciągle coś się dzieje i to negatywnego. Zbieram się, wstaję, buduję od nowa - bach - i ruina. Zwyczajnie, jestem zmęczona...
UsuńPozdrawiam serdecznie :-)
A czy nie można by toczyć kuli czegoś innego? Niby toczenie takie samo, ale widok inny (że o zapachu nie wspomnę)...
OdpowiedzUsuń:D
No nie bądż taka "na serio", my jesteśmy żuki gnojniki i toczymy najpiekniejsze kule na świecie!!! (a dla Ciebie mam zapach konwalii leśnych w kieszonce, ok...) :-)
UsuńŻycie....
OdpowiedzUsuńTak....
UsuńWrażliwym zawsze było trudniej żyć...ale jednak jest to wyróżnieniem że widzi się więcej. że czuje się mocniej. że serce jest zbyt duże.. Lep i pchaj bo cuda czynisz!
OdpowiedzUsuń....jak ciepło się zrobiło wokół....
Usuń