poniedziałek, 1 sierpnia 2016
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY
Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...
-
Żukowa Mama ma kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt bajek. Jedna z pierwszych, "wyrażonych", osobistych bajek: "Pajęczyna...
-
No i taki pewno zostanie... Obraz p.t. "Rozmowy kuchenne". Albo "Rozmowy rodzinne". Może więc: "Rozmowy ro...
-
W mojej Holendrowni temperatura kręci się około zera, a nocą to nawet spada do -3... i spadł w nocy śnieg. Ale już przed południem ni...
11 komentarzy:
Miło poznać Alana, podrapałam go za uszkiem na przywitanie.
Przystojniak, Dagmaro, niesamowity! Mój pierwszy psiuniej dostał mi sie wraz z poślubioną żoną! Był to Rino, dutch
partrige dog, bardzo cenny pies myśliwski. Rasa ta została wyhodowana u Ciebie, w Holandii, stąd to "dutch" (https://pl.wikipedia.org/wiki/Drentse_patrijshond). Dożył tylko 11 lat, bo wykończył go gronkowiec. Następnie opiekowałem się "maleństwem" mej bliskiej powinowatej Izy - sznaucerem olbrzymim. Kiedy go nie przytuliłem i nie rzekłem do niego: "Mój malutki, kochany pieseczek", to był nieszczęśliwy! Przeżył 13 lat, a wykończył go rak prostaty.
Wreszcie przyszła pora na mą własną już przekochaną kundelkę Fancy, Dożyła prawie 15 lat, lecz prawdopodobnie doznała wylewu krwi do mózgu, toteż musiałem poddać ją eutanazji.
Teraz od dwóch miesięcy opiekuję się Tolą (1 rok 5 miesięcy), która jakis łajdak wyrzucił z samochodu wprost na ruchliwą ulicę.
Teraz jest u mnie, gdzie znalazła nie tylko opieke, ale i miłość. Jedyną jej fotkę, jaką na razie posiadam zamieściłem u mnie na blogu. Zapraszam.
Chyba rozgadałem się okrutnie, ale psiarz ze mnie nałogowy i niereformowalny!
Czasami wydaje mi się nawet, że sam jestem jakąś zakamuflowaną opcją np. labradora!
ściskam niemożebnie
Miałem podobnego psiuna, opisałem to tutaj:
http://anzai.blog.onet.pl/2014/01/14/nazywam-sie-kajtek/
Też był rasowy, a nawet wielorasowy. :) Normalnie wyglądał tak jak na tych czarno białych zdjęciach, ale kiedyś po wykąpaniu go w psim szamponie spieszyliśmy się i ktoś zaczął go suszyć suszarką. Psie futro zrobiło się trzy razy większe (nawet większego od tego na obrazie) i poza Kajtkiem wszystkim się to spodobało. Niestety musieliśmy go szybko przywrócić do poprzedniego wyglądu, bo nawet zaprzyjaźnione psy go nie poznawały.
Rzeczywiście się nie obijasz
Tęsknie patrzą te psie ślepia. Kurczę, bardzo udany portret. Na zamkach zdarza mi się widzieć portrety psich ulubieńców, widać, że nasi przodkowie też kochali swoich czworonożnych przyjaciół.
Pozdrawiam:-)
Przekażę :-)
Tola jest przecudna! (szczególnie z ogórkiem w buzi.....) ;-)
Alan jest wprawdzie nie mój (niestety - był mego Przyjaciela)),
ale doskonale wiem, co to psia pasja. W Polsce zawsze miałam psy, ras wyjątkowych (bo jedyny taki egzemplarz...), i zawsze o wyjatkowej indywidualności :-). Przy moim pierwszym holenderskim mężu miałam maleńką Mitzi (Jack Rasel niskopienny). Póżniej, przez przypadek, byłam w związku z głuchym Białym Bandytą (Filemon - patrz zeszłoroczne wpisy) - przez 9 lat. Musiałam, niestety, zrobic krótkie cięcie w naszych relacjach, (ze względu na częste i długotrwałe podróze do Polski). Jest w dobrych rękach, w domku z ogródkiem, terroryzuje inną "starszą panią".
Teraz zaczynam tęsknić za jakąś małą psiną, ale realia mojego życia trzymają mnie jeszcze na dystans...
Ha, ha, Psiowy bezkonkurencyjny! Zresztą, takie "przygarniaki" są najukochańsze :-).
:-))
O tak, tak! Słyszałam o tej właśnie rasie, że były to pieski szczególnie lubiane przez arystokrację. Są pogodne, łagodne i przyjazne dla dzieci. Poważna "mina" Alana wynika prawdopodobnie ze świadomości powagi sytuacji ;-), (być czampionem zobowiązuje ;-))
Koryguje ten ogórek..... Teraz wiem, że to nie Tola. Czy wkleiłeś jej zdjęcie póżniej czy jam gapa taka?
Prześlij komentarz