I oto zapukało do Blogowiska DWULECIE "Mary czary".....
I tak sobie pomyślałam:
może wystarczy?....
Bo komu to potrzebne?
Czy dzieje się tu coś istotnego?
Interesującego choć trochę?
Czy kto i kiedy tu zagląda?
Zanim jednak odpowiem sobie na te "zapytanka", to robię małe podsumowanie tego, co działo się w tym roku, (począwszy od 18-08-2015), tutaj na "MARY CZARY". Czy "wyczarowało się" coś wartego uwagi?
1. Cudowne wakacje w Polsce, w moim ukochanym Zakopanym,
zaowocowało obrazkiem z serii szpachelkowo:
2. Seria portretów p.t. "Pokolenie po nas".
Czyli moi synowie i ich muzy, oraz córa Siostrzycy.
3. Relacja z pierwszej przeprowadzki, czyli wielka ucieczka
przed eksem (Były Niebieski D.). Było to naprawdę świetne
posunięcie. Bowiem B. N. D. już po rozwodzie i wszelkich
po rozwodowych rozliczeniach, dalej nachodził, terroryzował
mnie i okolice. Po przeprowadzce nie widziałam go więcej :-)
4. Później był luty.... Trudny miesiąc.
Pierwsza rocznica śmierci Buni, 12-ta rocznica śmierci mojego najpierwszejszego męża, ojca Żuczków oraz
.....wiadomość o śmierci Byłego N. D.
(podobno zginął w jakiejś strzelaninie - szok, ulga i złość....
że już mu nigdy nie wygarnę....).
5. Stabilizuję się, "odkuwam", staram się stanąć na własnych
nogach w maleńkim mieszkaniu. Brak mi przestrzeni i trawi
tęsknota za tym prawdziwym i jedynym miejscem do życia.
W rezultacie następna przeprowadzka - powrót.... Do tego
samego bloku, w którym mieszkałam 9 lat, lecz innego,
od bardziej słonecznej strony mieszkania, z tarasem na
dachu.
6. No i chyba najważniejsze wydarzenie dla mnie:
Żukowszczyzna.
Tu należą się wyjaśnienia. Jest to bowiem nie tylko kawałek
przepięknej przestrzeni na siedzibę rodzinną. To również
miejsce na przyszły Instytut, projekt kulturalno - naukowy;
miejsce do życia i twórczości wszelakiej dla grupy
rodzinnych i przyjacielskich, utalentowanych zapaleńców.
Projekt ma powstać na bazie odrestaurowanej chaty
łemkowskiej (chyża). I jest to zapewne projekt bardzo
wieloletni...... :)
7. Powstały także inne drobne rysunki i drobne malunki, drobne relacje z drobnych wycieczek i kilku wydarzeń, z którymi się zawsze chętnie z Wami dzieliłam :-)
A teraz powracam do moich pytań na początku ...
Po tym podsumowaniu - odpowiedź jest jedna......
"TO" potrzebne jest przede wszystkim mnie :-)
A forma? Tematy? Obrazki? To już inna para kaloszy.....
bo
>> ludzie posty piszą <<......
P.S. Taki mały peesik: KOCHAM WAS :-) i nigdyWam nie odpuszczę Was nie opuszczę (dobrowolnie) :-))
I tak sobie pomyślałam:
może wystarczy?....
Bo komu to potrzebne?
Czy dzieje się tu coś istotnego?
Interesującego choć trochę?
Czy kto i kiedy tu zagląda?
Zanim jednak odpowiem sobie na te "zapytanka", to robię małe podsumowanie tego, co działo się w tym roku, (począwszy od 18-08-2015), tutaj na "MARY CZARY". Czy "wyczarowało się" coś wartego uwagi?
1. Cudowne wakacje w Polsce, w moim ukochanym Zakopanym,
zaowocowało obrazkiem z serii szpachelkowo:
spacer Doliną Chochołowską |
2. Seria portretów p.t. "Pokolenie po nas".
Czyli moi synowie i ich muzy, oraz córa Siostrzycy.
Żuk Jarosław Pierwszy |
I Justynka |
Żuk Mateusz |
I Ada (Aaaaa-Dzik) |
Ania |
3. Relacja z pierwszej przeprowadzki, czyli wielka ucieczka
przed eksem (Były Niebieski D.). Było to naprawdę świetne
posunięcie. Bowiem B. N. D. już po rozwodzie i wszelkich
po rozwodowych rozliczeniach, dalej nachodził, terroryzował
mnie i okolice. Po przeprowadzce nie widziałam go więcej :-)
ostatnie chwile "na starym" |
praca wre "na nowym" |
na wdechu |
śmierć w oczach |
4. Później był luty.... Trudny miesiąc.
Pierwsza rocznica śmierci Buni, 12-ta rocznica śmierci mojego najpierwszejszego męża, ojca Żuczków oraz
.....wiadomość o śmierci Byłego N. D.
(podobno zginął w jakiejś strzelaninie - szok, ulga i złość....
że już mu nigdy nie wygarnę....).
5. Stabilizuję się, "odkuwam", staram się stanąć na własnych
nogach w maleńkim mieszkaniu. Brak mi przestrzeni i trawi
tęsknota za tym prawdziwym i jedynym miejscem do życia.
W rezultacie następna przeprowadzka - powrót.... Do tego
samego bloku, w którym mieszkałam 9 lat, lecz innego,
od bardziej słonecznej strony mieszkania, z tarasem na
dachu.
6. No i chyba najważniejsze wydarzenie dla mnie:
Żukowszczyzna.
Tu należą się wyjaśnienia. Jest to bowiem nie tylko kawałek
przepięknej przestrzeni na siedzibę rodzinną. To również
miejsce na przyszły Instytut, projekt kulturalno - naukowy;
miejsce do życia i twórczości wszelakiej dla grupy
rodzinnych i przyjacielskich, utalentowanych zapaleńców.
Projekt ma powstać na bazie odrestaurowanej chaty
łemkowskiej (chyża). I jest to zapewne projekt bardzo
wieloletni...... :)
Żukowszczyzna |
A teraz powracam do moich pytań na początku ...
Po tym podsumowaniu - odpowiedź jest jedna......
"TO" potrzebne jest przede wszystkim mnie :-)
A forma? Tematy? Obrazki? To już inna para kaloszy.....
bo
>> ludzie posty piszą <<......
P.S. Taki mały peesik: KOCHAM WAS :-) i nigdy
Ty weź mnie nie stresuj, bo i tak mam pod górkę !! ;o) Dwa latka...Jesteś starsza o miesiąc od Księciunia !! :o)
OdpowiedzUsuńCzyli taki wiekowy dzidziuś jestem?
UsuńW pampersie !! Ale malujesz ładniej od Księciunia...:o)
UsuńDziéki! :-)
UsuńNo proszę. Gratulacje siostra I grona czytelników się dorobiłaś..Nie , no zwyczajnie ...GRATULUJĘ,.
OdpowiedzUsuńDzieki bardzo :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak widzę sama sobie odpowiedziałaś. I bardzo dobrze, to ważne przecież, że poza realem, można też mieć przyjaciół i znajomych na tym drugim świecie ... wirtualnym. ;) :-D
OdpowiedzUsuńOczywiście, Andrzejku, ale to moje zastanawianie się wynikło z..., własnie bywania w tym wirtualnym świecie :-) Bywam u Andrzeja Rawicza i na innych blogach, które traktują o historii, problemach społecznych czy polityce. Rzadko zabieram głos, bo...za mało sie znam. I wówczas, gdy czytam taki interesujący i profesjonalny tekst - to myślę sobie: no i co ja tu robię?
UsuńA z drugiej strony - myślę sobie: nie muszę być taka mąąądra i znać się na wszystkim. Być może jestem w posiadaniu czegoś, czego nie maja inni.....I byc moze warto sie z innymi o tym podzielić i "poznać" nowych "nienamacalnych" ludzi :) Waw, alez to działa na wyobrażnię :)
No ja myślę! I bez takich podpuch proszę!
OdpowiedzUsuńPisz, maluj - co Ci w duszy gra. I nie mówmy już o tym. "Wystarczy" - też mi coś!
Wszystkiego najlepszego z okazji blogowej rocznicy!
Dziękuję ślicznie :))
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńPhiii, co dwa lata? Postraszysz nas na dziesięciolecie, o! ;) :)
Pozdrawiam serdecznie.
Jak się znam na sobie :-), to to takie strachy na lachy :-)
Usuń10-lecia pewno nie doczekam, ale zamierzam korzystać z życia na ile się da :-)
Dzięki :-)
Ty mnie o zawał serca przyprawisz. Najpierw czytam, że snujesz plany zamknięcia bloga, " bo nic się nie dzieje". Potem oglądam serię zabawnych rysunków i zastanawiam się czy niedokładnie czytałam Twojego bloga, bo tych rysuneczków nie kojarzę. Odkryłam jednak, że ta dziewczynka, której portret mnie zachwycił, gdy go włączałam na swojego bloga, to Córcia R(a taka byłam ciekawa jak wygląda). Zgadzam się z alElle zacznij straszyć za dychę. Chyba nie będziesz tak okrutna i nie zamkniesz jedynego "muzeum", w którym wystawy mam nie tylko za darmo ale i na siedząco. Jeżeli zrobiłabyś to przed upływem dziesięciolecia, to jak nie lubię podróżować, to wsiądę w ten busik, tak zachwalany przez Renatę i pojadę do tej krainy wiatraków, by Cię osobiście przekonywać jak bardzo stałaś mi się bliska, wręcz niezbędna. Uściski.
OdpowiedzUsuńNie, już nie będę takim "straszydłem" ;)
UsuńWłaśnie, między innymi, dzięki Wam, wspaniałym tu zaglądaczom :-).
Ta sugestia zamknięcia bloga powstała właściwie.... z braku czasu.... T.z.n. wiemy nie od dziś, że komputer, to taki zjadacz tegoż czasu.... A obok czekają wyzwania, które (ze względu na "inne" mozliwości fizyczne), niedoczekują się realizacji.... Już n.p. nie maluje sie po nocach, nie wymyje się wszystkich okien w ciągu pół godziny i.t.p.....
Ale jak zrobiłam to podsumowanie z ostaniego roku - to stwierdziłam, że już nie mogę bez..... :-)
Ściskam również.
Nie wiem co sie pisze na "urodziny" bloga :) gratuluje? wszystkiego njlepszego? ...
OdpowiedzUsuńw kazdym razie zycze jeszcze wiele lat z blogiem :) pozdrawiam cieplutko :)
Dziękuję bardzo :-) - ja też nie wiem.... ale , ze mam w kalendarzu zapisane, to się musiałam ustosunkować :-)
UsuńGratuluję i chcę bardzo żebyś była. Zaczynam Cię czytać od początku...
OdpowiedzUsuńWow, nie spodziewałam się.... jestem naprawdę wzruszona....
Usuń