środa, 10 czerwca 2015

Pierwsze "zmalowanie" na nowym :)






Na dolnej szybie drzwi wejściowych malowane :)
Wchodzicie?
                     Zapraszam serdecznie!


16 komentarzy:

Jo. pisze...

ooo...
NO JASNE!

Anzai pisze...

"Chodź pomaluj mój świat na żółto i niebiesko..." ;)

Jo. pisze...

Możesz do mnie napisać na priv w wolnej chwili?
jafp@wp.pl

akwamaryna pisze...

Z wielką przyjemnością, uchylone drzwi zachęcają, a tak piękny witraż bardzo miły w odbiorze:).Bardzo mi się podoba. Pozdrawiam serdecznie:)

maradag pisze...

Słowa tej piosenki, (2 + 1) były mi zawsze bardzo bliskie, (gdy byłam piękna i młoda).......Ach, wspomnienia :)

maradag pisze...

Pozdrawiam również serdecznie i dziękuję za komplement :))

krakowianka pisze...

śliczne po prostu...:))
wszystkiego dobrego niech Ci się zdarzy na tym nowym miejscu, Maradag.

maradag pisze...

DZiękuję ślicznie :)

Bet pisze...

Właśnie się zastanawiam jak odnowić stare drzwi wewnętrzne w mieszkaniu. Nie można ich wymienić bez rujnowania ścian więc pozostaje artystyczny lifting. Czerpię inspiracje od Ciebie. Mogę?

maradag pisze...

No jasne ze mogesz :)

Bet pisze...

Podpowiedz czym malujesz na szybie. Moje szyby są tłoczone, chropowate z jednej strony i w miarę gładkie na odwrocie.

maradag pisze...

Maluję farbami akrylowymi. Są w prawdzie trochę przezroczyste (pod światło), ale po zaschnięciu, po kilku dniach, można lekko przecierać wilgotną szmatką; a gdy "opatrzy się" malunek, można dość łatwo usunąć i zrobić nowy :). Podobny efekt uzyskuje się zwykłymi plakatówkami, tyle, że są mniej trwałe. Życzę powodzenia!

gordyjka pisze...

Jak jest witrażyk to znaczy, że osiedliłaś się na dobre...:o)

maradag pisze...

To prawda :) ale zasiedlanie trwa jeszcze :)

iwonazmyslona pisze...

Witraż w drzwiach przypomniał mi nastoletnie lata, kiedy to przyjaciółka mamy, nazywana Ciocią Basią namalowała na małym okienku łączącym kuchnię z dużym pokojem (farbami plakatowymi, bo rysunek nie był tak gładki)kwiaty, które naśladowały witraż. Jakiś czas potem matka moja, która nie lubiła, gdy inni okazywali się w jakiejś dziedzinie lepsi, na kawałku szybki nabazgroliła coś, co miało naśladować Ledę z łabędziem. Pierwszy raz w życiu cieszyłam się, że szkło się tłucze, bo taki los spotkał to "dzieło".

maradag pisze...

Te moje "zmalowania" na szybie, to też takie udawane witraże, malowane plakatówkami i akrylami :-)

POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY

  Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...