czwartek, 8 grudnia 2016

Uszyłam sobie obrazek.....

Naprawdę. Szyłam. Maszynowo, (próbując szlaczki w mojej nowej maszynie do szycia), jak i ręcznie, (co przysporzyło mi więcej bólu niż się spodziewałam...).
Obrazek szyłam "na raty", przerywnik robiąc a to na Syzyfową Mamę Żuka, a to na kartki świąteczne.
Obrazek jest zimowo-świąteczny, (gdyby ktoś miał wątpliwości).


Obrazek dostanie świąteczne dekoracje, żeby tak bardziej poprawnie było....
Jak już wspomniałam, nie obeszło się bez bólu. Ale są też straty materialne... Moje rękawiczki domowo-robocze poszły w strzępy. Dobiło je przyszycie do obrazka. Trzeba było pruć.


Bożesz, jaka ja jestem ostatnio kreatywna.... ;-)

wtorek, 6 grudnia 2016

Moje kartki świąteczne

Dawno nie robiłam kartek "z okazji" własnoręcznie. Obecność i różnorodność gotowców oraz komplikacje osobiste w poprzednich latach - powodowały pójście na łatwiznę, czyli do odpowiedniego sklepu, kupienie gotowców, wypisanie ich i wysłanie.... A bywało też, że poczta tradycyjna, na mnie nie zarobiła. Ograniczałam się do kilku e-maili z życzeniami...
W tym roku postanowiłam inaczej. "Namalowałam" kilka kartek świątecznych. Są bardzo różne. Nie umywają się do tych sklepowych, ale bawiłam się świetnie :-), bo miałam czas i ochotę :-).

Z cyklu niebieskich choinek:






















I te choinki "wężykiem" pisane:





I te inne kartki z motywem Świętej Rodziny:




Zostało jeszcze kilka pomysłów, ale, (jako, że sprzątnęłam "warstat", bo mi stół był potrzebny do innej działalności), to zostawię je do przyszłego roku....


niedziela, 27 listopada 2016

BICICLETA - Cono Sur

To takie białe, półsłodkie, czy półwytrawne.... To dla niezorientowanych. Zorientowani wiedzą od tytułu.
Więc dziś przyjaźnię się z nim. A byłam tylko po świeczki...
Do adwentowego wianka. Wczoraj byłam, a po drodze do świeczek był taki sklep co się Mitra nazywa. Siostra wie o czym mówię...No i zrobiłam wianek i chciałam bardzo zdjęcie do Bet przesłać, ale mi nie wyszło. I pewno już dziś nie wyjdzie....
Więc wklejam sobie u mnie. Adwent, adwent kochani!


Pozowanie przy świetle słoneczka, na stole

A tu już na komodzie w asyście Świętej Rodziny

Wieniec jest "oszczędny" kolorystycznie, ale tak teraz mam. Tuż przed Świętami dostanie zielonego i czerwonego. I może złotego też. Teraz ma srebrne świeczki, a na środku świecznika jest porcelanowe serduszko z prochami Buni.
Życzę wszystkim miłego wieczoru. I nocy i dobrego poranka.
Paćko (takie małe - pa...)

środa, 23 listopada 2016

Ze świata Żuków Gnojników

Mama Żuka toczy swoją kulę.
                                            Toczy i toczy,
                                                     pcha i pcha,
                                            przed siebie,
                                                      w bok, a czasem do tyłu.
Co ileś tam lat, kula gnoju wysycha,
                                            rozlatuje się,
                                                     pęka jak bańka mydlana (?)

Mama Żuka - Syzyfka

Kulę można lepić i toczyć od nowa.... Ale na pół wieku i jeszcze trochę, Mama Żuka chciałaby, (mówiąc leśnym językiem), zapuścić korzenie,
                 przytulić się,
                          zagnieździć
w ciepłej, rozkosznie śmierdzącej i bezpiecznej kuli gnoju.
Ale ona rozpada się po raz kolejny....

Mama Żuka - Syzyf!   Syzyfowa Mama Żuka!

- Hej, hej, powiedz,
                         przyznaj- co robisz nie tak?, 
które błędy powtarzasz stale w procesie toczenia tej kuli?

M. Ż. jest zmęczona. Ale wstaje,
                                         zbiera się, bo jeszcze ta tęcza przed nią....
                                                     bo jeszcze tamte lasy nie zdobyte.....


sobota, 5 listopada 2016

Moje nowe-stare krzesełka

Przy przejmowaniu mojego najnowszego mieszkania, ponad pół roku temu, (w mordę jeża - jak ten czas gna), obłowiłam się w kilka nowych-starych rzeczy. Za dużą, trzydrzwiową szafę z lustrem oraz suszarkę - uiściłam nieco. A w piwnicy znalazłam (!) nieduży stolik i dwa krzesełka z tym samym motywem przy nóżkach co szafa. Śliczne....i strasznie zasyfiałe. Ale że drewno wiekowe i prawdziwe, to zostało pięknie wyczyszczone, wyszlifowane i wysmarowane przeze mnie pastą do antyków. Zostały tylko paskudne, brudne i potargane tapicerki krzesełek, na które narzucałam jakieś poduszki czy sweterki. Czekały na natchnienie moje. Doczekały się. 

Tuż przy kaloryferze walizka kartonowa z maszyną do szycia
ono pozuje....

Cały "komplet" znajduje się w sypialni + łóżko (z całkiem innego świata) i półki z książkami.
No i mam taką refleksję: kiedyś tam, rozbebeszenie, wyczyszczenie, wyszycie i obicie dwóch niewielkich krzesełek, zajęło by mi jeden dzień. No może półtora... A teraz tydzień prawie....I chlew w całym domu, czyli "warstat"... I brzydkie wyrazy w użyciu bo wielka pineska w podeszwie, złamany paznokieć i inne tragiczne wydarzenia. Normalnie moja "manualność" poszła w las. I boli... No i patrzę na ten mało profesjonalny efekt....i wiecie co? I się cieszę! Bo to są MOJE krzesełka!
Dodam jeszcze kawałek szafy na dowód, że to komplet :-)


A jak się zawezmę, to se uszyję czapkę-niewidkę.

sobota, 29 października 2016

Dodatek specjalny!

Donoszę z dumą Szanownym Zaglądaczom do "Mary Czary", że zostałam nominowana do Libster Blog Award!
Nominowała mnie Iwona Kmita, z którą poznałyśmy się w sferze blogowania całkiem niedawno. Czuję się naprawdę zaszczycona. 
Zabawa "w nominacje" to jest wyróżnienie ale i obowiązki. 
Odpowiedziałam na 11 pytań ułożonych przez Iwonę. Poniżej przedstawię je i moje odpowiedzi.
Następnie ja nominuję moich ulubionych blogerów i ułożę dla nich 11 pytań. Nie można jedynie nominować blogera, który nas nominował. Czy wszystko jasne? No to do pracy. A raczej do zabawy :-)
Oto pytania Iwony i moje odpowiedzi:

1. Czym jest dla ciebie pisanie bloga?
   - Odskocznią od codzienności, relacją codzienności, terapią...
2. Gdybyś mogła zmienić jedną rzecz w swoim otoczeniu, co by to było?
   - Uśmiech na co dzień, (tu dodam wstydliwie, że chodziło mi oczywiście o zamianę w uśmiech wszystkie inne kwaśne miny)
3. Lubisz urlop aktywny, czy słodkie lenistwo?
  - Pół na pół.
4. Gdybyś jeszcze raz po maturze decydowała o swojej przyszłości, czy wybrałabyś tak samo?
  - Myślę, że tak.
5. Ulubiona książka z dzieciństwa?
  - Muminki.
6. Czym jest dla ciebie przyjaźń?
  - Czymś bardzo ważnym, może najważniejszym.
7. Gdybyś mogła zamieszkać w wybranym miejscu na świecie, gdzie by to było?
  - Zakopane (moje miejsce urodzenia), Beskid Niski, Zeeland (Holandia).
8. Czego w sobie nie lubisz?
  - Nadwrażliwości i tendencji do depresji.
9. Z jakiego zdarzenia w życiu jesteś dumna?
  - Jestem dumna z moich synów, choć nie widzę w sobie wielkiej zasługi w tym kim są... Jestem też dumna/zadowolona z tego, że pomimo burz i kataklizmów w moim życiu, udało mi się nie zarzucić mojej głównej pasji - malowania.
10. Co z naszej rzeczywistości najbardziej ci się nie podoba?
  - Chamstwo i egoizm.
11. Co myślisz o tego typu zabawach?
  - Nie mam nic przeciw. Chętnie biorę udział.

A teraz moje nominacje:

1. https://renatak484.blogspot.nl/
2. http://gordyjka.blogspot.nl/
3. http://joterkowo.blogspot.nl/
4. http://grycela.blogspot.nl/
5. http://klarkamrozek.blogspot.nl/
6. http://szkicewnecie.blogspot.nl/

A teraz czas na moje pytania dla moich wybrańców.

1. Czy chętniej poznajesz nowych ludzi w realu, czy w wirtualnym świecie?
2. Jaką rolę spełnia pisanie bloga w twojej codzienności?
3. Dyskutujesz chętnie w komentarzach?
4. Jaki jest twój ulubiony kolor/kolory?
5. Co czytasz najchętniej?
6. Podróżujesz chętniej w wyobraźni czy w realu?
7.  Jesteś konsekwentna w dążeniu do celu?
8. Lubisz siebie?
9. Nudzisz się czasem, czy jest to obce ci uczucie?
10. Działa na ciebie księżyc w pełni?
11. Chciałabyś cofnąć czas i dokonać innych wyborów?

Życzę miłej zabawy :-)






czwartek, 27 października 2016

Była sobie sielanka, czyli podzwonne horroru

Przestało mżyć. Jeszcze mgła osnuwała podmokłe łąki, ale i słońce zaczęło delikatnie prześwitać pomiędzy resztkami liści drzew i krzewów.
Mama Żuka wysunęła czułki i stwierdziła, ze można wygrzebać się z pod sterty liści. Zauważyła, że jesień w jej lesie nabrała soczystych kolorów. Czerwienie, aż po brązy, przeplatały się z żółciami, a trawa jeszcze taka zielona. Krople byłego deszczu, jak w lustrze, powielały tą kolorową urokliwość.





Promyczek słońca poszmerał delikatnie pancerzyk Mamy Żuka, zachęcając do zabawy.
- Oj nie, przepraszam miły, ale już dawno wyrosłam...- zaśmiała się.
Postanowiła inaczej wykorzystać Promyka... 
Dojrzała właśnie płowy kapelusz grzyba, który wydał się doskonałym miejscem aby wyłożyć swoje obolałe "odnóżka" i "odrączki" do rehabilitacji. Wyłożyła.
Mama Żuka leżała na grzbiecie grzyba, rehabilitowała swoje członki i rozmyślała....
> Jak dobrze teraz - myślała - Żuczki w świecie, budują, kumulują, realizują....A ja mam się jak w puchu wczesnych dmuchawców...<
Tak sobie myślała Mama Żuka, odrzucając do góry czułek, który opadł na czoło.
I nagle wiatr z północy przywiał listek. Listek był duży i niebieski. W świecie Mamy Żuka to zły znak. I tak było. To znaczy było i jest źle. List z banku zmarłego EXA, który wziął kredyt w czasach gdy żył z Mamą Żuka pod jednym listkiem...

Pytanie:
Czy Mama Żuka może liczyć na fajną paczkę w małej gnojóweczce za kratkami???


POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY

  Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...