czwartek, 27 października 2016

Była sobie sielanka, czyli podzwonne horroru

Przestało mżyć. Jeszcze mgła osnuwała podmokłe łąki, ale i słońce zaczęło delikatnie prześwitać pomiędzy resztkami liści drzew i krzewów.
Mama Żuka wysunęła czułki i stwierdziła, ze można wygrzebać się z pod sterty liści. Zauważyła, że jesień w jej lesie nabrała soczystych kolorów. Czerwienie, aż po brązy, przeplatały się z żółciami, a trawa jeszcze taka zielona. Krople byłego deszczu, jak w lustrze, powielały tą kolorową urokliwość.





Promyczek słońca poszmerał delikatnie pancerzyk Mamy Żuka, zachęcając do zabawy.
- Oj nie, przepraszam miły, ale już dawno wyrosłam...- zaśmiała się.
Postanowiła inaczej wykorzystać Promyka... 
Dojrzała właśnie płowy kapelusz grzyba, który wydał się doskonałym miejscem aby wyłożyć swoje obolałe "odnóżka" i "odrączki" do rehabilitacji. Wyłożyła.
Mama Żuka leżała na grzbiecie grzyba, rehabilitowała swoje członki i rozmyślała....
> Jak dobrze teraz - myślała - Żuczki w świecie, budują, kumulują, realizują....A ja mam się jak w puchu wczesnych dmuchawców...<
Tak sobie myślała Mama Żuka, odrzucając do góry czułek, który opadł na czoło.
I nagle wiatr z północy przywiał listek. Listek był duży i niebieski. W świecie Mamy Żuka to zły znak. I tak było. To znaczy było i jest źle. List z banku zmarłego EXA, który wziął kredyt w czasach gdy żył z Mamą Żuka pod jednym listkiem...

Pytanie:
Czy Mama Żuka może liczyć na fajną paczkę w małej gnojóweczce za kratkami???


15 komentarzy:

  1. Omuwiłyśmy temat. Ty sobie daj spokój z szukaniem kratek. Kurcze te chłopy...

    OdpowiedzUsuń
  2. Omuwiłyśmy temat. Ty sobie daj spokój z szukaniem kratek. Kurcze te chłopy...

    OdpowiedzUsuń
  3. Żadnych kratek, nie mów takich rzeczy. Ty masz dla nas pisać i malować. Innego wyjścia nie ma. A tak poważnie Twoje Żuczki i inni przyjaciele na pewno nie pozwolą Cię skrzywdzić. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, tak mi mi teraz potrzebne Wasze słowa dobre....

      Usuń
  4. No wiesz co?!
    Musi się znaleźć jakieś wyjście z tej sytuacji! No po prostu musi. Trzymam kciuki i w ogóle.

    OdpowiedzUsuń
  5. Malujesz słowami tak samo pięknie jak szpachelką. Aż się chce odgarnąć ten spadający na czoło czułek:) No i zdmuchnąć złowrogi, niebieski listek. Idź precz liściu wredny!
    No i poszedł. Będzie dobrze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki serdeczne :-)
      Ale słoneczko znowu zaszło.....

      Usuń
  6. Klik dobry:)
    Nie trzeba się smucić, tylko działać.
    W pierwszej kolejności odpowiedzieć sobie/bankowi/nie wiem komu jeszcze na pytania:
    1. czy Mama Żuka, jako żona EXA wyraziła wówczas na piśmie zgodę na wzięcie kredytu? Niektóre banki takiej zgody żądały, inne nie! Jeśli bank nie ma zgody - niech sobie niebieske listki śle na Berdyczów.

    2. Czy Mama Żuka jest spadkobierczynią? Jeśli tak - spadek przyjęła z całym inwentarzem, czyli też z długami. Jeśli nie, może spokojnie relaksować czułki na grzybku.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opowieść jest nieprzyjemna... Mama Żuka była zaszantarzowana i zastraszona aby podpisać (jako jeszcze żona) ten kredyt... Wiem, że trudno w to uwierzyć... Że taka dorosła niby, a taka głupia. M. Ż. zrobiła w tamtym okresie wiele głupich rzeczy, ze stachu...i dla świetego spokoju...Żeby w końcu się odczepił, przestał krzyczeć i terroryzować. Ale on ciągle wracał i "zabijał".... Rok po urzędowym rozwodzie zszedł z tego świata.
      Ponoć zginął w jakiejś strzelaninie....Mama Żuka zdążyła wypłynąć na powierzchnię, być kilka miesięcy szczęśliwą, no i pac...Ale po kilku dniach różnych rozmów (z bankiem, adwokatem, Siostrą i przyjaciółmi), jest znana procedura oraz jest plan działania w przygotowaniu. Tylko jeszcze siły wykrzesać do nowej walki...

      Usuń
    2. Sorry, oczywiscie >szantaż<, a nie ten dziwny wyraz, który popełniłam....:(

      Usuń
  7. Darmowy wikt Ci się marzy ?? Zapomnij !! ;o) Jeden liść na taką Potężną Mamę Żuków to pikuś...;o)
    Ale z całego serca Ci życzę, aby nigdy więcej niebieski "liść" nie zakłócał Twojego spokoju...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. DZiękuję...W każdym razie nowa walka mnie czeka....

      Usuń
  8. Mam nadzieję,że kłopoty już za Tobą...Odwidziłam dziś Twego bloga i tak tu magicznie....

    OdpowiedzUsuń

HISTORIA JEDNEJ PRZYJAŹNI

    Spotkanie nastąpiło na przełomie siódmej i ósmej klasy. Były wakacje i Dasia z rodzicami przeprowadziła się do jednego Zaścianka koło So...