środa, 4 marca 2015

Koniec bałwana

To było dawno. Już po dwóch dniach mój bałwan "zapił się" na śmierć. Zdążyłam utrwalić jego konanie....  



         


Jeszcze się uśmiecha...
















                                                             



Opróżnił dwie flaszki........






Ostatnie stadium......

















A teraz z całkiem innej beczki.... Wspomnienie początku lata z zeszłego roku...
Czyli 1/4  mojego letniego tarasu. 




Po niedzieli wracam do domu. Przeorganizuję moje życie bez Niebiesko-Szarego i bez Buni... Trudne. Ale zrobię to. Obiecuję.

wtorek, 24 lutego 2015

Nie zdążyłam......

Nie zdążyłam przytulić się do Twojej twarzy,
Nie zdążyłam potrzymać za rękę gdy odchodziłaś....
Mam nadzieję, że jesteś Tam, w lepszym, pogodnym świecie.




...........................................................................................
Żegnamy Cię ukochana
...........................................................................................

Wiesława Piotrowska - Bunia
ur. 11-06-1928,    zm. 24-02-2015

...........................................................................................

sobota, 21 lutego 2015

Uwolnić się od psychopaty...

Byłam daleko od niego,
Przy Buni, która nie wie już o swym istnieniu...
Zapomniałam na chwilę,
Jak to jest żyć tu i bać się jego cienia.
Już prawie wierzyłam,
Że to koniec rozdziału psychopatycznej noweli.
Już myślałam naiwnie:
Podpiszę, wrócę do Mamy by mój czas z nią dzielić.
Podpisałam. Horror i tak wraca.
Boli żołądek i coś w piersiach... przetrwać próbuję.
Kotek jest w dobrych rękach.
A pan Niebieski jest szary.   I ja go kiedyś, w końcu, całkiem wygumuje....                     
























Tak chciałabym wiosennie i od nowa myśleć.
Uśmiechać się ciepło do ludzi i do własnych myśli.
Lecz Szary włazi ze swym terrorem i tupie w mojej głowie telefonicznie......
        Lekarz Buni mówi: do domu jechać, nie ma pani tu nic do roboty.
        A opiekunka: może pani zdąży wrócić......


sobota, 24 stycznia 2015

Bałwan tylko dla dorosłych




Tak, tak, w "Holendrowni" spadł śnieg...
Poszłam więc na mój zimowy taras na dachu i ulepiłam sobie Pana Bałwana.
Upajam się widokami za oknem balkonowym. No, bo czyż nie jest pięknie?








No i mam swojego mężczyznę :))) Szkoda, że na tak krótko, bo ocieplenie idzie:(

piątek, 9 stycznia 2015

Renia, czyli moja niebieska faza

Jeszcze mokre...
Portret olejny na płótnie, 40 x 50.







Czasem cierpka jak Złota Reneta
Czasem jak papryka chili ostra
Lecz o wielkim sercu kobieta
Moja zwyczajnie, Nadzwyczajna Siostra.









Jednak próbuję realizować rzeczy, które gnieżdżą się w mojej głowie od jakiegoś czasu, lub przychodzą z inspiracją czegoś i też się zakotwiczają. Już tam co raz mniej miejsca, więc robią sobie "wychodne".

środa, 31 grudnia 2014

Wychodzę z cienia

Szczęśliwego Nowego Roku!

Wychodzę z mroku,
Wychodzę z cienia.
Dotrzymam Wam kroku
I spełnię marzenia.
Spojrzę raz jeszcze
W ten czas ponury
Uronię łezkę
I....rozgonię chmury.

Już bigos pachnie 
I pączków mała górka,
Zrobiło się ładnie,
Ani jedne chmurka.

Mam postanowienia
Oraz wielkie plany,
Ale nic nie powiem,
Żeby nie dać plamy :)))


Oczywiście życzę wszystkim spełnienia marzeń i postanowień. I żeby ten Nowy był cudowny! Żeby uśmiech szczery nie schodził z Waszych twarzy! Żeby nie opuszczała Was energia i zdrowie dopisywało! I żeby niczego nie było za mało!

31 grudnia 2014 roku, mój kot Filemon wygląda tak:




czyli od kilku lat bez zmian...











Wklejam go tutaj, bo spędzamy ten Specjalny Dzień razem. Jak zresztą poprzednie Ważne Dni i ten Następny :)
A wszystkim tu zaglądaczom - Szampańskiej Zabawy!

niedziela, 21 grudnia 2014

Gniazdo

Boże Narodzenie to prawdziwie rodzinne Święta. Najbardziej jakie mogą być.
Każdy to wie i czuje. Każdy też przeżywa i przygotowuje się inaczej....
Chodzą sobie ludziska rodzinnie lub parami na zakupy. Przystrajają swoje domostwa świątecznie, szykują menu, prezenty, chłodzą bąbelki.... Czasem robi się nerwowo i gęsto. Ale i tak w Te Święta każdy stara się wypaść jak najlepiej. 
      Dla tych, którzy spędzają je samotnie jest to chyba najtrudniejszy czas w całym roku......Najbliżsi, gdzieś porozrzucani w świecie, zbierają się w małe, "swoje" grupki przygotowując się do Świąt. 
Przyjaciółka E. zaprosiła mnie na Wigilię:  >>No bo przecież nie będziesz siedzieć sama w ten dzień<<.....  Zastanawiam się.... Bo czy ma sens siedzieć tam i ryczeć rzewnie komuś do kapusty z grzybami? Albo łykać przez łzy barszcz z uszkami? Albo karpia z ością.... Ech, nie wiem. Pomyślę jeszcze.
W każdym razie, robię sobie całoroczne rozliczenie i wychodzi mi, że ten rok był, delikatnie mówiąc, .... taki sobie.... Był fuj... I w dodatku jeszcze się nie skończył... Jeszcze czeka mnie trochę skoków ciśnienia, tabletek nasennych i zimnych jabłek w gardle. Wiem, że przeżyję. Ale...
Póki co, wspominam sobie jak to dawniej w Polszcze bywało; jak rosła sobie Dasia, jak urosła w Gospochę Domową, jak założyła swoje gniazdo, jak piastowała tradycje, matkowała i żonowała, a przy tym zawsze trochę fantazji miała.....
Symbolicznie zamieszczam "Gniazdo":


I z "beczki witrażowej":


"Nie patrz z daleka,
Nie patrz zbyt blisko,
Wystarczy ciepło jakie dajesz.
Równowaga kontynuacji,
Logika emocji tworzenia,
Myśl o przekazie.
I tak Cię kocham...."




Och, to było tak dawno.... Ale za to fajnie było. I niczego nie żałuję. Tylko...ten ostatni rok mi się nie udał..... Tutaj zrobiłabym parę retuszy, wygumowała delikatnie kilka nieudanych kresek.

Pozostaje mi zaakceptować, przetrwać i skoncentrować się na Moim Stworzonku Bożym, który drzemie właśnie przy kaloryferze.



Mój osobisty Kot.
W zaprzyjażnionych kręgach zwany
Białym Bandytą.
Głuchy jak pień, Domowy Terrorysta.
Przytulak Codzienny,
Pieszczoch Odświętny,
Król Filemon I.
Panujący szczęśliwie w moim pokoju nad światem. Pilnuje tam herbaty....









A teraz idę do kuchni zaparzyć świerzej herbaty :) Jaki smak dla moich Gości wybrać?

POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY

  Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...