sobota, 9 września 2023

PRZERYWNIK WSPOMNIEŃ WAKACYJNYCH, czyli jak Żukowa Mama myła okna.

 Po 6-ciu tygodniach nieobecności, naturalnym jest, że w domu zagnieździł się... no, kurz... A Gródek zrobił się tak naturalny, że z pod chwastów nie widać było polnych i innych kwiatów. Oraz skalniaka.
Po przegonieniu pająków z domu, wykarczowaniu chwastów i złośliwych dzikich jeżyn, okazało się, że zza szyb świat jest jakiś zaćmiony... 
Na pierwszy rzut poszły okna "na przodku", gdyż tam słońce wali dopiero po południu. "Na zadku" miały być wymyte zaraz po wiadomościach o 18-tej. Czasu wystarczająco na odpoczynek i mały relaksik.
Na przodku udało się po całości.
Ostatnie machnięcie szmatką.
Schodzę z parapetu.
Na drabinkę? Nie, z krzesełka antycznego będzie bliżej...
No i było...

.........
Leżałam sobie kilkanaście minut pośród poprzewracanych stoliczków, wywalonego kwiata, potłuczonej porcelanowej misy.
Dumałam nad życiem.
Wspominałam chwile, gdy sprawnie poruszałam nogami,
a moje ręce mogły godzinami być czynne.
Te piękne chwile, gdy wsiadałam raźno na rower i przemierzałam 30, 40 kilometrów.
Gdy.... i.t.d. i i.t.p.
Z pomocą panny adrenaliny wygrzebałam się z krzesełka i ruin jakie powstały.
Zanim poczułam różne bóle - uśmiechnęłam się do siebie:
Ale OKNA NA PRZODKU SĄ WYMYTE! 😁👍



P.S. okna "na zadku" jeszcze długo nie będą myte...




14 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Kobieto czy życie Ci niemile.Okna i krzesełka,taborety i inne podpieracze to są mordercy .Tylko czekają aż ktoras nadgorliwa kobieta dorwie się do okien.Mam nadzieje ze nic złego oprócz siniakow sobie nie zrobilas.U nas UK okna otwiera się na zewnątrz i nie ma szans umyć na 1 pietrze.Jestem rozgrzeszona.Od czasu upadku na kolanka i walnieciu barkiem o metalowa rurę kwietnika przystanku busa ,przyrzeklam sobie nie podbiegać,wspinać się ,wlazic wyżej i pamiętać ze fruwac nie umiem.A młodszą i sprawniejsze juz nie będę.Proszę uważaj na siebie.Marta uk

Tetryk56 pisze...

Dziewczyno! Na takim stołeczku nie pozwoliłbym wspinać się 10-letniemu dziecku!

maradag pisze...

Ja się wspinałam po drabince. A schodziłam na krzesełko antyczne. Na stołeczku, który się połamał stał kwiat. Czy to jest jasne?

maradag pisze...

Dziękuję za troskę. Ale u mnie rozum rozumem a fantazja ułanska swoją drogą chodzi. Bywa, że się mijają....

Tetryk56 pisze...

Owszem. Ale nie zmienia skutków wyboru trasy schodzenia...

maradag pisze...

No dobra. Masz rację...( bo ze mną jak) z dzieckiem

Anonimowy pisze...

Wątpię w próby przemówienia Dasi do rozsądku 😂
Uściski
Jo

Tetryk56 pisze...

Lubię wyzwania! ;-)

Joanna Rodowicz pisze...

Tylko powiedz co sobie stłukłaś i na ile?????

Anonimowy pisze...

No więc tym razem lewą stronę... Nie całą. Oszczędziło mi głowę (choć może przydałby mi się jakiś obuch czasem)... Siniaki szybko zmieniają barwy. (Zawsze lubiłam kolorowo)...;-)

maradag pisze...

To ja, maradag...

Nitager pisze...

Mam nadzieję, że nic poważnego się nie stało. I błagam, zainwestuj parę groszy w drabinę. To dziś niedroga rzecz, a w sklepach pełno fajnych, aluminiowych, lekkich i bardzo funkcjonalnych.

maradag pisze...

Kiedy ja mam... nawet dwie. Duża i małą. Chodzi o to, że.zawsze mi na krzesełko bliżej....

Tetryk56 pisze...

Lepiej chodzić teraz z drabinką, niż później z balkonikiem... Dbaj o siebie!

POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY

  Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...