poniedziałek, 10 stycznia 2022

OBIECANKI CACANKI.....

 

...a głupiemu radość... chciałoby się powiedzieć...

No cóż... To jest dopiero "pokój nad światem"... Tak wysoko, że nie mogłam dotrzeć do "wirtualnego realu".

Spowodowane to było:
- przeprowadzką
- odgruzowywaniem
- budowaniem oraz aranżowaniem
Następnie:
- brakiem dostępu do internetu, (teraz mam ale zastępczy, więc nie zawsze pracuje tak jak bym chciała
- a ostatnio to nawet prąd mi fika.
  Jak by to powiedzieć... SAMO ŻYCIE. A inaczej mówiąc, spełnianie marzeń nie jest proste. Ale jakie cudowne! ,(poza, naturalnie, satysfakcjonującym bólem rąk, kręgosłupa i karku, stóp, kolan i.t.p. i i.t.d.). Ci, którzy stukali się palcem w głowę słysząc o planach przeprowadzkowych, widząc teraz efekty mojej pracy i pasji jaką w nią wkładam - odpuścili. 
Ale do rzeczy:
NIE BYŁO MOŻLIWOŚCI, ŻEBY USIĄŚĆ DO LAPKA. I dawać relacje na bieżąco. Materiałów jednak nazbierało się tyle, że... nie wiem od czego zacząć... Wrzucę więc na początek jakiś kolarz z... samych początków :)
Albo nie... Najpierw kilka krykloczków dotyczących wiernego towarzysza moich szalonych poczynań, psiunia Jazza, mini lwa, Blondi, białej foczki, futrzaka, Nufnola, Snupiego i.t.d. Krykloczki wzięte i "dopracowane" oczywiście z dokumentu dla potomnych mych, p.t.: "Dziennik a nawet nocnik".








To ja sobie odpuszczam na dziś kochani... Ale mam już gro posegregowanych zdjęć :). No i wiadomo od czego zacznę następny wpis.
Od początku... nowego etapu w moim życiu oczywiście. Tak więc: ciąg dalszy nastąpi :)



 















18 komentarzy:

  1. Się cieszę!!! BARDZO!!! Poza tym ja z tej grupy, co trzymała kciuki przeprowadzkowe, sama wiesz.

    Ale fajnie, że wróciłaś!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gwiazdkę pominęłaś w części tylnej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. On się tak ukudłacił, że mu gwiazdki nie widać. Powinnam mu przyciąć trochę te napuszone galoty... ale są śliczne. Wolę mu je prać... ;-)

      Usuń
  3. Rozumiem, że piesek pomagał. Np. wziął na siebie podlewanie kwiatków - to chyba potrafi!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wziął. Jak również uczestnictwo w różnych wykopkach szło mu bardzo sprytnie... ;-)

      Usuń
  4. Się Jazzowi odrobinę przybrało, sądząc po szkicach...;o) Bardzo się cieszę z Twojego powrotu...;o)
    A jeszcze bardziej, że udało mi się zamieścić komentarz...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano przybrał, przybrał. Segregując zdjęcia zauważyłam to zjawisko :-)

      Usuń
  5. Niezła pozycja wyjściowa... do kontynuowania bloga!
    (wiesz, że się cieszę!)

    OdpowiedzUsuń
  6. Witaj ,witaj.Usmialam się z tego prania galotow.A co z wirowaniem? Czy sam umie się odwirowac bo widziałam inne pieski jak pięknie się otrzepuja po wyjściu z wody jak spiralka od głowy do końca ogona.To piękne białe futerko pewnie nie łatwe w utrzymaniu bieli po błotnistym i mokrym spacerku.Marta uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po całości piorę go bardzo rzadko. Jest często czesany. No chyba, że wytapla się w kałuży, (uwielbia to), to już nie wystarczy podwozie spłukać... ;-)

      Usuń
  7. Oj, wywołałam Cię myślami bo już zatęskniłam za krykloczkami i obrazkami Twojej ręki:)
    Witaj w Nowym Roku i niech się darzy w nowym kątku po... piesiątku i ptaszątku!
    Dawaj relację z remontu bo już się nie mogę doczekać:))

    OdpowiedzUsuń
  8. No nareszcie :))
    Wszystkiegonajnajnaj w nowym roczku!
    Czekam na ciag dalszy :)♡♡♡♡

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja Tobie też wszystkiego naj.
      Oj, zaczynam się organizować.

      Usuń
  9. Niech spełniają się Twoje marzenia, a piesek uroczy niechaj pomaga w radości.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń

HISTORIA JEDNEJ PRZYJAŹNI

    Spotkanie nastąpiło na przełomie siódmej i ósmej klasy. Były wakacje i Dasia z rodzicami przeprowadziła się do jednego Zaścianka koło So...