..... kto bardzo dba o to, żebym nie popadła w rutynę pandemiczną, czy innego doła przed/wśród/czy poświątecznego... Dopasowuje on moje fizyczne możliwości, lub niemożliwości, do swoich szalonych pomysłów. A mnie w to graj... W końcu Kapitan Jos będzie mieszkał w zielono/żółto/szaro/niebiesko i kto wie jeszcze w jakich kolorach, nie ja. Ale ja wyżywam się kreatywnie i dobrze mi z tem :-). Na jego ścianach zresztą. No i w życiu tak świetnie się nie bawiłam przy pracy z kimś. Śmiesznie jest i tyle. Mam aktualnie trzeci dzień "wolnego". Odkopałam moje Ciptaszki, wyszorowałam ich willę, poidełka, zrobiłam kąpiel spryskiwaczem do kwiatków... Uzupełniłam też mój "Dziennik a nawet Nocnik". I wracam na chwilę tutaj. Bo zadania się piętrzą, przyjacioły czekają na ilustracje do książek, puste blejtramy nudzą się pod ścianą, (obsrywane przez Ciptaszki), nie mówiąc o tym, że praca na parterze narobiła mi chęci na malowanie własnych ścian... na neutralne kolory oczywizda.
No to zamieszczam kilka zdjęć.
Bardzo proszę o "niekomentarze" na temat mojej sylwetki... Tak, jestem gruba. Naturalnie jest to wina pandemi...... i roweru, który nie chciał ze mną współpracować.
Te zdjęcia to już zestaw świąteczny w moim Gniazdku na trzecim pietrze. |
No i mój Żuk Pierworodny miał urodziny. Powstał więc szybki krykloczek z okazji.
Kokietka! Pukamy, dopytujemy się przez półtora miesiąca - cisza! A potem "o ile ktoś tu jeszcze zagląda"...
OdpowiedzUsuńAle dobrze, że się wreszcie odezwałaś, i że dobrze się bawisz! :-)
O... to ja nie wiem co mi się porobiło z telefonem... Nie dostaję zawiadomień o komentarzach stąd.
UsuńTo ja bardzo przepraszam. Za wszystko.(Ale jednak co złe to nie ja). Się poprawię. Przynajmniej będę się starać :-)
O Cię...
OdpowiedzUsuńBOSKO!!!
Se poczekają, no problemo.
I, kurka, dlaczego ja jestem Unknown???
UsuńNo też coś! Żeby nawet u Ciebie mnie tak wprost dobijać...
Jo.
Tak się domyśliłam, że Ty to Ty.
UsuńAle widzisz sama, że się znowu coś pokopało... A może przez te zmiany wszędzie... ja już nie nadążam...
Ja już nie wiem.
UsuńJa.
Cudownie, radośnie i wiosennie! Kapitan Jos to uroczy dobry duch, który wnosi dobrą energię i zapał do życia, czyż nie?
OdpowiedzUsuńGrubością się nie przejmuj - minie wraz z wirusem:))
Ważne, że pędzle w ruchu wciąż!
To prawda z tym dobrym duchem...
UsuńA grubością o tyle się przejmuję, że to kosztuje...Nowe ciuchy należy nabyć, najlepiej takie o ciążowej formie ;-).
Jedna z moich znajomych obejrzawszy w sieci oferty ciuchów stwierdziła, że najlepszą dla niej ma sklep turystyczno-sportowy, w dziale namioty.
UsuńTy nadal masz znacznie większy wybór! ;)
Masz na myśli wybór pomiędzy namiotem a wigwamem? ;-)
UsuńTen obrazek na czwartym zdjęciu coś mi przypomina. Kiedyś miałem zbiór baśni pod wspólnym tytułem "U złotego źródła". Ilustracje w nim były wykonane właśnie w takim stylu. Gdyby nie fakt, że było to bardzo dawno temu, podejrzewałbym, że to Ty jesteś ich autorką.
OdpowiedzUsuńObrazek, (malowany przed laty), był zainspirowany filmem Jańcio Wodnik z nieocenionym Franciszkiem Pieczką.
UsuńZnajoma stwierdziła, że pasuje ten obrazek do Kapitana Josa.
Kolorowy człowiek z dużym sercem, który kiedyś zbłądził...
I tak samo jak Jańcio, stwierdził że czasu nie da się cofnąć :-)
Został więc K.J. obdarowany Jańciem Wodnikiem, który świetnie wkomponował się na ścianie :-)
Pierworodnemu Żukowi, najlepsze życzenia, co marzy niech się spełni. Wspaniale, że masz takiego wesołego i całkiem przystojnego Kapitana. We dwoje zawsze raźniej nie tylko przy remontach, ale i przy świątecznym posiłku. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję w imieniu pierworodnego.
UsuńA dzięki Kapitanowi nie mam czasu na zamartwianie się nad brzydkim światem :-)
Po pierwsze primo, zagladaja, zagladaja i sie ciesza, ze jest dobrze :)
OdpowiedzUsuńPo drugie primo nie jestes gruba, tylko puszysta, a to zupelnie cos innego :)
Po trzecie primo slicznie malujesz te sciany! Przyjedz do mnie, ja mam tyle bialych powierzchni :)))
Wteszcie dorwalam sie do laptoka, odswiezylam pliki i troche jeszcze pochodzi. Na tablecie i komorce pisze tylko jak musze, bo to jest tortura.
Wiec wybacz mojeniekomentowanie.... caluje :)*
Dziecuję ogromnie i wdzięcznie :-)))
UsuńOczywiście, że ktoś zagląda:-)))
OdpowiedzUsuńBo fajnie u Ciebie jest Dagmaro.
I wesolutko:-)
Wiem, że na Stokrotki zawsze mogę liczyć. Szczególnie wiosną :-))
UsuńJesteś niezwykła i uzdolniona. Twoje prace podziwiam od dawna, na szczęście dobry duch obok pilnuje, abyś miała zajęcie :-)
OdpowiedzUsuńA kochanego ciałka nigdy za dużo.
Serdeczności
.... nawet jakby się wylewało z łóżka. (to ciałko - tak-mawiał jeden mój znajomy o swojej puszystej bardzo żonie). ;-)
UsuńA już myślałam, że się nudzisz...;o)
OdpowiedzUsuńJa? Nigdy kochana.
UsuńMało tego... żyję :-)
Ja lubię takie szalone pomysły i szalonych ludzi. Nie można się nudzić )
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jest. Nigdy się nie nudzę :-)
Usuń