Jakieś 4 kilometry za lasem w którym żyje Żukowa Mama,
w nowiusieńkim młodym zagajniku,
w nowiusieńkim gniazdku (baterie słoneczne, podgrzewane podłogi i inne fanaberie),
zamieszkała Dorotka (ta malusia).
Jak wiadomo, Żukowa Mama uwielbia aranżować, przestawiać i remontować. Więc woda na jej młyn.
Udało się zejść bezkolizyjnie. Tą samą drogą co się wlazło. Przy tej samej asekuracji 😁
w nowiusieńkim młodym zagajniku,
w nowiusieńkim gniazdku (baterie słoneczne, podgrzewane podłogi i inne fanaberie),
zamieszkała Dorotka (ta malusia).
Jak wiadomo, Żukowa Mama uwielbia aranżować, przestawiać i remontować. Więc woda na jej młyn.
Jakieś dwa tygodnie temu, chłopaki Dory wyruszyli po zamówione meble do sypialni górnej. Dora, kobieta robotna, obrotna i niecierpliwa, stwierdziła, że zanim przyjadą to ona machnie na beżowo tę ściankę przy dachowym skosie. Zaczęła od krótszego boku... Meble przyjechały jakieś 15 min. za wcześnie. Solidna, trzydrzwiowa szafa, została ustawiona na ścianie obok, przylegając jednym bokiem do tej niedomalowanej w samym rogu. Sie domaluje (stwierdzono ogólnie).
Okazało się, że niedomalowany róg jest niedostępny z wyższej drabiny.
Fachowiec: nie da się... twój problem.
Chłopaki: no to babcia, masz problem, nikt ci nie wejdzie na szafę...
Córka: mama, postaw tam sobie kwiatka albo co...
W miniony piątek przyrowerowała Żukowa Mama. Z napojem bogów, bo jak tak z pustymi rękami). Popijały i podjadały (pierogi z mięskiem na skwarkach), rozpatrując aktualne problemy i szukając najlepszych rozwiązań. W odpowiednim momencie trzeba było wyprowadzić piesa na spacer i zahaczyć o LIDL, w celu niezbędnych uzupełnień. Zapadła decyzja, że Ż. M. zostaje na noc, bo nie będzie się wieczorem włóczyć. Poza tym było jeszcze kilka rzeczy do obgadania.
Leży Ż. M. w wielkim łożu w sypialni górnej, kontempluje niedomalowany róg.
Sie nie da?
Co się nie da.
Na szafę wejść nie da?
Niemożliwe...
Nie mogła Ż. M. doleżec do rana...
Po kawusi porannej i kilku szklankach czegoś mokrego, nastąpiła lustracja
"materiałów włażeniowych".
Drabina duża,
stołeczek mały...
nie, pod stołeczkiem jakaś półka...
i już...
chyba...
Na wszelki wypadek zjadły śniadanie, bo wiadomo to, kiedy z tej szafy się zejdzie?
Nikt nie robił zdjęć... Więc sobie narysowałam... 😁
![]() |
| Włażenie przy asekuracji |
Udało się zejść bezkolizyjnie. Tą samą drogą co się wlazło. Przy tej samej asekuracji 😁
![]() |
| On - piesa - Roki |
![]() |
| Najłagodniejszy nufnol jakiego znam. Podobno Labrador. |




23 komentarze:
Klik dobry:)
No, kochana! Taaakie akrobaaacjeee???!!! Podziwiam, doceniam, gratuluję i medalem najwyższego uznania pierś dekoruję.
Pozdrawiam serdecznie.
Słodycz w hajdawerach i mrożąca krew w żyłach akrobatyka.
Wątłą pierś, dodajmy... ;-)
Podziękowała ślicznie :-)
A jak by tak odwrócić: mrożąca krew w żyłach... w hajdawerach i słodka akrobatka...? 🤔😘
Prawdziwa Polka !!
"Co się nie da ?? Ja nie zrobię ?? Potrzymaj piwo !!"
Doskonale rozumiem wyzwanie !! Też mam taki róg...;o) Tyle, że muszę go malować wisząc i wygląda to znacznie mniej artystycznie...;o)
Jak widzę konstrukcję włażeniową to skóra mi cierpnie. Miałyście szczęście, szalone kobiety:-)
Aparat fotograficzny wyrzuć precz - rysunki lepsze!
Czy już Ci pisałam że jesteś Wspaniała?
Pisałam???
To jeszcze raz napiszę :-))
Cóż za makabryczna myśl ! Ja rzuciłbym się na ratunek i zdjął wówczas ze słodkości szafę. co by było potem ? - cóż, możliwości byłoby wiele. Próbowałbym respiracji, może usta-usta, wszak ratunek to postawa godna.
Ponieważ cierpię na zespół wierzgających nóg to może Gordyjka by mnie za nie przytrzymała podczas ratowania, mam do niej zaufanie.
;o)
Zatkało mnie z wrażenia i podziwu.
Ty jesteś niemożliwa ������
����
No bo Gordyjka "to jest to" 😁
No dzięki za pełne zrozumienie 😍
A co do drugiej refleksji :... cóż, nie każdy może być "artyysstoom" 😘
Wiesz... na kacu żadna konstrukcja nie straszna... 😉
Jej, kochana jesteś 🧡
I jak zawsze: stokrotnie dziękuję Stokrotko :-)
E tam... Nie takie wyczyny się wyczyniało... Chociaż zdarza się coraz rzadziej... I jak już wspomniała/zapytała moja kuzyneczka na FB: "...czy ty wiesz jak długo zrastają się kości w naszym wieku?" - więc ma się respekt do tych kości...
Możliwa, możliwa...🙃😶😛💪🦵🤸♀️
Najlepszym dowodem na to, żeś możliwa, jest fakt że istniejesz...
Skądinąd szalona z ciebie artystka!...
E tam... chociaż ostatnio mi się zdaje, że wyszłam z jakiś okopów... 😘
Wejść zwykle łatwiej niż zejść. Podziwiam, że się udało.
A te galoty świetnie Ci wyszły!
Właśnie bardziej bałam się odwrotu, niż wejścia...
A galoty w kwiaty zawsze świetnie wychodzą ;-)
Uwielbiam Twoje wpisy .Ta jaskółka naszfowa w kwiecistych galotkach wymiata..Brawo Wy szalone dziewczyny.Pozdrawiam serdecznie Marta uk
Wymiatanie standardów pasuje mi (od czasu do czasu). Na co dzień jestem "szalenie spokojny człowiek".... Pozdrawiam również :-)
Prześlij komentarz