Na moim dachowym imperium gwarno było i niezmiernie emocjonująco.
Myślałam, że sikorki-samby nie będą w tym roku u mnie, bo piękne acz aroganckie sroki uwiły sobie gniazdo na dachu, pomiędzy moim i sąsiadki apartamentem.
Gołębie gruchały i tańczyły z przytupem w okół siebie, po blaszanym dachowym parapecie...
Lecz jakiś czas temu, zaczęło się dziać i wydarzać również:
w,
obok,
przy
i w okolicy budki ptasiej na moim tarasie.
Z powodu złej pogody i napadu półpaśca, obserwowałam akcje zza szyby. Wydaje mi się, że zaczęłam rozróżniać sikoreczkę od sikorka... Ale interpretacja jest bardzo indywidualna... Sama sobie wymyśliłam, że ździebko drobniejsza jest ona i jakby skromniejsza w wyrazie, a on, z dumnie wypiętą żółtą piersią i baaardzo czarnym krawacikiem. Ona krawacik miała taki bardziej w cętki...
Z budki wydobywał się najpierw cieniutki pisk, by każdego dnia przybierać na sile i stać się wrzeszczącym wielogłosem.
Rodzice uwijali się jak mogli. Kursowali tam i z powrotem, na pobliskie drzewa:
Z robaczkiem w dziobie |
Przylot i odlot |
Zawsze z robaczkiem |
Lustracja sytuacji w deszczu |
Następna tura... |
Gdy zorientowałam się, że ptaszki "olewają" moją "pół obecność", a w budce jest coraz większy harmider i wrzask, stwierdziłam, że to już czas...
Opatuliłam się szalem i zainstalowałam na leżaku. Pierwszy ptaś wylądował w doniczce z przyszłym winem (za jakieś 5 lat...to wino...).
No dobra... zaraz schowam się pod stołem, bo strasznie wieje... |
Drugi wystartował wprost na pobliskie drzewo, bez przystanków. Nie zdążyłam nic cyknąć. Trzeci wylądował w doniczce z przyszłym dorodnym bluszczem (za jakieś dwa lata)...
Maaamaaa!...o, jest mama... |
A ten następny, to zwyczajnie siedział na budce i pozował. Gwiazdor taki.
Gwiazdor |
Czwarty i piąty wyskoczyły jeden po drugim. Jeden postanowił się "czepiać" zanim podskoczył do sąsiadki, a drugi zatarasował drzwi balkonowe, uniemożliwiając mi swobodną dokumentację...
Nie ma lekko... chyba będę się czepiać... nooo... myślę, że...no tak... |
Tata woła.... trzeba ruszyć skrzydełkiem... |
No i odlecieli chłopcy do pobliskich ogrodów...
A na koniec, dumny rodzic przysiadł wśród róż i odstawił mi zwycięską serenadę... A może dziękczynną?... Z pewnością była radosna.
Zwycięzca na podium. |
I nastała cisza...
Nawet sroki arogantki się nie kłócą...
Dwa dni słońca
Dwa dni wyfruwania
I znowu pada deszcz...
Tylko teraz wszystko jest tak radośnie zielone...
Ależ Ty umiesz obserwować, obfotografować i jeszcze tak zabawnie opisać!
OdpowiedzUsuńSztuka to wielka, ale ja nawet nie próbuję pójść w Twe ślady.
Pozostając w zachwycie pozdrawiam i życzę dalszych obserwacji.
E tam... Półpasiec mnie zmógł, nie mogę nic poważnego robić (n.p.: przemeblowanie, sprzątanie czy włóczenie się po sklepach w celu zdobycia pożywienia 😜), więc wymyślam sobie rozrywkę :-)
UsuńCudne te dzieciaczki wychowalas i obficilas :)
OdpowiedzUsuńDziala u mnie powiadomienie na maila o nowym poscie! W nocy przaszlo, ja jeszcze nie spalam i sobie obejrzalam :)
Cudne, to fakt. Najciekawszych akcji nie opstrykałam, zapatrzona w to co się tam dzieje... ;-)
OdpowiedzUsuńKiedyś słuchaliśmy z zachwytem "Ptasie radio" w genialnym wykonaniu Ireny Kwiatkowskiej. Dziś śledzimy z zapartym tchem fotorelację wraz z opisem akcji autorstwa Maradag. Jak to czasy się zmieniają:)))
OdpowiedzUsuńPtaś za ptasiem lądowały w okolicy doniczek a "gwiazdor" na daszku to mogła być ptasia. Tak typuję:))
Tak, czasy się zmieniają... Ale ptasie wciąż na nowo odlatują. I możemy fascynować się i opiewać naturę dostępnymi nam środkami 😍.
UsuńA ja przecież tak skromnie, tylko dla garstki przyjaciół, którzy tu zaglądają 🧡
Nie ma co zgadywać, trzeba sekserkę/seksera zawołać. Niech sprawdzi i nam powie, czy "gwiazdor" to ptaś czy ptasia. To się sprawdza między piórkami pod ogonkiem, a nie na podstawie wzorków na krawacie, o! :)))
UsuńNou , znawczyni się znalazła...😁. A sekser mi się źle kojarzy... Sekserka jeszcze gorzej. ;-).
UsuńSikoreczki nie byłyby takie śliczne i słodkie, gdyby ich Maradag nie opisywała, o!
OdpowiedzUsuńW tam... Następna komplemenciara się znalazła. Dziękuję serdecznie 😍.
OdpowiedzUsuńNaślę na ciebie Miralkę... ;)
OdpowiedzUsuńNieee! Pliis... Bo to by straszliwa kompromitacja była... :-).
UsuńOch, teraz Ty jak z sikorzej rodzinki-Ciocia Sikorka.
OdpowiedzUsuńprzesłodkie te maluchy!A czy półdrania się już pozbyłaś?
Ech, gdzieś tam krąży wokół mnie... Ale ogarniam się jak mogę ;) ..
UsuńNo i nasłał...
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu piszesz o kompromitacji? Opowiadanie jest świetne, na zdjęciach widać ptaki. Co prawda nie umiem ich powiększyć, żeby lepiej się przyjrzeć, ale to moja nieznajomość komputerowych tematów jest przeszkodą.
Nie jestem pewna, bo nie widzę aż tak dokładnie... czy to sikorki bogatki?
😍😍😍
UsuńMiralko, zdjęcia są nieprofesjonalne i "obrabiane" w prymitywnym PhotoScape, gdzie jest m.i.n. opcja albumowa... To są moje nieumiejętności prezentacji. Dlatego mówiłam o kompromitacji. Bo przy Twoich galeriach czuję się jakbym była w środku zdjęcia :-).
Na ptaszkach nie znam się. Ale z powodu posiadania takowych na moim dachu, poszperałam w internecie i potwierdzam: tak, to sikorka bogatka. W czarnym bereciku i krawaciku, z żółtym brzuszkiem :-).
Pozdrawiam serdecznie
Moje zdjęcia też profesjonalne nie są, a do obróbki używam bezpłatnego GIMPA. A i to znam tylko kilka funkcji, reszta to czarna magia...
UsuńWygląd galerii nie zależy ode mnie, a od ustawień na Wyspie, także moja zasługa jest mniej niż mizerna...
Pozdrawiam cieplutko i zdrówka życzę.
Dziekuję serdecznie :-)
UsuńA do Gimpa spróbuję się przyssać...
I tak sobie weszłam między dwie ptasie miłośniczki.
Usuń😍😘
UsuńŚlicznie i dowcipnie opisane :) Złapałaś w kadr pierzaste, a ja tyle razy próbowałam i.. eee coś tam niby widać, ale marnie :(
OdpowiedzUsuńI róże, róże kwitną u Ciebie już :)
Powrotu do zdrowia życzę.
Dziękuję :-)
UsuńZdjęcia są naprawdę bardzo amatorskie. Ale to są "moje sikorki", trudno więc przejść obojętnie nad taka sytuacją ;-)
A zdrowie, no cóż... Jak powiedział mój Ładny Doktorek: "w pewnym wieku, to boli tu i tam"...
Jeszcze raz dziękuję :-)
RADOŚNIE zielone?...
OdpowiedzUsuńNo właśnie tak. Odkryłam, że w niektórych sytuacjach, zielony może być radosny :-). Siwy się srebrzy. Żółty powoduje migrenę i.td., i.t.p..... ;-). Kwestia nastroju w świecie kolorów :-).
UsuńRaczej kwestia nastroju w MOIM świecie.
UsuńTrzymaj mnie za jakąś zadnią nogę, żebym się znowu nie zapadła...
Trzymam Cię za co tylko chcesz, zebyś się nie zapadła juz nigdy ;-)
UsuńEee, tak dobrze to nie ma, choć oczywiście wolałabym, żeby było.
UsuńW zeszłym roku szpaczki uwiły gniazdko przy naszym basenie...Ile ja się tej drobnicy naganiałam po sadzie !! Nieloty to jeszcze były, ale na każdy ruch reagowały wyskakiwaniem z gniazda i biegiem przed siebie...;o) Naganiałam się nieziemsko, ale radochy było stokroć więcej...;o)
OdpowiedzUsuńKsięciunio pomagał...;o)
Te moje brzdące, to tak niespecjalnie bojaźliwe były. No i jak już raz taki z budki wyleci, to ciekawski jest i szuka przestrzeni. Zauważyłam też, że jak jest zbyt słaby by odlecieć, to woła rodzica i ten go jeszcze dokarmia, (pod stołem czy w doniczce) :-).
UsuńPiękna ta ptasia sesja fotograficzna. Mam nadzieję, że "bestia" odpuściła i stąd ta chęć dołączenia do fruwającej czeredy. Uściski.
OdpowiedzUsuńOdpuściła :-). Póki co... Więc wynajduję sobie zajęcia, by nie myśleć zbyt dużo gdzie mnie znowu kujnie ;-).
UsuńPodobne ptaszki mialam jako sublokatorow w tamtym roku :) byly czysciutkie i sliczne nie to co wroble ktore mi smiecily i kupaly wszedzie dookola swego miejsca zamieszkania ;) :) a zdjecia udalo ci sie zrobic swietne :)
OdpowiedzUsuńTak, sikoreczki są czyste. Te tygodnie, gdy uwijały się koło domku na moich "włościach", nie pozostawiły po sobie bałaganu :).
UsuńPrzez moment "tatuś" był w moim salonie. Wleciał, pewno przypadkiem, przez uchylone drzwi na taras. Ja postanowiłam zakończyć obserwację tarasową, bo był zimny wiatr, wchodzę do pokoju, a tam ptaszek się miota... Szybko jednak znalazł drogę powrotną do dzieci :-)
Tak wyjątkowo pięknej sesji zdjęciowej dawno nie oglądałam. Super relacja! Sikorek ostatnio nie widziałam, a Ty nawet potrafisz odróżniać sikora od sikorki i to z daleka. Sam podziw zasyłam za intuicję i wiedzę!
OdpowiedzUsuńSerdeczności zasyłam
To żadna wiedza :-) to "nicnierobienie" i obserwacja ptaszków, które lat wiele już, w tej samej budce, na trzecim piętrze, na moich "włościach", dorabiają się następnych pokoleń :-)
UsuńSerdecznie dziękuję
Najbardziej podoba mi się drugie zdjęcie - idealnie uchwycony moment. Ale jeszcze bardziej podoba mi się, gdy rysujesz, albo malujesz.
OdpowiedzUsuńDziękuję.
UsuńA z tym malowaniem czy rysowaniem to ostatnio mi nie po drodze... Wiesz, zbliża się rocznica śmierci Reni... nie mogę myśleć o niczym innym. Najprościej jest siedzieć, bąki zbijać, fotki robić...
❤
Usuń