Heimwee
Maleńkie manko
W tutejszym banku
I "hrvackie" wino na stół
Kawałek sera
Pachnący tą łąką
No przecież to żaden dół
To wzlot?
To upadek?
Spojrzenie w bok?
Czy spacer zwykły w wiosnę?
To formy spadek
Czy motyw radosny?
Nie
Znów melancholia
Liryki gloria
Kwitnie magnolia
I to cholerne heimwee ...
I tak się nie chce stąpać po ziemi
Gdy krok każdy boli do szpiku
Lecz stąpam cicho
Wiem
Nic się nie zmieni
Gdy robię te kroki z nawyku
Więc odskakuję z "Hrvackim Kutievo"*
Kawałek sera do pary**
Włączam muzykę
Wezmę ołówek
I "Mary czary" i "czary mary"...
Już wieczór cichy... |
* Chorwackie wino. Pachnie dojrzałym ananasem, brzoskwinią, gruszką i kwiatami akacji. Dzięki specyfice klimatycznej winnic w okolicach Kutieva wino prezentuje żywą kwasowość, której towarzyszy zintegrowany alkohol.
** Ser żółty też chorwacki. Pachnie.... tamtą (dobrze naturalnie nawiezioną) łąką... Świetnie pasuje do w/w wina :-).
Jak domyśleć się można, znalazłam na naszym osiedlu maleńki chorwacki sklepik.
---------------------------------------------------------------------------------------------
Ołówek wyjęłam symbolicznie. Póki co, zrobiłam dokumentację z mojego osobistego "miejsca przestępstw", w którym spędzam część mojego życia.
Taki mój ukochany chaos.
Bywam przy biurku:
Pod ręką MUSI być wszystko. A na widoku terminy, terminy... |
Na krzesełku papiery dotyczące belastingu (urząd podatkowy), z którym bezustannie walczę. W towarzystwie aparatu do mierzenia ciśnienia... |
....Brzydkie wyrazy zamazane... |
Sztaluga i mebel "przyboczny" |
Tu akurat olejny ekwipunek |
Pękający z dumy wartownicy. |
No i wciąż niedokończone prace... |
Widok ogólny "miejsca zbrodni". Za prawym węgłem biurko, za lewym, głębokim węgłem "kaźnia" właściwa ;-) |
Mam nadzieję...
Tak myślę...
Jestem prawie przekonana...
Zdekonspirowawszy się nieco,
poszła po rozum do głowy
oraz na zakupy do pobliskiego marketu.... ;-)
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Poniżej dodaję kilka zdjęć dla alElli :
Całość... |
Prawa nóżka (albo lewa, zależy od strony patrzenia) ;-) |
Czubek.... |
Przy lustrze: dwie skarbonki (mało używane, pamiątkowe - oddam w dobre ręce ;-)), oraz "suszarka" do roślinek. |
Co do winka, chaosu i manka - jednoczę się z Tobą w czym tam trzeba.
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że moge na Ciebie liczyć :-)
Usuń😊
UsuńTwój intymny, mały świat...
OdpowiedzUsuńhttps://youtu.be/5SSNGdlFMUM
Skoro już się tak "odkryłam"...
UsuńTę piosenkę śpiewam sobie zazwyczaj, gdy myję naczynia...
Ale tylko refren. Dziś chętnie zanuciłam całość, wraz z Igą Cembrzyńską :-). Dziękuję.
Tam u Ciebie niezłe towarzystwo ze ścian patrzy 😀
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem, czy to dobre dla mojego aktualnego stanu ducha... ;-)
UsuńJo, a Ty co, znowu spać nie możesz? Co to za godzina śmieszna...
UsuńZobacz w Szkicach... No po prostu słów mi brak na siebie samą...
UsuńFollow by email zadziałało!
OdpowiedzUsuńMiło było gościć się u Ciebie, zwłaszcza w pracowni gdzie takie cudowności powstają. Do dzieła, kobieto!
😜😃 Nio...wiem... Jeszcze tylko kilka badań, (może jakaś obdukcja w końcu 😉), oraz skonstruowanie małej bombki w celu podrzucenia pod urząd podatkowy - i już jestem gotowa do zmiany dekoracji ściennej w moim "atelier" :-).
Usuń😁
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńChaos z winkiem i winko z chaosem przeważnie idą w parze. ;) Tylko poco ten urząd skarbowy do kompletu, ha? :)))
Pozdrawiam serdecznie.
errata, bo spacja się zgubiła:
Usuń...po co ten urząd...
Też nie wiem po co... Żeby zatruć jestestwo biednego żuczka?...
UsuńZatruwać się nie godzi. Urzędom skarbowym mówimy stanowcze NIE!
UsuńPrawdziwa norka prawdziwej artystki, wystroj niesamowity, kolorowy, ach i och! :)
OdpowiedzUsuńAmarylisy baaardzo wyniosle, dobrze im sie dzieje u ciebe.
A winko na holenderskim kafelku - prawidlowo, przeciez w Holandii :)))
Cieplo, milo, przytulnie, atmosfera do tworczosci znakomita...
Amarylisy rozkwitly calkiem 😀
UsuńDziekuje serdecznie za ochy i achy 😘
Też mam biurko pod oknem.
OdpowiedzUsuńI cierpię, że nie mogę powiesić nad nim korkowej tablicy 🙃
U mnie sciana po lewj stronie biurka jest gipsowa 😀pineski pieknie wchodza 😊
UsuńLubię te Twoje czary mary i ten chaos, nieuporządkowanie, bo znaczy, że tu ktoś żyje, pracuje, tworzy. Dom na błysk jest zimny, nieprzytulny, gdzie nikt nie gotuje, nie rozrzuca swoich rzeczy, bo czuje się źle w tych murach, więc z niego ucieka, wybywa, a Ty jesteś i masz w tych pomieszczeniach własną dyszę, co widać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam całym sercem
...własną duszę...
OdpowiedzUsuńW Twoich zakątkach widać Twoją pasję, Twoją duszę zamkniętą w obrazach, w przedmiotach, które tworzysz.
Pozdrawiam
Ultro,... nie wiem, co powiedzieć... Tak miło czasem usłyszeć (przeczytać) słowa, które trafiają w sedno...
UsuńDziękuję serdecznie.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńZaciekawił mnie mebel "przyboczny". Takie cudo wymaga dokładniejszego przedstawienia, nawet z datą urodzenia, o!
Pozdrawiam serdecznie.
Daty urodzenia "przybocznego" mebla nie pamiętam... Powstał on zapewne przed moimi narodzinami... "Odziedziczyłam" go po Reni, a ona po sąsiadce, która miała to sąsiadka miała go od "wieków". ;-) Mebel jest mało fotogeniczny, ponieważ znajduje się w ciasnym kącie mojego "miejsca zbrodni". Ale spróbuję dołożyć kilka zdjęć z ostatniej sesji fotograficznej mebelka ;).
UsuńBardzo, bardzo dziękuję za dodatkowe zdjęcia Mebla Przybocznego.
UsuńCudność nad cudnościami!