wtorek, 5 lutego 2019

Biało-niebieskie i "patchworkowe".

                                                                                                 
                                                                                                                  
 Dla Frau Be

Biało-niebieska łąka, czyli chabry i jeden rumianek.
Taka potrzeba była...


Mini bazgrołek, 25 x 25.


      
Dla Basi

"Potworkowe" nutki na turkusowej pięciolinii z przytulonymi dyskretnie piesami. 
Bo taka potrzeba była...


I ten "krykloczek" jest mini, 25 x 25.

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Melduję, że trzecią noc z kolei śnię sobie mnie, z nie moim niemowlakiem... W scenerii: dworzec prymitywny, pociąg jak z westernu i prymitywne domki z drewnianymi, deskowymi drzwiami, gdzieś w Korei czy innym Wietnamie... Inni ludzie, (również rodzice niemowlaka), o azjatyckiej urodzie. Niemowlak jest bardzo poważny.
Przeprowadzę się wkrótce do Korei jako opiekunka do nie mojego dziecka?...😉

-----------------------------------------------------------------------------------------------------------

Doznałam dziś szoku kulturowo-organizacyjnego. W kwestii służby zdrowia. A było tak: koleżanka Polka była wczoraj (4-2-2019) u lekarza, który skierował ją na badanie specjalistyczne do szpitala. Takie skanowanie w tunelu. Dziś dostała listowne zawiadomienie o terminie, 10-2-2019! Niedziela rano!!! Zadzwoniła by potwierdzić. Prawda! 
Ale się porobiło w tej mojej Holendrowni...




40 komentarzy:

  1. Basiu, dziś wysłałam. Daj znać gdy dojdzie :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooooo!!! A ja jeszcze nie zaczelam mojego/twojego mini... ajajaj, brzydko :( Dzisiaj juz sie zmobilizuje, bo mam to w glowie od grudnia :)))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ spokojnie. "Potworne nutki" to moje zaległe dla Cię wypocinki :-).

      Usuń
  3. Piekne te potworkowe nutki... i psy.... :)))))

    OdpowiedzUsuń
  4. Wyszło mi, że w przedpokoju na niebieskiej ścianie byłoby mu idealnie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to adresik na mojá poczté i masz :-)

      Usuń
    2. Ale ja nie umiem szyć jak Basia ani robić na szydełku. Czym Ci się zrewanżuję?!

      Usuń
    3. Ależ, ależ...ja nie oczekuję rewanżu! Uśmiechnij się! Tak, żebym to zobaczyła/przeczytała :-)

      Usuń
    4. No to chyba się zdecydowałam. Żeby się uśmiechnąć, potrzebuję niebieskości :)

      Usuń
    5. No więc jakie następne kroki nasze? :-)

      Usuń
    6. Idę pisać do Ciebie.

      Usuń
  5. To akwarela papierze kredowym?
    Oba ładne, ale w tym drugim szczególnie wyraźnie widać oko i rękę Mistrzyni.
    A o co chodzi z tą niedzielą? Że w niedzielę do lekarza? Mnie bardziej zdziwiło, że termin jeszcze w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akryle na takim sztywnym "malarskim płócienku".
      A jesli chodzi o lekarza, jedno i drugie: niedziela i pięciodniowy termin czekania na badanie.

      Usuń
    2. Ech, zapomniałem, że jeszcze istnieje akryl. Ale ja nigdy go nie używałem - chyba że w sprayu, do napraw różnych różności. Skojarzyło i się z akwarelą, bo podobny efekt uzyskałem kiedyś na papierze kredowym i bardzo mi się spodobało.

      Usuń
    3. Pochwal się obrazkami :-)

      Usuń
    4. To było daaaawno! Moje pierwsze kroki. Nawet ich już nie mam, bo zaginęły przy przeprowadzce.

      Usuń
  6. Polem pszenicy te Twoje chabry zapachniały i "potworkowo" zagrały świerszcze...;o)
    (Zacznij śnić o jakimś "clooneyu")...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i co ja niby bym z nim... albo on ze mną, w tym snie?... Nawet nie chcę mysleć.... ;-)

      Usuń
    2. Och, nie powstrzymuj marzeń... Sny są zawsze przyjemne, a i tę zaletę mają, że się kończą...

      Usuń
    3. A ja bym się spierała co do przyjemności ze snami... To, że się kończą - prawda. Choć czasem w całkiem nieodpowiednim momencie. Szczególnie jak są przyjemne... A nie zawsze są. Już mi się udało raz sąsiada krzykiem obudzić, (byłam "poskładana" w kostkę w betonowym pojemniku z metalową klapą więc się darłam trochę). Albo takie topienie się w rosole z okami tłustymi, oślizłym makaronem i gigantyczną nacią piertruszki... No, takich koszmarów się nie zapomina ;-) A i piertuszkę można do końca życia znienawidzieć...
      Ale generalnie to lubię śnić :-) Zawsze jest kolorowo i "gęsto" :-). A marzenia?... No coż... To jest czasem inna bajka ;-)

      Usuń
  7. Na sny nie mam wpływu, chyba że podświadomie. A marzenia...
    Często śnią mi się moje dzieci jak jeszcze były dziećmi. Albo inne dzieci. Wydaje mi się, że dzieje się tak, wtedy gdy jest mi smutno. Jak teraz.
    Maradag bardzo się cieszę, że zjawiłaś się na Wyspie.
    I to AKURAT na moim pięterku. W ten sposób dla mnie podwójna radość.
    Piękne te Twoje chabry z rumiankiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja tak bardzo cieszę się, że przyszłaś do mnie. Tak wiele smutku jest wokół. I w nas... Coś należy z tym robić stale. Coś chcieć... Najgorzej gdy brak sił, bo smutek przekuwa się w ból fizyczny...
      Ale precz smutki! Żyjmy!
      Sny są takie... niezależne. Ale zawsze wydaje mi się, że skoro sceny z mojego snu utkwiły mi w pamięci, to jest to ważne w jakiś sposób. Że jest to jakiś sygnał. Od naszych myśli, doświadczeń, zdarzeń, lęków i pewno marzeń też. Przy czym, nad tym co wymieniłam, mamy mniej lub więcej kontrole. Możemy się jakos odnieść... Jedynie nad snami nie... I może to jest dlatego tak frapujące?...

      Usuń
  8. Łąka jest cudowna:) Nie wyjeżdżaj do Korei, please. A jeśli już to chociaz do południowej (gdzieś mi znikłaś blogowo :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzadko udzielałam się ostatnio blogowo i wogóle... Ale próbuję się poprawić ;-).
      Dziękuję za "łąkowy" komplement :-).

      Usuń
    2. Popraw się proszę. Blogowo i w ogóle. Mnie też smutno, ale maska na twarz i fru.

      Usuń
  9. Cudownie, że malujesz! Chabry z rumiankiem - genialne!

    OdpowiedzUsuń
  10. ZAŚWIADCZAM RĘKAMI, NOGAMI, ODWŁOKIEM I CAŁĄ RESZTĄ KADŁUBA,
    ŻE BIAŁO-NIEBIESKA ŁĄKA W NATURZE
    JEST JESZCZE BARDZIEJ ODJAZDOWA NIŻ NA ZDJĘCIU
    I MACIE MI WSZYSCY ZAZDROŚCIĆ JEJ POSIADANIA!
    Amen :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie zazdraszczam, bo moje paczworkowe nutki graja mi coziennie kolysanki do snu! :)))
    A zaniedlugo beda u mnie tez piesy, na trzy tygodnie, wiec wszystko sie zgadza :)
    Pozdrowionka sle :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znaczy - czary mary, jesteśmy szczęściary za sprawą Dagmary!
      :)))

      Usuń
    2. Ale fajnie! Powiało pogodą ducha :-)

      Usuń
  12. Jak tam u ciebie z wiosna? Kwitnie cosik? U mnie dalej tylko krokusy i przebisniegi, ale trawa caly czas zielona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak. Krokusiki w różach już prawie przekwitły, a róże i mini jabłonka mają maleńkie pączusie. Trawy nie posiadam, ale posadziłam bluszcz wielkolistny i niezapominajki.
      Ale mam problem ze spaniem... Aranżuję sobie mój taras w głowie...

      Usuń
  13. Nikomu nie zazdroszczę, ale jak mam być szczera, i tych niebieskości , i tych nutek na pięciolinii mogę pozazdrościć.
    A snem się nie przejmuj i nie zawracaj głowy rozszyfrowywaniem, ciesz się, że go masz, bo chorzy z urojeniami nie mają, tak piszą w mądrych książkach.
    Serdeczności zasyłam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie przejmuję się snami. Sny są fajne (zazwyczaj). Wychodzę tylko z założenia, że skoro jakiś zapamiętałam i zrobił na mnie wrażenie, to może jest to jakiś sygnał...czegoś :-)

      Usuń
  14. Chaberki cudne. Ja w znaczenie snów nie wierzę ale nie lubię jak są złe niepokojące i niezrozumiałe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie wierzę, żartuję sobie, ale właśnie... niepokój pozostaje...

      Usuń

HISTORIA JEDNEJ PRZYJAŹNI

    Spotkanie nastąpiło na przełomie siódmej i ósmej klasy. Były wakacje i Dasia z rodzicami przeprowadziła się do jednego Zaścianka koło So...