Mam taką nadzieję... Że opuszcza mnie on - pozostawiając za sobą spustoszenie fizyczne i emocjonalne...
Jestem na etapie dostrzegania... 😊 oraz wymyślania nowych projektów 😊, do realizacji których jeszcze daleka droga... 😕.
Dostrzegłszy więc to i owo w mieszkaniu moim, oraz mając dzień lepszy z chwilowym przypływem energii - pogoniłam pająki. Następnie postanowiłam, że Pedro też będzie miał czyściutko. On też był chory, tuż przed atakiem półpaśca na mnie. Ma teraz problemy z orientacją i fruwaniem. Tak więc z wolnego, pokojowego ptaszka, stał się ptaszkiem klatkowym...
Chcąc mu dokładniej posprzątać, to po wyjęciu szuflady, użyłam rury odkurzacza by usunąć resztki i piórka z kątków... Wszystkie piórka... ↓
Tors dumny mu się nie zmieścił... tak się nadął...
Szybko wyłączyłam odkurzacz i Pedro "wypluł się" szczęśliwie do klatki... Tak, wiem, wiem. Wyrok w zawieszeniu na pięć lat dla mnie, za nieumyślną próbę wessania/zamordowania niewinnego ptaszka. Ale to wszystko wina półpaśca... Pedro nie odzywał się do mnie tego dnia, a nawet krzywo patrzył. Ale że ptaszek mój ma mały móżdżek, to do rana zapomniał o przygodzie z rurą.
Następny etap, to włączanie myślenia czasem... Co raz dłuższe bowiem są okresy bólu umiarkowanego :-).
Przybyła jednak w chorobie refleksja dotkliwa: ogromne poczucie samotności. Bezradność w bólu, niemoc dotknięcia, przytulenia się... I takie tam drobiazgi jak brak mleka w lodówce...
Ale wracam powoli by żyć :-). Renia zawsze mówiła, żem silna kobita. Nie mogę jej zawieść ;-).
Już doczekać się nie mogłam, na te Twoje bazgroły !! ;o) Z radość ogromnej to nawet Ci ten objaw sadyzmu daruję (chociaż dziób mam większy)...;o)
OdpowiedzUsuńJutro znowu wybywamy, wiesz gdzie, i wiesz z kim...;o)
P.S.Renia miała rację !! ;o)
:-))) :-))). No i dziękuję za darowanie wyroku. Oraz wszystkich wyprawowych przyjemności życzę
UsuńHej! Nareszcie znalazłaś wyłącznik tej wiertareczki!
OdpowiedzUsuńA odkurzenie Pedra dobrze mu zrobiło ;-)
To prawda! A raczej mój Ładny Doktorek utrafił w końcu w odpowiednie tablety :-)
UsuńZaczęłam nawet wychodzić na spacer (bez półpaśca na smyczy ale w szaliku) :-).
A Pedro wygląda na szczęśliwego ptaszka :-)
Oznajmiam, że strasznie nerwowa się zrobiłam... Denerwowała mnie ostatnio szata graficzna tego bloga. Też. Więc poszłam w szarości i błękity by się uspokoić. I dopasowć do aktualnego nastroju, (raz mi ciemno, raz niebiańsko). A póżniej się zobaczy ;-). Jeszcze parę innych rzeczy wokół denerwuje mnie, ale powoli wychodzę na prostą... czyli na spacery.
OdpowiedzUsuńSzarości modne i uspokajają. Sypialnia odnowiona i ptaszek odkurzony, a Twój fotel śnił mi się w nocy, bo jakimś trafem był u mnie.Czy ja go u Ciebie wypożyczyłam, nic nie pamiętam.
OdpowiedzUsuńWażne, że pozbyłaś się tego półpaśca, więc możesz wreszcie wychodzić z domu, by zrobić zakupy, czy pooglądać świat i ludzi.
Pozdrawiam
Ta... wiem coś na temat półpaśca i tego, jak rzuca się na mózg. Mój był w sumie mało uciążliwy, ba! nawet do pracy próbowałam chodzić, dopiero jak prawie zasnęłam na klawiaturze komputera, szefowa wyrzuciła mnie do domu!
OdpowiedzUsuńMinęło już parę dni od Twojego wpisu a ja dopiero teraz zajrzałam. Jestem od tygodnia w sanatorium i leczę ciało i nerwy.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już wróciłaś do formy.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam.
A smiana wystroju blogu bardzo na korzyśc.
Maradag,
OdpowiedzUsuńmój komentarz powędrował w kosmos.
Cieszę się, że już spacery uskuteczniasz. Wena wraca i energia. Zmiany już w planach. Super, oby tak dalej.
Serdeczności zasyłam
Co tam jakas rura,
OdpowiedzUsuńkiedy dzialan fura.
Co tu jakas rura,
OdpowiedzUsuńkiedy dzialan fura?
Zdrówka!!!
OdpowiedzUsuńJuż prawie, prawie....
UsuńNo i o maly wlos, bys szukala ptaka w "odkurzaczowej" torbie na smieci :D dobrze ze sie nie zmiescil :D no i najwazniejsze zdanie tego wpisu: ze wracasz do powoli do zycia...zycze ci zeby nie bylo powoli...
OdpowiedzUsuńCześć, nerwowa Dago!
OdpowiedzUsuńCoś tu paradoksalnie spokojnie się zrobiło. Odezwij się, jak wrócisz ze spaceru! ;-)
Nie wiem co dzieje się z tym blogerem. Nie mam wszystkich zawiadomień o komentarzach. Ani komentarzy w większości. Ani zawiadomień, że coś jest w moderowaniu. Dopiero po czasie znajduję Wasze komentarze w przygotowaniu do moderowania. Tak sama z siebie tam idę i znajduję. Bez zawiadomienia. A do tego czasu myslę sobie: "no tak, trochę mnie nie było i wszyscy o mnie zapomnieli"... Kanał jakiś...
UsuńRóżnice spore
OdpowiedzUsuńkiedy...kolorek.
Był dobry w niedoli
Usuńale teraz...koli