poniedziałek, 7 maja 2018

Powroty czyli wypalona przeszłość




Tak kiedyś bywało... ręce musiały być zajęte... a teraz to już tylko szydełko... ;-)
No więc moja BigZus będzie robić firankę by zająć ręce. Albowiem powyższe wcielenie grozi jej [przynajmniej] powrotem do różnej maści namordników, wtyczek w nosie, rurek w gardle oraz współpracy z aparaturą jak z filmu SF. Uciekła tej kościstej... Pokazała jej środkowy palec, a może nawet dwa... (jako że posługuje się moja siostra, zarówno prawą jak i lewą ręką, w zależności od potrzeb).
Horrorek rozpoczął się 13-tego kwietnia, w piątek. Ale nie będę rozpisywać się "medycznie". Chciałam wspomnieć o aspektach ludzkich i t.z.w. przyjaciołach. Renia bowiem jest zwierze towarzyskie i pomocne bardzo gdy ktoś pomocy potrzebuje. Kiedy jednak okazało się, że łyka samodzielnie, a nawet wstaje z łóżka - to poniektórzy pochowali się po kątach gdy córa Reni oznajmiła, że remontujemy jej mieszkanie. Pozostała tylko wierna koleżanka, która przywoziła prowiant i witaminy dla połowy szpitala, oraz inna, która pomogła w sprzątaniu w minioną sobotę. Akcja rozpoczęła się w czwartek, w piątek wiozłyśmy z siostrzenicą na rowerach 20 litrów farby + inne akcesoria malarskie. Jeszcze mały skok na wizytkę do szpitala i wiemy: Renia wychodzi w poniedziałek! (dziś czyli)! 
Robota paliła nam się w rekach (oj, moje biedne rączki), "młoda" malowała sufity i różne wysokości, ja kąty i doły. W niedzielę mała wizytka w szpitalu z "ciuchami cywilnymi" i końcówka wyrobniczej pracy poremontowej. Późnym popołudniem, ukończywszy przydzielone zadania, wybrałam się do własnego domu. Celem było iść spać o normalnej porze, bo przewóz szpitalny zamówiony był na 8.30. A dojść muszę na piechotę, by załapać się na fajne, duże, wygodne autko z napisem Laurentis Taxi. (No, zwyczajnie wypas w tej Holandii, do sali gdzie przebywała Renia przyszła pani z wózkiem po moją siostrę i zwiozła ją do tego auta, a za to szpitalne taxi płaci ubezpieczalnia...).
Ale wrócę do niedzieli... Miałam przecież tak blisko do domu... Więc torbę z materiałami zawiesiłam na kierownicy. Duża była ta torba... Prawe pedałko, pupa na siodełko, lewe pedałko - nima... Dagmarka ląduje w krzakach, rowek na niej...

A krzaki były kłujące...

Sąsiadka Reni i sąsiad, którzy byli świadkami rzucili się na ratunek. Wydłubali mnie z krzaków, postawili mnie i rower, sprawdzili zadrapania i prostość kierownicy, upchali torbę pod gumy i zatroskani zapytali czy dam radę do domu... Dałam, chyba adrenalina mnie niosła. Opuchnięta kostka dostała okład z octu jabłkowego i nawet przeszło do rana... Renia od rana w swoim domku, w kondycji jakiej nie widziałam u niej od miesięcy. Docierają się z córą, bo Młoda poukładała jej w szufladach...
Ja u siebie. "Liżę rany" i uśmiecham się szczęśliwa, bo...bo świat jest piękny jednak :-) a moja BigZus trwa :-)

P.S. Ilustracje pochodzą z "Dziennika wakacyjnego i nie tylko".




31 komentarzy:

Tetryk56 pisze...

Gratulacje i dużo głasków dla ciebie i twej BigZus!

Andrzej Rawicz (Anzai) pisze...

Trwa, i niech trwa jak najdłużej! A Ty też uważaj na siebie, Szurkowskim raczej już nie będziesz. ;)
Dużo zdrówka dla całej rodzinki.

maradag pisze...

Dziękujemy serdecznie :-)

maradag pisze...

Oj, zdrówko poszukiwane ;-)
No cóż, Szurkowskiemu to ja do...pedała nie sięgam ;-)

Bet pisze...

Brawo WY! Popieram Andrzeja Rawicza: "uważaj na siebie" ! I na siostrę też.

maradag pisze...

Serdecznie dziękujemy! Teraz to my każdy pyłek i krzaki z drogi uprzątamy ;-)

Unknown pisze...

Dasia,to jak dawałyście sobie radę ze mną, z lekarzam8, z moim mieszkaniem itp,itd do końca życia nie zapomnę. Ja w życiu nie sądziłam, ze jest wokół mnie tyle ludzi,którym na mnie zqleży?..
Wracam do sił.Musze jak najszybciej kupić szydelko. Jeszcze walcse ale zaczyna być trudno....

Bet pisze...

Może by tak na początek... Serwetkę wydziergać w ramach treningu?

maradag pisze...

Znalazłam w moich zbiorach nudzące się szydełko, a nawet jakieś kordonki....zaraz zaniosę :-)

Nitager pisze...

Hmmm. Chyba mi zaświtało, że znam Twoją siostrę! Wirtualnie, znaczy... A może się mylę?

maradag pisze...

Tak dla pewnosci powiem: "W jesieni zycia" 😉

Jo. pisze...

Chrystepanie!!! W szufladach jej poukładała??? Nic nie ma instynkty samozachowawczego? Nic a nic?

Obie jesteście straszne wariatki. I Ty, i Renia. Więc uważajcie na siebie i bez wypadków mi tu proszę!

UŚCISKI!

maradag pisze...

Tak jest!!! ;-)

Nitager pisze...

Nie wiedziałem, że to Twoja siostra. Chyba za rzadko jestem jestem w sieci, by wyłapać z niej to, co istotne.

maradag pisze...

No to teraz juz wiesz :-). A mnie na "bywanie" w sieci namówiła właśnie Renia, gdy byłam w prywatnej beznadziejnej sytuacji... Takie "cóś" pomaga czasem :-) No i jakich fajnych ludzi się spotyka :-)).

iwonazmyslona pisze...

Dla Ciebie i Reni życzenia wielu lat zdrowia.Uściski.

maradag pisze...

Dziékujemy serdecznie :-)

gordyjka pisze...

To zacznę tak:
Renatko !! Trzymam kciuki za szydełkowanie i mam nadzieję, że wesprze Cię w tej "walce" !! Przypuszczałam, że wymyślisz coś, żeby wyciągnąć Dagusię z wiosennego marazmu, ale nie przypuszczałam, że aż tak przegniesz !! ;o)
Dagusiu !! Czy zauważyłaś, że jak się spada z roweru to najczęściej są to kłujące krzaki ?? Taka sprawiedliwość dziejowa, żeby dłużej pamiętać...;o)
Trzymajcie się Obie i Każda z osobna...;o)

Tetryk56 pisze...

O ile pan S. nie oszukuje, to przyjmij, droga Jubilatko, serdeczne życzenia. Najlepszego!

maradag pisze...

Dziękujemy serdecznie obie :-) Trzymamy się. Renia nawet wraz z córa - zwizytowały mnie dzisiaj. Było super przyjemnie i wesoło, pomimo bezalkoholizmu i beztytonizmu. Da się! Jestem przeszczęśliwa! :-)

maradag pisze...

Pan S.mówi samą prawdę :-). Dziękuję serdecznie. Najpiękniejszym prezentem było zwizytowanie mnie przez Renię!

Jo. pisze...

Jeszcze raz wszystkiego najlepszego!
Fajny prezent z tą wizytą miałaś 😆

maradag pisze...

Superowy!

Joterkowo pisze...

Dasiu, żyj szczęśliwie i miej w zasięgu spacerku zdrową i radosną Renę. Życzę Ci jeszcze czasu dla pomysłów i entuzjazmu tworzenia wciąż cudnych dzieł opowiadających o Twojej czułej niezwykłej duszy. Bardzo zagmatwałam, ale życzę Ci najlepszego!!!

maradag pisze...

Dziękuję Ci serdecznie :-) Z tym czasem jeszcze trudno trochę, ale będzie dobrze! Powoli się pozbieramy :-)

Iwona Kmita pisze...

Jesteś wspaniałą siostrą, a siostrzenica - córką. Ściskam twoją nóżkę a Reni przesyłam moc dobrej energii. I tobie też oczywiście:)

maradag pisze...

Dziekujemy serdecznie😍, nozka tez 😋. A Renie energia rozsadza bo chce sie jej zapalic...i niebezpiecznie jest w zasiegu razenia 😋.

alElla pisze...

Klik dobry:)
No, nie! Farbę wieźć roweeeeeeeeeeerem??? Ktoś powinien na Ciebie nakrzyczeć za to, o!

Pozdrawiam serdecznie. Trzymajcie się Siostrzyczki.

maradag pisze...

No bo znajomi z samochodami sie pochowali😎...
Ale Siostrzyczki sie trzymaja 😍

Ultra pisze...

Wszystkiego najlepszego i najpiękniejszego. Życia bez trosk i kłopotów.
Jak dobrze mieć siostrę i życzliwe osoby wokół siebie.
Zasyłam serdczności

maradag pisze...

Dziękuję bardzo serdecznie :-)! I Siostra też :-)

POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY

  Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...