Dziś idę do księżyca,
Choć zawsze do słońca chciałam.
Dziś wyjątkowo czerń mnie zachwyca.
Kolory pod szafę schowałam.
Już pojutrze, być może,
Może z końcem przyszłego miesiąca
Kolory na paletę wyłożę
I zachce mi się do słońca....
Tak, tak.... Jestem w głębokim dole...."Namalowałam" więc obrazek komputerowo, poskładany z moich aktualnych nastrojów.....(migrena wyklucza zapachy farb, a ból lędżwi wyklucza stanie przy sztalugach), i w ogóle jest do kitu....
Aż tak? Głasiu, głasiu... Głaskam wirtualnie i słoneczko posyłam bo u nas pięknie dziś świeciło.
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie :-)
UsuńA u nas mokro....
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńPrecz migreny i złe nastroje! A kysz! A kysz!
Pozdrawiam słonecznie! :)
Dziękuję serdecznie :-)
UsuńObejrzałam w powiększeniu. Hmm - dla mnie ok, tylko jesiennie
OdpowiedzUsuńToż to jesień mamy.... zdążyłaś przed ulewą?
UsuńA podobno było lepiej ??Mam znowu coś nawywijać ?? ;o)
OdpowiedzUsuńJak najbardziej! - wywijaj! Bo to tylko moje ciałko reaguje z dwudniowym opóznieniem ....
Usuń
OdpowiedzUsuńGdy smutek chce być nałogiem
*
Rozpoznanie; ( detoxicantia)
Zalecenia;
Panaceum na nękający smutek.
Rp. 0
1x dz. wieczorem draż.mus.
Skład leku;
Przed snem szklaneczka optymizmu
Z dodatkiem blasku watry z kniei
Piętnaście kropel romantyzmu
A przebudzeniem świt nadziei
Dzień znów się staje błoniem słońca
Z okrągłym tortem ust najsłodszych
Za oknem słyszysz ćwierki dzwońca
I wracasz z duchem lat najmłodszych
B. ( lek silnie działający)
...
Po jednej dobie zażywania
Poprawę znaczną uzyskamy
Po rozbudzeniu już od rana
Modyfikując zaśpiewamy ;
Dzień znów się staje błoniem słońca
Z okrągłym tortem ust najmłodszych
Za oknem słyszysz ćwierki dzwońca
I wracasz z duchem lat najsłodszych
Postscriptum
Napisałem ten wiersz w czasie kiedy dobierał się do mnie smutek.
Teraz w połowie dedykuję go Tobie.
Nie wiem czy to dobry pomysł- bywa, że często kieruję chwilą,bywa,że może nieodpowiednią..
JC
Och, dzięki serdeczne! Przepiękny i w odpowiednim momencie podany wiersz.
UsuńLek zastosuje od zaraz. Już nawet lepiej mi po przeczytaniu "instrukcji" :-)
P.S. Dawno Cię nie było....(sorry, to tylko Pani Melancholia)
Jestem niezalogowany-przepraszam
UsuńJa walczę z chandrą ,upss z tą panią( tak tak! taki stan nie oszczędza mężczyzn, tyle tylko że wielu udaje twardzieli i nie przyzna się do tego.Zwykle,są nimi macho uzurpatorzy), zatem powtórzę,walczę w swoisty sposób - taki według powyższej recepty.
Życzę pogody, tej na zewnątrz i tej w duszy!
"P.S. Dawno Cię nie było...." Ale się pokazałem... :o)
JC
Cieszę się, że jesteś :-) "Wespół-zespół" łatwiej :-)
Usuń"Wespół-zespół" - Czar tamtych artystów minął bezpowrotnie. A szkoda,chociaż może to i dobrze, bo byli jedyni w swoim rodzaju. A "jeżeli kochać" to tylko po staremu..
UsuńMiło mi, że się ucieszyłaś.Pewnie nie miałabyś uśmiechniętej miny gdybyś się oparła o mnie :o) bo to żadna przyjemność bliższy kontakt z ostem. :o))
A że jestem krzewem krzaczastym w obwodzie 'cuś' pomiędzy Asteriksem a Obeliksem, to Twoja uciecha wyrażałoby się rogalem rogami skierowanymi w dół.
Wyobraź sobie ( a masz tę zdolność-co widać),taki Księżyc na niebie z rogami wystawionymi do ekliptyki! Więc raczej - jak powiedział klasyk- "nie idź tą droga'. :o)
Zawsze przyozdabiaj buzię uśmiechem.
Och, nie taki oset straszny jak się maluje :-) róży też nie przytulisz, a da się ją kochać :-)
UsuńA na księżycu, (lecz tylko gdy jest w pełni), widzę oczka, nosek i uśmiech :-) czekam więc na pełnie a póki co, korzystam z Twojej recepty i przyozdbiam się... :-)
Świetnie, tak trzymaj.
UsuńOd Księżyca i Wenus, zaczynałem moją chłopięcą przygodę podglądania, w przeciwieństwie do mojego starszego kolegi,bo ten zaczynał od dziurki klucza.
Przyznam,że jego opowiadania były ciekawe i nieco 'pouczające',podczas gdy moje uznał za nudne.
:o))
Do miłego znów....
to przejdzie nawet jak na obecna chwiele meczy ogromnie... pozdrawiam i jasniejszych dni zycze :*
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :-), wiem, wiem, będzie dobrze :)
UsuńPierwszy Twój obrazek, który mi się nie podoba, bo przygnębia. Na migrenę nie znam sposobu ale na ból w dole kręgosłupa znalazłam sposób:opaska magnetyczna kupiona na TVokazje. Ja pozbyłam się straszliwego napadowego kłucia w dole kręgosłupa, z którym bezskutecznie walczyłam wcześniej kilka lat. Ściskam Cię serdecznie i lepszego zdrowia życzę.
OdpowiedzUsuńDziękuje serdecznie - juz mi lepiej troszkę :-)
UsuńBardzo dobrze cię rozumiem. Wczoraj np. ból głowy zepsuł mi cały dzień, był okropny, nawet nie tyle silny, co obezwładniający. Pół dnia przespałam. Dopiero wieczorem nieco ożyłam i po znajomych blogach pospacerowałam (i tak trafiłam na ciebie). A z chandrą żyję już dobre dwa tygodnie... Niestety przełom lata i jesieni zawsze tak na mnie działa. A gdy do tego dochodzą kłopoty... A wiersz, momo że smutny, to piękny. Pozdrawiam słonecznie
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie w moich progach :-) coć "okazja" jest smutna...
UsuńJeszcze troszkę i wyjdziemy z tego.... OK?
Też tak myślę, nawet dzisiaj czuję się ciut lepiej, a ty? Trzymam kciuki i czekam na kolejny, tym razem pogodniejszy wiersz :)
OdpowiedzUsuńZ wierszydłami u mnie krucho.... To raczej "ilustracje" do moich obrazków :-)
UsuńIch również jestem ciekawa. Ta przy tym wpisie, choć smutna, bardzo do mnie trafia. Może dlatego, że mam podobny nastrój?
UsuńMiło mi :-)
Usuń
OdpowiedzUsuń149 597 870 700 m
To niebywałe zjawisko!
Wybrać się doń na piechotę
Mierząc j.a. chociaż blisko
Mam nieodpartą ochotę...
Szybszy wehikuł doradzić
Oszczędny wszak na obuwiu
Należy pupę posadzić
Chociażby na morskim żółwiu
Na nim ku niemu popłynąć
Na Mare Imbrium osiąść
I migiem stamtąd się zwinąć
By tu Pegaza znów dosiąść
Tam na Księżycu zostawić
Wśród małych i wielkich dołów
By znów nad światem się bawić
Swój - niech nie ciąży jak ołów
:o)
Mało to wyszukane,być może powodem jesień,brzydka i mglista z mokrym posłaniem, więc skąpi i słów mało mi niesie.
Pozdrawiam.
A mnie splin nie przechodzi
UsuńJak nie przechodzi myśl brzydka
W niemiłych spraw powodzi
Rzeczywistość tak mglista...
Lecz choć oblicza mgliste i chmurne
Podróz na księżyc mnie zachwyca
Bo wszystko wydaje sie durne
Pozostaje "śpiew" do księżyca...
No i splin powoli przechodzi
Jak odchodzi mysl bardzo brzydka...
Bo tak dłuzej życ sie nie godzi
Bo do słów ciepłych czeka łódka
:-)
Dziękuję! :-)
Houston! Mamy problem!
OdpowiedzUsuń- W czym rzecz John?
- Ktoś tu się wokół kręci.
- Wokół orbity?
- Tak, a co nadzwyczajne ,że na łódce.
- Pieprzysz!
- Nie, teraz nie, teraz zdaję relację.
- Nooo dobra, a dostrzegasz coś więcej?
- A co was interesuje?
- Jakieś znaki szczególne.
- Nie widzę, jest w skafandrze.
- John, czy ty aby nie...
- Skądże, ostatnią flaszkę schowaliśmy w worku na urynę.
- Pytam o znaki szczególne na łódce.
- Też nie widzę,mówiłem że jest w skafandrze. Ale zauważyłem na nóż.... żk...... ...
Brak łączności, Apollo jest po niewidocznej stronie Księżyca.
:o)
Che, che, dobre :-)))
UsuńLiczyłem na zaciekawienie dalszej transmisji pomiędzy Houston a statkiem Apollo...
UsuńA tu tylko pochwała jakiegoś Ernesto Che ...
Jestem zawiedziony
Zdruzgotany
Sponiewierany
Wtłoczony i zmaltretowany - odwrotnie, zmaltretowany i wtłoczony w słoik po piklach...
:o)))
Nic nie poradzę, nawet jak zapiklowany liry_ck1 wyląduje na zimę w piwnicy.....
UsuńBowiem życie toczy się dalej i to po całkiem ciemnej stronie księżyca....:(
Proszę o wywińcie ust, biorąc za punkt odniesienia nos i oczy ... o na takie :-))
UsuńZima w piwnicy pomiędzy piklami ? - to nie dla mnie. Ale mógłbym połowę zimy przesiedzieć tam ( mam kożuch, kupiłem na wyprzedaży po Borynie),ale musiałaby tam być półka z dwudziestoletnią bryndzą, słoików pięć z czarną oliwką w puszce, czerwone wino półwytrawne,mała biblioteka ( bez beletrystyki), otwór na południowe niebo, refraktor o średnicy 200 mm, brulion gładki, coś do pisania (mazak,długopis),kalendarz astronomiczny, połączenie z Internetem i kilka innych drobiazgów jak toaleta z prysznicem i golarka,dmuchany materac i wełniany buły koc.
Jak się zbiorę w sobie, to dokończę ( na życzenie) dialog pomiędzy naziemnym dowodzeniem wyprawą statku Apollo, a obsadą tego wehikułu.
:o))
Żałuję, nie będzie dokończenia
OdpowiedzUsuńCzekałem na aprobatę tutaj.
Zatem aż tyle dla wyjaśnienia
Więc zmykam ( JAK WSZEDŁEM), w czystych butach.
W mesztach szytych czystą tu intencją
Woskowanych dratewką humoru
Sznurowanych (Niezgrabnie ? z wyboru.
Oj, oj-
Usuń- Nie płacz liry_cku drogi
Nie bądż w ocenach taki srogi
Ja żyję, słucham muzyki
Trochę maluję i spaceruję
Nie trzymam dialogu jednego za rogi
I nie w jednym splinie bytuję..
Księżyc jest smutny
Nawet gdy się śmieje..
I nie osiągalny z dialogami w okół
Teraz wolę dotknąć czegoś co mnie grzeje
Na przykład kwiatka, trawy...
I tyle zabawy...
A tak z przymrużeniem (od słońca?), oka - to staram się moje stare i zbolałe ciałko uaktywniać na różnych polach :-)
I ograniczanie mnie do jednego czegoś - zawsze kończyło sie u mnie katastrofą... ;-)
I pozdrawiam serdecznie