wtorek, 2 grudnia 2014

Portrety kiedyś popełnione

Inspiracja tego wpisu powstała podczas gościny na blogu Joanny. Trochę obawiam się konfrontacji, ale skoro już "wyszłam do ludzi" z mojego ukrycia, to chcę być konsekwentna.
Zacznę od tych "zwyczajnych", zamówionych przez różnych znajomych mojego ex.


Hans









Henki - wygląda tak naprawdę.... IQ około 60, maleńki o wielkim sercu













 Ron - z tej samej paczki co Hans i Henki




                                               





                                   Ana - dziewczyna ,  która                                                      odeszła kilka lat temu





Dziadek Sylvany. 
Był prawdziwym Cyganem.







 











A teraz te "niezwyczajne", czyli moja interpretacja i fascynacja secesją
oraz witrażami.





Magda, pseud. "Otwarta" - to ona nazwała moje obrazki "witrażami z cukru".






            





                            Anka, córeczka Magdy



Ewelina, pseud. "Oxyd" czyli Blondynka..... :)


Robin i Nathan - portret zamówiony przez żonę i mamę


Odette i jej pies Obi.















A teraz idę do "miejsca zbrodni", czyli maleńkiego pomieszczenia ze sztalugą,                                                                            pędzlami, farbami i mała szpachelką..... :)

17 komentarzy:

  1. Doskonale oddajesz nastrój portretowanych osób, wiele w tym emocji.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przybiegłam szybko do Ciebie i proszę już więcej nie padaj u mnie na kolana, bo ja tu będę musiała się czołgać! Ile światła poezji i piękna w Twoich portretach! Zresztą w każdym obrazku widać serce i talent. Uwielbiam Twoje roztańczone obrazy - tak je odbieram, są pełne radości i poezji! Proszę pokazuj to co malujesz, nie bądź skromną, zrozum jesteś wspaniałą malarką!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję, że będę pokazywać :) I mam więcej i więcej motywacji do malowania po lekkim zastoju. Takie komplementy dają mi wiarę w siebie.......Dziękuję!

      Usuń
  3. I znów pochwalę:) Zatrzymałam się na dłużej, jak to u mnie przy portretach bywa. Wpatruję się w twarze i czytam... radością emanują obrazy, tyle pozytywnej energii z nich płynie, one żyją i to mi się właśnie w nich podoba. Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi miło :))))). I również serdecznie pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Rewelacja! Czyli nic nowego:)))) Urzekły mnie szczególnie te "witrażowe" - ogromnie lubię ten sposób malowania.
    Szpachluj nadal radośnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No więc: szpachle w dłoń! ..... Tylko coś wrzucę na siebie i do brzuszka :)
      Przytulam

      Usuń
  5. Wspaniale ?? Pięknie ?? Klimatycznie ??
    Czas chyba na odrobinę krytyki !!
    Mało !! Mało !! Mało !!
    Stanowczo zbyt mało !!
    Przestań marnować czas na ubieranie i jedzenie !!
    Czekam na więcej...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No co, chcesz, żebym padła przed sztalugą - i to na golasa? Spokojnie. Się maluje...... Moim tempem, ale powstaje. :)))))

      Usuń
    2. Lepiej nago przed sztaluga, niż z uciętym uchem...;o)

      Usuń
  6. Najbardziej podoba mi się portret blondynki. Jak anioł... :))))

    OdpowiedzUsuń
  7. Znasz ją osobiście? Bywam na jej blogu. Bo chyba o tę Blondynkę chodzi...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Kobietą być, kochać, marzyć, śnić"...Taki podtytuł był na jej blogu. Już nie prowadzi dawno. Znam ją też tylko z bloga.... Póżniej mój Niebieski ex odizolował mnie od wszystkiego, czego nie rozumiał.... Znałam osobiscie Magdę, (ta sama paczka blogowiczek). Teraz próbuje "odkopywać"....

      Usuń
  8. To nie ta obecna Blondynka. Ale zdaje się, że wiem, o kim mówisz. Przed kilku laty pisywałam też z inną Blondynką i chyba (tak mi się wydaje) tytuł bloga miała taki, jak podałaś... choć może tylko podobny albo pomyliłam z czymś, bo pamięć bywa zawodna.
    W każdym razie dobrze, że się wyrwałaś z więzienia...

    OdpowiedzUsuń
  9. Wszystkie portrety takie zwyczajnie piękne, naturalne, chwytające za serce. Obraz blondynki widziałam już w Google i tam mnie urzekł. Cieszę się, że mogłam poznać chociaż tylko z portretu autorkę określenia "cukrowe witraże".

    OdpowiedzUsuń

HISTORIA JEDNEJ PRZYJAŹNI

    Spotkanie nastąpiło na przełomie siódmej i ósmej klasy. Były wakacje i Dasia z rodzicami przeprowadziła się do jednego Zaścianka koło So...