I znowu coś się śniło, coś się skojarzyło, senna sugestia w obrazek ujęta.
Oczywiście, są różne granice. Mentalne i fizyczne.
- granice międzypaństwowe
- te pomiędzy kłamstwem a prawdą
- i te między marzeniami a rzeczywistością
- nieprzyzwoita granica przyzwoitości
- granica wieku i możliwości
- i ta zwyczajna granica między niebieskim....a wszystkim innym.....
Zresztą, interpretacja jest całkowicie dowolna.
Każdy ma przecież jakieś swoje granice..... :-)
granica.... |
Oczywiście, są różne granice. Mentalne i fizyczne.
- granice międzypaństwowe
- te pomiędzy kłamstwem a prawdą
- i te między marzeniami a rzeczywistością
- nieprzyzwoita granica przyzwoitości
- granica wieku i możliwości
- i ta zwyczajna granica między niebieskim....a wszystkim innym.....
Zresztą, interpretacja jest całkowicie dowolna.
Każdy ma przecież jakieś swoje granice..... :-)
widzę, że ciężko pracujesz ....nad granicami.
OdpowiedzUsuńOj, nie tak ciężko i nie ... bezgranicznie :-)
UsuńKlik dobry:)
OdpowiedzUsuńDla mnie to kwiecień-plecień, co przeplata trochę zimy trochę lata.
To pierwsze skojarzenie, zanim przeczytałm, co pod obrazem pisze.
Pozdrawiam serdecznie.
Czyli bez granic klimatycznych :-)
UsuńRównie serdecznie pozdrawiam.
Przypomniałam sobie swój kolaż z "granicą".
UsuńK O L A Ż
I też jest drzewo, tylko z lewej strony.
UsuńNiesamowite podobieństwo w tych obrazach! Jesteście jakimiś "siostrami po pędzlu"?
UsuńNiewiarygodne...
Jej,.....brak mi słów....czym są moje malunki przy alElli kompozycjach...
UsuńAle fakt, nasze "granice" to prawie jak lustrzany efekt! Czuję się jakbym plagiat zrobiła.... Ale naprawdę nie widziałam wczesniej alEllowych kolaży!
Nie ma nawet cienia podejrzenia o plagiat:)) Jest zachwyt nad zbiegiem artystycznych wizji.
UsuńTak wiem :-)...to był tylko taki "czujnik" w danym momencie :-)
UsuńJa tu widzę granicę miedzy zima a wiosną:))) Oby Twoja wizja była proroczą!
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta wiosna jest jeszcze za tą daleką granicą :-) Cierpliwości!
OdpowiedzUsuńW archiwach rodzinnych mam podobne zdjęcie. Od prawej strony: drzewo, mały domek, ogród i łąka. Zdjęcie było robione w pasie przygranicznym w okolicy Karpacza.
OdpowiedzUsuńJak bum, bum - nie widziałam Twojego archiwum...:-)
UsuńAle z drugiej strony - nie po raz pierwszy konkluduję podobieństwa pomiędzy tematami naszych pasji :-)
I ja się podczepiam pod podobieństwo. Linka dałam wyżej.
UsuńŚwit...Granica między nocą a dniem...W lekkich granatach i błękitach...;o)
OdpowiedzUsuńDla Pesymistów może być zmierzch...;o)
:-)
UsuńŁadne skojarzenie :-)
Moje skojarzenie - o! swietny wzor na patchwork :) i te kolory...
OdpowiedzUsuńDokładnie!...albo witrażyk :-)
UsuńTak na dobrą sprawę to gdzie się nie obejrzymy i co chcielibyśmy powiedzieć, pomyśleć i zrobić - to wszędzie granica...
OdpowiedzUsuńA witrażyk piękny.
Pozdrawiam noworocznie.
:-)
UsuńKonkluzja: wymalowałam taki uniwersalny temat :-)
Dziękuję za komplement :)
Zapraszam serdecznie na zakończenie cyklu o Kochance Fidela.
UsuńWysłałam też do Ciebie maila, więc zajrzyj proszę na pocztę.
Pozdrawiam
Juz biegnę :)
UsuńMnie ostatnio zajmuje granica moich możliwości. Głównie wytrzymałości. Ale te pozostałe, które tu wymieniacie, są fajniejsze!
OdpowiedzUsuńNie to, żebyś uzupełniała ładnie możliwości granic.... :-)
UsuńI nasunęło mi się nowe znaczenie: granica między fajnym i niefajnym :-)
A ja ostatnio się zastanawiam, gdzie jest granica ludzkiej głupoty, ale to tak bez związku z twoim obrazkiem. Na nim widzę poczucie bezpieczeństwa - twój domek, w domyśle ty w nim - jest otoczony taką bańką, która nie dopuści do złego.
OdpowiedzUsuńNa całe szczęście ludzie są tak różni, że można funkcjonować i tworzyć swoje własne granice :-) i dokonywać wyborów z kim, jak i po co....
UsuńA granica bezpieczeństwa, to jest chyba coś co siedzi we mnie od dziecka....
Ja od razu pomyślałam sobie, że patrzę w szklaną kulę i widzę w niej Twój domek może z dzieciństwa a może z przyszłości, a może to symbol Domu takiego o jakim każdy marzy: sielskiego z sadem i kotem w pobliżu. Piekny. Granica marzeń.
OdpowiedzUsuńGranica marzeń. Tak, na pewno tak.
UsuńAle coś sobie tutaj uświadomiłam bardzo mocno. Coś zostało powiedziane, co jakby określiło moje rozterki życiowe i strach..
To bardzo szeroko pojęta granica bezpieczeństwa. Chyba dla mnie własnie w sferze marzeń...
Od dziecka uciekałam przed konfliktami, kłótniami, utarczkami słownymi. Nigdy nie radziłam sobie z tym, chowając się w mysią dziurę lub w samą siebie. Nie mówiąc już o konfliktach "prawdziwych". Każda nawet najmniejsza walka, przyprawiała mnie i przyprawia o (to juz chyba jakas psychoza), o roztrój mojego organizmu....Szukanie tej bańki mydlanej...Takie moje prywatne nieprzystosowanie do życia. A przecież życie składa się z wiecznej walki. Walki o siebie. W szkole, w pracy, w rodzinie, wszędzie.
Może moje, tak poszukiwane, poczucie bezpieczeństwa, to takie "lenistwo" mentalne - niech on się zaopiekuje, wymyśli, załatwi, zadecyduje...
... I kończy się katastrofą, bo okazuje się, że "te" decyzje, to nie są moje oczekiwania...I budowa "świętegi spokoju" staje się następną walką na śmierć i życie.
Więc jak zbudować taki bezpieczny Dom? Granica marzeń...
Mnie. Dagmaro, zawsze pociągały granice absurdu, a do granic wytrzymałości!
Usuńbuziulki, przytulki
W dobie gdy absurd mamy niemal na każdym kroku, to granica wytrzymałości przechodzi w granicę ludzkich możliwości (?)..:)
Usuń