czwartek, 30 kwietnia 2015

Papuga

Już dawno nie było nic o moich obrazkach. W ferworze walki z remontami, przeprowadzką, (7-mego maja odbieram klucze do nowego gniazdka), oraz byłym Niebieskim i jego fochami - nie mam zwyczajnie czasu na malowanie.
Odgrzebałam więc obrazek, który namalowałam mojej siostrze, gdy dostała nowe mieszkanie. Nie wiem sama dlaczego akurat papuga. "Wstrzeliła się" i już :).


Papuga dla Reni


Spoglądam ciekawie z góry,
Nie interesują mnie chmury i inne bzdury.
Zawsze dzieje się coś w dole,
Są radości i niedole,
Kłótnie, śmiechy, splin i smutki,
By ogarnąć - dzień za krótki.
Co tam dzisiaj? Co na stole?
Zawsze dzieje się coś w dole.....

sobota, 25 kwietnia 2015

Każdy ma jakąś Wiosnę.

                      Ja oczywiście też mam. Na moim balkonie na dachu.
                                                  I co raz więcej w sercu.
                                        Bo Nowe się budzi, rodzi i rozwija.

Z powodu przeprowadzki na mniejsze włości, ostała mi się tylko mini jabłonka w bańce na mleko. Tylko ona zmieści się na nowym balkonie, bardzo tradycyjnym....Oczywiście przybędą później sezonowe roślinki i kwiaty, maleńki warzywnik, może jakieś pomidorki.....Róże, rododendron i i inne wieloletnie, wyemigrowały do kogoś, kro ma PRAWDZIWY ogródek. 


samotna już...


patrząc przez Wiosnę...

Jeszcze tylko "rzut oka" na to, co kwitnie u (wkrótce byłych) sąsiadów na dole.



z lewej strony..



i z prawej strony...


Przyrządy do malowania, jakieś płótna do zagospodarowania i sztalugi - poskładane, prawie popakowane.... trochę żal, że nie są pod ręką. Że musimy jeszcze trochę poczekać na nasz wspólny taniec.. :).
 Bo jeszcze tyle spraw, zakupów nowych, wyrzucania bez sentymentów starych, przeszłych i chaotycznych rzeczy.
Przecież nie da się inaczej wiosną :)))
To tak na usprawiedliwienie, że mało bywam ostatnio z Wami, że moje pędzle i szpachelka - nudzą się gdzieś w kącie.... Ale przecież się nie obijam. Pracowita bardzo jestem, a zdolna taka, że ho, ho :) Niektórzy Holendrzy, panowie, którzy czasem zechcą mi w czymś pomóc, dziwią się, że umie odkręcić jakąś wielką śrubę, wymienić uszczelkę, a nawet zainstalować (albo od...) żyrandol. A przecież wiadomo: Polka potrafi! :)

niedziela, 5 kwietnia 2015

Świątecznie


Pomimo, że znowu sama w Te Dni - jest mi niezwykle radośnie.  Odpoczywam. Błogo mi, cicho jest. Dzwonią tylko wtajemniczeni w mój nowy, zastrzeżony numerek. Przygotowałam się do Wielkanocy, (a wcale nie musiałam), symbolicznie i smacznie. Mam tęczowe jaja i różne łakocie. 






                                                       Jeszcze trochę TU zostanę,
                                           a TAM wezmę ze sobą stół na łapach,
                                             gadającą komodę i różową kanapę.
                         Pomaluję stare szafki - na drzwiczkach dwa anioły widzę.
                                                       Zamieszkają tam na stałe.
                                                      Jeszcze trochę TU zostanę.
                              Już wyrzucam stare rzeczy, śmieci i przykrości byłe.
                                       Każdego dnia coś wynoszę i coś skreślam.
                                                         I radość we mnie rośnie,
                                bo wiosna, bo Nadzieja, bo Zmartwychwstanie....

    Życzę wszystkim bardzo zakręconego baranka,
     bardzo wesołego zająca i innych różnorodnie                                         skrobanych jaj!!!






sobota, 21 marca 2015

Świeży powiew


       Wiosna


Już nie mogę z moim smutkiem,
Z melancholią, spinem, łezką.
Na to noce już za krótkie,
Więc przekreślam grubą kreską.
"Przebudować" chcę altany,
Które stały się omszałe.
W głowie "rosną" nowe plany.
Stare ciasne i zbyt małe.
 Grymas smutny w uśmiech zmienię.
Mówiąc banalnie -  idzie nowe.
Bo buduję świeże miejsce na ziemi..... :)
I moje światy kolorowe.




Oraz obrazek malowany do pokoju dziecięcego, dla "baby", które wiosną się urodziło.




A teraz kilka aktualnych, z natury wziętych motywów. Z balkonu na dachu :)

maleńkie listeczki na róży piennej

a to budzące się do życia gałązki mini jabłonki wieczorem

miniaturowa jabłonka

róża wysoka

róża

zawsze zielone, ale teraz świeżutkie takie

myślałam, że jesienią wykopałam wszystkie cebule, a tu taka niespodzianka!


środa, 4 marca 2015

Koniec bałwana

To było dawno. Już po dwóch dniach mój bałwan "zapił się" na śmierć. Zdążyłam utrwalić jego konanie....  



         


Jeszcze się uśmiecha...
















                                                             



Opróżnił dwie flaszki........






Ostatnie stadium......

















A teraz z całkiem innej beczki.... Wspomnienie początku lata z zeszłego roku...
Czyli 1/4  mojego letniego tarasu. 




Po niedzieli wracam do domu. Przeorganizuję moje życie bez Niebiesko-Szarego i bez Buni... Trudne. Ale zrobię to. Obiecuję.

wtorek, 24 lutego 2015

Nie zdążyłam......

Nie zdążyłam przytulić się do Twojej twarzy,
Nie zdążyłam potrzymać za rękę gdy odchodziłaś....
Mam nadzieję, że jesteś Tam, w lepszym, pogodnym świecie.




...........................................................................................
Żegnamy Cię ukochana
...........................................................................................

Wiesława Piotrowska - Bunia
ur. 11-06-1928,    zm. 24-02-2015

...........................................................................................

sobota, 21 lutego 2015

Uwolnić się od psychopaty...

Byłam daleko od niego,
Przy Buni, która nie wie już o swym istnieniu...
Zapomniałam na chwilę,
Jak to jest żyć tu i bać się jego cienia.
Już prawie wierzyłam,
Że to koniec rozdziału psychopatycznej noweli.
Już myślałam naiwnie:
Podpiszę, wrócę do Mamy by mój czas z nią dzielić.
Podpisałam. Horror i tak wraca.
Boli żołądek i coś w piersiach... przetrwać próbuję.
Kotek jest w dobrych rękach.
A pan Niebieski jest szary.   I ja go kiedyś, w końcu, całkiem wygumuje....                     
























Tak chciałabym wiosennie i od nowa myśleć.
Uśmiechać się ciepło do ludzi i do własnych myśli.
Lecz Szary włazi ze swym terrorem i tupie w mojej głowie telefonicznie......
        Lekarz Buni mówi: do domu jechać, nie ma pani tu nic do roboty.
        A opiekunka: może pani zdąży wrócić......


POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY

  Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...