sobota, 31 grudnia 2022

Tak się składa, że...

 ...dzika się zrobiłam...... Ludzie działają na mnie... nie wiem sama, jak obcy, nieznany świat?... To znaczy, może znany ale obcy. Tylko Kapitan Jos ma do mnie jakieś dojście...

Siedzimy w kawiarni. Kawa z karmelem stygnie. Rozglądam się nerwowo.

- Gdzie jesteś? Wróć...

- Jestem ale już muszę iść.

- No tak. Dzieci płaczą, a ta pajęczyna za kanapą rozrasta się w horror...

- Nie. Ale wiesz. To i tamto nie napisane, to i tamto nie namalowane... Karpia muszę kupić.

- Wiesz, że nie jem ryb...

(jak to kapitan...)

- Egoista... a ja to pikuś?

- Co to jest "pikus"?

- To pies jest.

- Tak. Pies to ty nie jesteś. Masz psa. A może nawet kota... (no tak, Kapitan Jos uczy się powoli polskich skojarzeń: że n.p.: 'mieć kota' to nie zawsze znaczy: mieć kota...😉).

Czułe pożegnanie. Wracam do Capałyku. Nie kupiłam karpia. Nic nie napisałam i nic nie namalowałam... usiadłam przy lapku i zrobiłam kolejne niwo w pasjansach... 

Ale, pomijając moje psychiczne blokady, to generalnie jest OK. Mieszkam sobie tutaj, (Roermondse Weld), półtora roku. Jest fajnie. Codzienne obrazki rozczulają.

- Na placu zabaw, Muzułmanka w chustce "rozmawia" na migi z Holenderką. Co chwilę podbiega jakieś dziecko. W piaskownicy "mieszane" dzieci bawią się... jak to dzieci.

- Dalej, przy bałkańskim sklepiku stoi Ukrainka z ok. trzyletnią córeczką. Wzdryga się instynktownie na knal sztucznych ogni. Mała płacze... Zostały ściągnięte przez wujka Rosjanina, który mieszka tu od dawna i ożenił się z Holenderką.

-  A do sąsiada Niemca, co tydzień przyjeżdża pielęgniarka w chustce. To z prawej strony.

 Z lewej mam Palestyńczyków. Starzy nie mówią słowa po niderlandzku. Ale ich dzieci i wnuki naturalnie tak. I po angielsku. Na ulicy słychać głównie 'assalam alaikum' , 'hooi', 'goede dag' i wszędobylskie... 'k..wa'... no wstyd mi czasem za rodaków tutaj. 

Przez ten ostatni rok wrosłam jakby w ten kulturowy pakiet, gdzie tolerancja jest normalnym zjawiskiem, niemal jak oddychanie... Jest kolorowo. Szczególnie Murzynki, mniej lub bardziej czarne ale ubierają się z fantazją. Przy nich Holenderka z krwi i kości wydaje się blada i wypłowiała... Chyba, że jest już "wymieszana" :-).

Oczywiście, ludzie i ludziska są wszędzie. Każda rodzina ma swoje problemy. Ale ludzie są tu przyjaźni. A najmniej to chyba jednak rodacy moi... Niestety. 

Każda nacja ma "swoje za pazurkami". I każda kultura tutaj kultywuje swoje. To jest coś niesamowitego. Ale przyzwyczaiłam się. Już nie dziwi, że w sklepie tureckim "ze wszystkim", właściciel w południe rozkłada dywanik i modli się do nadajnika z modłami, a w pobliskim kościele walą dzwony na mszę... 

Takie to jest moje miejsce. Czuję się tu bardziej "na miejscu" niż wtedy gdy mieszkałam w "eleganckiej" dzielnicy.

He, jestem plebs, super, prawda?

krykloczek z placu zabaw dla dzieci


A moja wewnętrzna blokada i niechęć do "bywania" wynika : a- ze starości przyczepionej do karku i każdego mojego przęsełka, oraz : b- z osiągnięcia pewnego etapu zadowolenia, (bo co ja się będę szarpać dalej, gdy mam co chciałam). Egoistycznie? Tak jest... 

Owszem, przejmuję się światem. Boli bardzo, to co się dzieje. Nigdy nie myślałam, że doczekam czasów wojny czy pandemii. Że ludzie sami wyszykują sobie podziały i konflikty. Że chęć władzy absolutnej i dominacji niszczy altruizm. Ale najbardziej przeraża przyszłość. Nie moja, (stracone pokolenie), a ludzi młodych i tych przyszłych młodych, którym coraz trudniej jest marzyć, planować, budować ze świadomością totalnej niewiadomej...

Tu, "pod reką" mam Kapitana Josa i Dorotkę. Synowie i synowe za górami i lasami... a nawet za morzami. Jej, nie wyobrażam sobie, że nie mamy internetu i tych wszystkich mediów.... 

Po kolejnym kieliszku wina ...:  Tak, jestem sama, ale nie samotna :-) Co za komfront :-)! Wierny przyjaciel, stworzonko boże u stóp. Ze strachu przed strzelaniem idzie ze mną nawet do łazienki pod prysznic. To jest dopiero frustracja ;-)


Zaczynam podsumowywać. Ale chyba nie chcę... To co bym chciała naprawdę wylać, przeanalizować i wypisać, (po kolejnym kieliszku cabernet), to pójdzie do "dziennika a nawet nocnika". 

Życzę wszystkim, naprawdę wszystkim, wspaniałej zabawy dziś jeszcze oraz SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!





 




6 komentarzy:

  1. Trzymaj się dzielnie Światowa Dziewczyno !! Najlepszego...;o)
    Pozdrów Kapitana...;o)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki kochana! Wszystkiego dobrego dla Ciebie i rodzinki:-)

      Usuń
  2. Szczęśliwego i Tobie! Miło było cię zobaczyć, choć przez chwilę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Spróbuję 'nie migać ' następnym razem :-)

      Usuń
  3. Wszystkiego najlepszego dla Ciebie.Pisz,maluj, ogrodkuj i rob co tylko dusza zapragnie.Bądź szczęśliwa w swoim kolorowym świecie bo tak milo czytać ze ktoś zadowolony z tego co ma.Marta uk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, bardzo. I dla Ciebie serdeczności :-)

      Usuń

Zimowy spacer

  Zimowy spacer - Nie bój się kochanie pomogę przejść ci przez ten krawężnik - Tak Wiem Zawsze mogę liczyć na ciebie - Ile lat jesteśmy raze...