niedziela, 5 listopada 2017

"Durszlak" u sufitu ;-)

No i znowu mnie wzięło... Właściwie pierwsza idea jaka zagnieździła się w mojej głowie to był czajnik miedziany udający lampę w kuchni. Ale taki czajnik, nawet na pchlim targu, przekraczał moje finansowe możliwości. Tym bardziej, że należało element "zepsuć", by przystosować do nowej funkcji. 
A że zmiana lampianej aranżacji nie pozwalała spać, (wzięło się od sypialni, gdzie lampa absolutnie przestała mi pasować do całości), to musiałam, no musiałam coś... I znalazłam cedzak, odcedzacz, durszlak... 
Jest żeliwny, emaliowany w odpowiednim kolorze (pomarańczowy...) i odpowiednio stary :-).

W towarzystwie innych kuchennych atrybutów

Widok od strony dzwonków i bluszcza-żarłacza

Teraz jeszcze tylko tę "starą" lampę z kuchni zainstalować w sypialni i mogę spokojnie spać. Jakiś czas... aż znowu coś głupiego wymyślę.... ;-)

39 komentarzy:

Anzai pisze...

Durszlak niezły, ale zastanawia mnie jaki to kwiat potrafi tak dzielnie rosnąć pod sufitem w kuchni?

maradag pisze...

Kwiat jest niemożliwy. To taki bluszcz, który rośnie bez względu na okoliczności (przeprowadzki, upadki i połamania i.t.p.), "płacze" czasem przed deszczem, ponoć łzy ma trujące...

Matylda pisze...

bluszcz mam taki sam był ogromnie dłuuuuugaśny ale od pewnego czasu chyba mnie znielubił;)

A durszlak fajny u sufitu;)

Bet pisze...

Czy Twoja pomysłowość ma jakieś granice? Widzę jak młynki cieszą się z takiego towarzysza:))

maradag pisze...

Czasem musze moje pomysly zakopac, bo nie mam narzedzi albo wykonawcy. Albo jednego i drugiego 😕
Dobrze widzisz zadowolone mlynki 😂

maradag pisze...

😊

Tetryk56 pisze...

Symfonia wizualna na durszlak i trzy młynki... Pomysłowość jest nieodzownym atrybutem artysty! ;-)

maradag pisze...

"Ament! " 😉

Basia pisze...

Fikus pnacy? Tez mialam, lubi jasnosc :)
Jak nie bedziesz miala w czym odcedzic kartofli, to zdejmiesz lampe i... gotowe :)

maradag pisze...

Ten moj nie lubi. Rosnie OD okna.
A do odcedzania mam taki nieodrapany durszlak 😀

iwonazmyslona pisze...

Fantastyczny pomysł, dobrze że znalazł się wykonawca przeróbki. Własne pomysły są najlepsze i najbardziej cieszą. Wielką masz tę kuchnię. Ja dla mojego bluszczu, nie mogę się doprosić o żyłkę, na której mógłby się wspinać, dlatego długie pędy obcinam, a bardzo w tego rodzaju roślinach lubię ich "rozrastanie". Pozdrawiam.

Unknown pisze...

ide to zobaczyć na własne oczy...

Unknown pisze...

Iwonko - w tym sęk, że ona bez właściwych narzędzi, chorymi rękami zrobiła to sama. To jest majstersztyk . Kreatywność mojej siostry i zapał i zacięcie z jakim swoje pomyśły uskutecznia wbija mnie nieustannie w kompleksy. Rodzina miała racje jeśli chodzi o mnie - zdolna ale leń...

maradag pisze...

Och, gdybym ja miała wykonawcę!.....to....to....mieszkałabym w domku z ogródkiem i miała mnustwo kątów do zagospodarowania moimi pomysłami :-)
Pozdrawiam ciepło

maradag pisze...

No czekam :-)

maradag pisze...

No nie bądż taka ostra dla siebie ;-)

Rivulet pisze...

Rewelacja!!! :D

Stokrotka pisze...

Bardzo pomysłowo.
I światło się sączy przez dziurki.
Zapraszam po odbiór "nagrody".
:-)

maradag pisze...

Dziękuję! :-)

maradag pisze...

Byłam, odebrałam nagrodę :-). Jak dobrze, że jest ktoś, kto "wyciąga" na ciekawe spacery "zapędziałych" domatorów jak ja ;-)

Ultra pisze...

Wspaniałe masz pomysły. Takiej kreatywnej osoby to ja dawno nie widziałam. Moje dziecko, gdy było małe, durszlak zakładało na głowę, ale o suficie nie pomyślałam. Jesteś niesamowicie zdolna i masz bogatą wyobraźnię.
Zasyłam serdeczności

m-16Waszek pisze...

O kurde balans! Ale tu wariactwo! No nię! Idę na mszę..

maradag pisze...

Za serdecznosci i komplementy ślicznie dziękuję :-).
Był czas, że myślałam, że wyrosłam z takich i innych pomysłów ;-). Widać to prawda, że dziecinniejemy na starość ;-)))

baja pisze...

Oryginalny pomysł...

gordyjka pisze...

Pomysł...Realizacja...Efekt...
Cudo !! ;o)

maradag pisze...

Mam jeszcze parę.... ;-)

maradag pisze...

Dzięęęęęki :-)

Kloszard pisze...

Przezabawny. Może nawet, moim zdaniem , z uszami lepiej niźli bez. Pewnie w sklepie z przeproszeniem dizajnerskim ponad tysiąc by skasowali jak nic. Pozytywny komentarz, hm, w moim wykonaniu...ciekawe której to zasługa.

alElla pisze...

Klik dobry:)
W funkcji żyrandola to jesat przedurszlak. Nawet chochlę jest gdzie powiesić. ;) :)
Pozdrawiam serdecznie.

maradag pisze...

Teæ miałam chochle na uwadze, ale nie mam odpowiedniej ;-)

Bożena pisze...

Kreatywna z Ciebie kobieta. Durszlak u sufitu? Czemu nie, w klimat kuchni nieźle się wpisuje i też pozwala pomyśleć, że gospodyni ma poczucie humoru i nie podąża w stadzie owiec, tylko własne ścieżki wydeptuje :-)

maradag pisze...

Taaak, coś w tym jest ;-) Kiedyś miałam stary parasol zamiast wypasionego żyrandola w t.z.w. dużym pokoju. Ale był tak piękny, z rzeżbioną drewnianą rączką, że musiałam wyeksponować :-)

iwonakmita.pl pisze...

O matko i ciotko, fantastyczny pomysł - gratuluję:)

iwonakmita.pl pisze...

Dario, czy mogę pochwalić twoją lampę u siebie na FB?

maradag pisze...

Tak :-)

Nitager pisze...

Żeliwny?!
Na dziewięć bóstw, on przecież musi ważyć kilka kilogramów! Na pewno mocno go zamocowałaś? Szczerze mówiąc, choć pięknie to wygląda, nigdy bym się na coś takiego nie zdecydował. Z kołkami różnie bywa, ściany nieustannie pracują, w kuchni dochodzą do tego częste zmiany temperatury i wilgotności. Bałbym się, że któregoś pięknego dnia zleci mi to prosto na głowę. A nawet gdyby miał spaść na palec - też wolałbym nie.

Pat pisze...

ale masz wyobraźnię cudną i odwagę..super..ale to fajnie wygląda:):
Pozdrawiam

ZołzaTexa pisze...

Pomysł z durszlakiem nie do podrobienia. Szałowo wygląda i wprowadza styl trudny do naśladowania
zolza73.blogspot.com

m-16Waszek pisze...

Maradag,dobrą radę Ci dam,albowiem jestem Pomysłowy Dobromir..Weź to wszystko do kupy,wpakuj do gara,dodaj soli i pieprzu,wymieszaj,utłucz tłuczkiem do kartofli i wyjdzie z tego niezły bigos!Tylko o bulionie z warzyw nie zapomnij!

POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY

  Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...