Gdy usłyszałam o niezwykłym filmie o Vincencie Van Goghu, wiedziałam, że muszę to zobaczyć. Okazało się, że po premierze niderlandzkiej, która odbyła się w Muzeum Van Gogha 5-tego października, film wyświetlają tylko w największych miastach i raczej kameralnie, w bardziej studyjnych przybytkach kultury i sztuki. "Upolowawszy" - wybrałyśmy się z Siostrą do Maastricht. To taki Kraków z Wrocławiem po niderlandzku ;-).
"Loving Vincent" to pierwszy w świecie ręcznie malowany film. Pracowało nad nim (przez ponad 6 lat), 125 artystów malujących techniką geniusza impresjonizmu. Powstało 65 000 "klatek" - obrazów, głównie w pracowni animacji w Gdańsku.
W animacji filmu "biorą również udział", stare zdjęcia i kopie 130 obrazów Van Gogha z jego ostatnich, najbardziej produktywnych lat życia, dokumentacją są również listy Van Gogha do jego brata Thea. Autorami projektu (produkcja i reżyseria) są Dorota Kobiela i Hugh Welchman. Film trwa 95 minut.
Tyle detali "technicznych".
Wrażenia? Uj... Jeszcze nie potrafię "pozbierać się".
Obrazy Vincenta Van Gogha żyją i wibrują same w sobie. Dodany ruch animacji, gdzie postaci przemieszczają się, rozmawiają, mają mimikę; gdzie wiatr porusza łanami zboża i ugina drzewa; gdzie gwiazdy rozświetlają pulsująco niebo... - to robi niesamowite wrażenie. A do tego fabuła, która opowiada nie tylko o ostatnich latach życia Van Gogha, ale również poddaje w wątpliwość jego samobójstwo.
Dla mnie to przepiękny obraz w obrazie. Historia genialnego w swym kunszcie, wrażliwego i bardzo samotnego człowieka.
Maleńki minus dla mnie to brak dubbingu. Nie przepadam za dubbingiem, ale tam pozwalałby mi w 100% rozkoszować się obrazami.
Ale i tak czuję się powalona,
wzniesiona,
natchniona
i zainspirowana ;-))
Oczywiście towarzystwo Reni sprawiło, że niedzielna wycieczka do Maastricht była prawdziwym wydarzeniem w naszym nudnym i pospolitym życiu na obczyźnie ;-)).
No to pójdę.
OdpowiedzUsuńI to jeszcze dzisiaj!!!
:-)
Idż koniecznie!
UsuńNo to mam zadanie do wykonania: iść do kina. Przyznam, że nie słyszałam o tym filmie, nie miał w PL dobrej reklamy. Widocznie dobry produkt jej nie potrzebuje:))
OdpowiedzUsuńNo wiesz, mój opis jest oczywiście bardzo subiektywny. A w Polsce, zdaje się, każda "inność" jest niemile widziana... A to jest naprawdę wyjątkowo-inny film ;-). Na Międzynarodowym Festiwalu Filmów Animowanych w Annecy we Francji, gdzie zdobył I-wszą nagrodę, publiczność "dała" 10-minutową owację na stojąco. I nie jest to film dla dzieci. Po "naszym" seansie w Maastricht, siedziałyśmy dobrą chwilę z Renią (i nietylko my), w milczeniu...
UsuńNo właśnie - Bet. Nie miał dobrej reklamy bo przecież praca 125 artystów nie jest ważna. Tyn bardziej ,że w Polsce dabinguje się filmy więc.. Bo jedno to co mi przeszkadzało na tym filmie to brak dabingu. Człowiek musiał czytać (tzn.ja, człowiek) i nie mogłam się aż tak napawać obrazami. Aprzeciez ,jak wyraziła się moja siostra - Van Goh malował tak ,że jego obrazy żyją. I ma racje. Ja co prawda nie maluję ale to nie znaczy ,że nie jestem wrażliwa ...
OdpowiedzUsuńByła tam scena gdzie córka lekarza siedziała na tle łanu zboza. Każdy kłosek tam w tym zbożu grał ,drgał .Patrzac na ten kadr stwierdzasz ,że niewiele się różni od powszechnie znanego obrazu Vincenta.Tyle, tylko i aż tylko ,że trwa opowieść panny, któa sobie siedzi na stołku. Tę scenę chyba zapamiętałam najbardziej .Czy opowieść Cygana nad rzeka wieczorową porą.
Widziałam paę obrazów Van Gogha w "naturze".
Film, moim zdaniem dodał im tylko wartości.
Jakby to powiedzieć , bez względu na treść filmu wszystko co namalował Van Gogh nabrało znaczenia może nie innego ale takiego jakiegoś dogłębnego.
Żeby wszystko zauważyc ,żapamiętać , przeżyć musiałąbym pójść jeszcze raz. Bo akcję już znam i mogłąbym się bardziej skupić na oglądzie niż na napisach..To nie jest film - moi zdaniem do jednarazowego użytku. Jego można oglądać i oglądac. To tak mi się nasunęło.
W głowie zosrtało żółto i niebiesko jakoś tak i ten łań zboża a na pewno jest tam pewnie więcej pięknych momentów.
Reniu, masz rację. Bo każdy moment w tym fimie, to jest...ten moment...;-)
UsuńJak u mnie będzie, to pewnie obejrzę.
OdpowiedzUsuńKoniecznie :-)
UsuńTeż wczoraj byłem! I to na seansie ze świetnym, polskim dubbingiem: m. in. obaj Stuhrowie i Danuta Stenka...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto obejrzeć (o ile dobrze znosi się migotanie obrazu).
Super! Co do "migotania", to zupełnie nie odnotowałam... Może dlatego, że siedziałyśmy w ostatnim rzędzie, trochę pod górkę ;-). Z resztą, ja się czułam jakbym była w środku...
UsuńJesu -a co Ci migotało Tetryku??
OdpowiedzUsuńObraz migotała Tetrykowi, obraz ;-))
UsuńDokładnie tak! Jakbyś przy tym była! ;-)
UsuńByłem i widziałem, ale nie w kinie, tylko na google'ach. Efekty podobno nawet lepsze niż w kinie, ale sztuka w hełmofonie to nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńP.S Film był reklamowany kilka tygodni temu w "TVP Kultura".
Nie wyobrażam sobie, by było efektowniej niż w kinie.... Ja siedząc przed ekranem kinowym, miałam wrażenie, że jestem w środku akcji (i bez hełmofonu)... Nawet był moment, gdy pomyślałam - jak wygląda moja twarz w tej animacji... ;-)
Usuń:)
UsuńNie chodze do kina z wielu powodow :(
OdpowiedzUsuńAle moze kiedys znajde w internetach, chetnie bym obejrzala, po tak ciekawej recenzji :)
Szkoda, że nie zobaczysz w kinie... Moim zdaniem na wielkim ekranie jest ten film tak piękny :-)
UsuńMiałam isc, był w kinie koło mnie i... tak sie stało, ze nie poszłam. Teraz poczekam, aż pokaże sie gdzie indziej. Przynajmniej wiem, że warto. dzięki za tę recenzję:)
OdpowiedzUsuńTo taka "prawie recenzja". Nie piszę zazwyczaj o tym co właśnie przeczytałam czy obejrzałam. Ale tego filmu nie mogłam sobie odpuścić :-)
UsuńOj nie wiem, czy nie miał dobrej reklamy! Ja właśnie z doniesień medialnych wpadłam w zachwyt i postanowiłam obejrzeć!
OdpowiedzUsuńZresztą... Byłam wcześniej na wystawie Van Gogh Alive. Z chłopakami wszystkimi. Byliśmy zachwyceni! I jak czytałam o tym filmie, to pomyślałam, że może powinniśmy znowu wszyscy pójść, skoro ta wystawa zrobiła na nas takie wrażenie.
Idżcie koniecznie!
UsuńSzczerze mówiąc, "obstawiałam", że tej perełce kinematografii nie odpuścisz...;o)
OdpowiedzUsuńNo i jak zwykle miałąś rację :-) "A kto ma rację ten stawia kolację"... ;-)
UsuńTez chetnie bym obejrzala bo i u nos mowia o tym filmie. W poblizu mnie go nie wyswietlaja ...ale wiem ze predzej czy pozniej go zobacze, chodzby to bylo w necie ;)
OdpowiedzUsuńTez chetnie bym obejrzala bo i u nos mowia o tym filmie. W poblizu mnie go nie wyswietlaja ...ale wiem ze predzej czy pozniej go zobacze, chodzby to bylo w necie ;)
OdpowiedzUsuńPolecam szczerze :-)
Usuńjak fajnie, że sa blogi..można się tyle z nich dowiedzieć..dziś Tobie dziekuję za podpowiedź o tym filmie,,zaraz poszukam gdzie grają:):Z Twojego opisu brzmi zachęcająco:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Cieszę się, że wzbudziłam zainteresowanie i witam na blogowisku :-)
Usuń