Urodziłam się w Polsce. I mam nadal polski paszport. Nie zamierzam tego zmieniać. Jeszcze bywam dumna z tego, że jestem Polką. Czasem jednak jest mi wstyd....
Denerwuje mnie polska ksenofobia. Mentalność z zaświatów....
Polska jest w Europie. Trzymajmy się tego. Czasy z przed.... nie wrócą. Europa jest europejska. Może ma inny profil, niż w mentalności Polaków zagnieździł się. Ale jest demokratyczna.
Naprawdę. Nie jestem w stanie zaakceptować zrywania chustki z głowy muzułmanki przez Polaka. I komentarzy pod tytułem: facet, dobrze robisz, niech wie....Nie jestem w stanie zaakceptować krzyków Polaków na EMIGRACJI, w nie swoim kraju, że >my wam pokarzemy gdzie wasze miejsce<...
Polacy są wszędzie. Na całym świecie. Asymilują się rzadko z kulturą narodu, z którym przyszło im żyć. Tworzą swoje enklawy, kolonie i Polonie. Jakim prawem krzyczą? Jakim prawem gderają, że mają prawa w landach Europy a inni nie? Czym zasłużyliśmy sobie na specjalne traktowanie i słuchanie nas? Niczym. Kompletnie niczym. Nasza arogancja jest ogromna. Na miano złodziei i pijaków zarobiliśmy sobie przez lata sami. To przykre. Ale tak jest. Niestety. Od wielu, wielu lat wyjeżdżali Polacy do Lepszego Świata. Za pracą, ale i za socjalnymi możliwościami. Pracowali lub kombinowali (jak to Polacy - Polak potrafi....), wielu udało się. Sprowadzili rodziny, do Niemiec, Belgii, czy Holandii. Niektórzy profitują do dziś, pracując sezonowo. Wracają do kraju i budują domy. Ale 60 % to, niestety, kombinatorzy....
Którzy nie asymilują się w kraju, który daje im pracę, ( choćby okresowo), próbują obejść wszystkie reguły, które obowiązują i robią paskudną markę naszemu narodowi. I to są ci najwięksi krzykacze.
Wszędzie są reguły, których należy się trzymać. Żyję w Holandii 16 lat, gdzie reguły są w miarę proste i przejrzyste. Wystarczy je akceptować i możesz żyć NORMALNIE. Obok Marokanów, Turków, Afrykanów i Azjatów. ....
Wczoraj w pobliskiej muzułmańskiej bazylice była impreza.
Zmuszona byłam niejako do słuchania całe popołudnie muzułmańskich zawodzeń i pieśni. Przeżyłam. A akceptuję, bo czuję się tu w domu i też chcę być zaakceptowana. I mam wielki szacunek do respektowania innych kultur przez Holendrów i do ich Tolerancji i Demokracji. Naprawdę z dużej litery.
Jestem Polką. Ale też Europejką. I marzy mi się, żeby moi rodacy zaakceptowali to, że są w Europie, gdzie obowiązuje demokracja i akceptacja. Bo nie m innej drogi.... Nie cofajmy się w zaścianki. Bądźmy Europejczykami.
Oczywiście podeszła mnie też nostalgia cichaczem, wyciągając z szuflad i zakamarków polskie korzenie. Nigdy nie schowane zbyt głęboko.....
Tu muszę dodać komentarz na temat kołnierzyka w kropki.....
bo to był mój koszmar. Mama uszyła takie dwa na zmianę ( przypinane na zatrzaski)....Wszyscy mieli białe, tylko ja w kropki...... Ubaw po pachy....dla innych....
P. S. Dziś usłyszałyśmy z Siostrą, że Siostra nie jest patriotką...
Bo śmiała bronić Holenderskie instytucje, które wymagają przestrzegania podstawowych reguł współżycia socjalnego. Zdenerwowała się Siostrzyca, że po raz kolejny Holendrzy (globalnie), zostali przez Koleżankę Polkę, wyzwani w dyskusji od "daunów", prymitywów i głupoli.....bo rzucają kłody pod nogi biednej takiej..... No, kurcze, niech wraca do kraju - będzie jej lepiej.
Dlatego ten wpis. Nie mogę już słuchać krzykaczy. Nie mogę słuchać o dyskryminacji Polaków tu i ówdzie. Bo, niestety, Polacy dyskryminują często bardziej każdą inność.
W Holandii jest kolorowo. Ale zachwyca też dbałość i kultywowanie regionalnych tradycji. I to nie tylko chodaki, tulipany i wiatraki. Każdy region tu ma swoje święta, folki, kapele i regionalne atrakcje. Kultywowane jest to spontanicznie, przez zwykłych ludzi, przez młodzież. I kolorowość innych kultur jakoś wcale nie przeszkadza w eksponowaniu swojej odrębności. To takie proste....
Denerwuje mnie polska ksenofobia. Mentalność z zaświatów....
Polska jest w Europie. Trzymajmy się tego. Czasy z przed.... nie wrócą. Europa jest europejska. Może ma inny profil, niż w mentalności Polaków zagnieździł się. Ale jest demokratyczna.
Naprawdę. Nie jestem w stanie zaakceptować zrywania chustki z głowy muzułmanki przez Polaka. I komentarzy pod tytułem: facet, dobrze robisz, niech wie....Nie jestem w stanie zaakceptować krzyków Polaków na EMIGRACJI, w nie swoim kraju, że >my wam pokarzemy gdzie wasze miejsce<...
Polacy są wszędzie. Na całym świecie. Asymilują się rzadko z kulturą narodu, z którym przyszło im żyć. Tworzą swoje enklawy, kolonie i Polonie. Jakim prawem krzyczą? Jakim prawem gderają, że mają prawa w landach Europy a inni nie? Czym zasłużyliśmy sobie na specjalne traktowanie i słuchanie nas? Niczym. Kompletnie niczym. Nasza arogancja jest ogromna. Na miano złodziei i pijaków zarobiliśmy sobie przez lata sami. To przykre. Ale tak jest. Niestety. Od wielu, wielu lat wyjeżdżali Polacy do Lepszego Świata. Za pracą, ale i za socjalnymi możliwościami. Pracowali lub kombinowali (jak to Polacy - Polak potrafi....), wielu udało się. Sprowadzili rodziny, do Niemiec, Belgii, czy Holandii. Niektórzy profitują do dziś, pracując sezonowo. Wracają do kraju i budują domy. Ale 60 % to, niestety, kombinatorzy....
Którzy nie asymilują się w kraju, który daje im pracę, ( choćby okresowo), próbują obejść wszystkie reguły, które obowiązują i robią paskudną markę naszemu narodowi. I to są ci najwięksi krzykacze.
Wszędzie są reguły, których należy się trzymać. Żyję w Holandii 16 lat, gdzie reguły są w miarę proste i przejrzyste. Wystarczy je akceptować i możesz żyć NORMALNIE. Obok Marokanów, Turków, Afrykanów i Azjatów. ....
Wczoraj w pobliskiej muzułmańskiej bazylice była impreza.
Zmuszona byłam niejako do słuchania całe popołudnie muzułmańskich zawodzeń i pieśni. Przeżyłam. A akceptuję, bo czuję się tu w domu i też chcę być zaakceptowana. I mam wielki szacunek do respektowania innych kultur przez Holendrów i do ich Tolerancji i Demokracji. Naprawdę z dużej litery.
Jestem Polką. Ale też Europejką. I marzy mi się, żeby moi rodacy zaakceptowali to, że są w Europie, gdzie obowiązuje demokracja i akceptacja. Bo nie m innej drogi.... Nie cofajmy się w zaścianki. Bądźmy Europejczykami.
Oczywiście podeszła mnie też nostalgia cichaczem, wyciągając z szuflad i zakamarków polskie korzenie. Nigdy nie schowane zbyt głęboko.....
Dziewczynka z kokardkami z prawej to nasza babcia Stasia. Co do reszty to nie ma pewności kto i kto.... |
Babcia Stasia i dziadek Kazimierz oraz mała Wiesia (nasza Mamusia, przyszła Bunia) |
Pierwsza z prawej to Wiesia, ten przystojniak to dziadek Kazimierz, niżej babcia Stasia, obok Jola (przyszła cioteczka) |
Dziadek i Babcia z zięciami. Sosnowiec - Pekin, przed Familokiem. |
Zakopane - Wiesia z maleńką Dagusią |
Renia i Dasia |
Rysiu z kuzyneczką (przyszły tato Żuczków) |
Trójca: Dasia ma na kolanach Mireczkę i Mireczka (kuzyn ze strony taty). Polski Bałtyk pewnego lata.... |
Oczywiście Dagusia, Dasia, ta najsłodsza istota pod słońcem nie tylko polskim :-) |
Tu muszę dodać komentarz na temat kołnierzyka w kropki.....
bo to był mój koszmar. Mama uszyła takie dwa na zmianę ( przypinane na zatrzaski)....Wszyscy mieli białe, tylko ja w kropki...... Ubaw po pachy....dla innych....
Przyszli rodzice Żuczków Sosnowiec 1975 rok |
P. S. Dziś usłyszałyśmy z Siostrą, że Siostra nie jest patriotką...
Bo śmiała bronić Holenderskie instytucje, które wymagają przestrzegania podstawowych reguł współżycia socjalnego. Zdenerwowała się Siostrzyca, że po raz kolejny Holendrzy (globalnie), zostali przez Koleżankę Polkę, wyzwani w dyskusji od "daunów", prymitywów i głupoli.....bo rzucają kłody pod nogi biednej takiej..... No, kurcze, niech wraca do kraju - będzie jej lepiej.
Dlatego ten wpis. Nie mogę już słuchać krzykaczy. Nie mogę słuchać o dyskryminacji Polaków tu i ówdzie. Bo, niestety, Polacy dyskryminują często bardziej każdą inność.
W Holandii jest kolorowo. Ale zachwyca też dbałość i kultywowanie regionalnych tradycji. I to nie tylko chodaki, tulipany i wiatraki. Każdy region tu ma swoje święta, folki, kapele i regionalne atrakcje. Kultywowane jest to spontanicznie, przez zwykłych ludzi, przez młodzież. I kolorowość innych kultur jakoś wcale nie przeszkadza w eksponowaniu swojej odrębności. To takie proste....
Do tekstu jeszcze wrócę, bo jest on bardzo ciekawy i wymaga innego spojrzenia.
OdpowiedzUsuńNatomiast zdjęcia to fantazja. Przy każdym można się zatrzymać i przywoływać na pomoc wyobraźnię. Też mam sporo podobnych, ale mam problem z ich segregacją.
Co do kołnierzyka w kropki to bym się z niego nie śmiał, bo teraz chociaż wiadomo po kim odziedziczyłaś uzdolnienia plastyczne. :)
Tak, to prawda - nasza Mama była zawsze kreatywna :-). Wprawdzie nie malowała, (pomijając ściany w mieszkaniu gdzie nie używała "wałka wzorkującego", jak wszyscy w tamtych czasach - a malowała "na gładko", ale np. w szerokie, pastelowe pasy ciągnięte przez sufit), ale szyła nam i sobie fajne rzeczy. Uwielbiała przemeblowania, a w każdym miejscu gdzie mieszkaliśmy (Tato był wojskowym....), było schludnie i ze smaczkiem urządzone. Tu taka rodzinna anegdotka: Tato wrócił z jakiegoś poligonu. Zastał nową aranżację mieszkania, krórą wykonała Mama samodzielnie, (pamiętam, że przesuwała meble na pokrojonych w plastry kartoflach). Mama: "no i jak?..." Tato: "no, jest ładnie. Ale ja bym ten piec przesunął tutaj, a okno umiescił na tamtej ścianie..." :-))
UsuńANdrzeju - Daga urodziła się z ołowkiem w zębach. No - kurcze ,w buzi bo zęby jej póżniej urosły:))i zdolności plastyczne po mamie na pewno odziedziczyła bo nasza Bunia to był niezwykle zdolny człowiek.
OdpowiedzUsuńDaga - widzę ,że się nieżle wkurzyłaś wczoraj ,że az tak się wylało.
Co do meczetu - dni otwarte są raz w roku i można wtedy znieśc .Nieopodal jest kościół katolicki ,w którym dzowny biją codziennie.
Najbardziej zwykle krzyczą Polacy na emigracji jak nie dostaną zasiłku bo im się w/g tutejszego prawa nie należy. No jak to...
Co do Polaków - od Polki usłyszałam ,że jestem rasistką, teraz ,że nie jestem patriotką bo szanuje prawo kraju w którym przebywam.
Polka,która mnie wyzwała od rasistek pojęcia nie ma jak się żyje w kraju wielu kultur,kolorów i religii, nacje o innym kolorze skóry i oglądała na wycieczkach zagranicznych.
O wczorajszej pani - szkoda mówić...i nie należy się przejmować.Tyle,że smutne jest ,że ona jest przedstawicielką tej mało przyjemnej większości. No kochana zaimponowałaś mi tym tekstem..
Dzięki Siostrzyco :-))
UsuńZdjęcia prawdziwe perełeczki. Z przyjemnością i ciekawością wpatruję się w te cudne zdjęcia. Mają klimat, słońce i jakąś cudną prostotę.
OdpowiedzUsuńTemat wielukultur to bardzo zawiła sprawa i nic nie powiem, bo niewiele mogę powiedzieć.
Ja też w zasadzie nie wypowiadam się na tematy społeczne i polityczne. Zbyt mało wiem, więc nie będę się wymoądrzać. Ale....przyszedł taki moment, że moja cierpliwość została wystawiona na próbę. Uświadomiło mi to też, że żyję wśród ludzi i zdarzen.....i nie mogę zamykać się w tylko moim świecie. Choć tak chętnie uciekłoby się....
UsuńZdjęcia są wspaniałe. Dobrze, że umieściłaś je na blogu bo tym sposobem zostaną tu na zawsze.
OdpowiedzUsuńA co do tekstu, to podpisuję się rękami i nogami pod tym co napisałaś. Z tym, że mnie łatwiej podpisywać się i popisywać tolerancją nie żyje obok mnie żaden Marokańczyk ani nawet Wietnamczyk:))) Nikt Obcy, sami Rodacy i nawet dość przyzwoici.
ps Śliczna Panna Młoda na zdjęciu:)
Dziękuję za komplementy :-). Też uważam, że TAKIE zdjęcia nie powinny leżeć tylko w szufladzie.
UsuńTolerancja, uważam, jest brdzo ważna. To akceptacja środowiska, w którym żyjemy. Według mnie, żyje się o wiele łatwiej ze świadomością, że nie jestem pępkiem świata :-)
Teraz zauważyłam, że Twoje kropki na kołnierzyku świetnie korespondują z kulkami liczydła w tle.
UsuńFotograf byø przypadkiem artstá?.... :-)
UsuńWłaściwie komentować nie ma potrzeby...Podsumowałaś bardzo trafnie naszą narodową "fantazję"...
OdpowiedzUsuńProsta zasada dotyczyć powinna wszystkich: "Akceptuję prawa Kraju, w którym zdecydowałem się żyć"...
A ten "75" ogromnie mnie wzruszył...Ja wtedy...Ło Matko i Córko...;o)
No gdzie byłaś wtedy? też gdzies w okolicy?.... :-)
UsuńSiedziałam w czwartej ławce środkowego rzędu klasy IVa...;o)
UsuńPodstawówki??!!! O Ty, Ty, .... Smarkulo! To ja o prawie jedno pokolenie starsza!
UsuńSorki za Smarkulę, to raczej ja wiekowa kobita jestem.....
Podpisuje się pod tym raczkami i nozkam ;) :) trafilas w sedno!
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńW 1975 na drugim roku studiów byłam i w czasie obozu rehabilitacyjnego w Jastrzębiej Gorze poznałam mojego pierwszego mężczyznę na poważnie, a także dwie studentki z Białegostoku. Jedna z nich miała na imię DAGMARA i od tamtej pory mam ogromny sentyment do tego imienia. Anagram Twojego imienia już za pierwszym wejściem na bloga przestawiła na imię i tak zakodowałam w swojej głowie, że teraz ile razy mam napisać Maradag mam ochotę na Dagmarę.
OdpowiedzUsuń