Czyli Drugi z czterech.
Portret z opowiadaniem. Przedstawia mojego Pierworodnego, (39 lat), który jest kolejnym artystą w naszej rodzinie.
Budujesz nowy dom
Pod tamtymi chmurami
Będzie miał mocne mury
Z czerwonymi cegłami
I będziesz pisać pięknie
I będziesz rzeźbić wielu
I wykreujesz nowe
Idąc zawsze do celu....
Bardzo tęsknię każdego dnia za tym chłopcem, który stał się mężczyzną tak szybko....
P.S. Z innej beczki w tym akapicie. Pożalę się tu trochę...
Podłamuje mnie jesienna problematyka. O tej porze roku moje biedne ręce odmawiają współpracy.... Nie tylko bolą. Do ciągłego, "strawnego" bólu można się przyzwyczaić. Ale one cierpną, trzęsą się, momentami czucie w palcach jest minimalne. Wypadają przedmioty z rąk. Nawet pędzel.... Brak precyzji i niemoc powodują ciągły niedosyt. Malowanie trwa i trwa, powoduje zmęczenie i poczucie starości... Czuje się stara
o tej porze roku.
Portret z opowiadaniem. Przedstawia mojego Pierworodnego, (39 lat), który jest kolejnym artystą w naszej rodzinie.
![]() |
Jareczek |
Budujesz nowy dom
Pod tamtymi chmurami
Będzie miał mocne mury
Z czerwonymi cegłami
I będziesz pisać pięknie
I będziesz rzeźbić wielu
I wykreujesz nowe
Idąc zawsze do celu....
Bardzo tęsknię każdego dnia za tym chłopcem, który stał się mężczyzną tak szybko....
P.S. Z innej beczki w tym akapicie. Pożalę się tu trochę...
Podłamuje mnie jesienna problematyka. O tej porze roku moje biedne ręce odmawiają współpracy.... Nie tylko bolą. Do ciągłego, "strawnego" bólu można się przyzwyczaić. Ale one cierpną, trzęsą się, momentami czucie w palcach jest minimalne. Wypadają przedmioty z rąk. Nawet pędzel.... Brak precyzji i niemoc powodują ciągły niedosyt. Malowanie trwa i trwa, powoduje zmęczenie i poczucie starości... Czuje się stara
o tej porze roku.
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńW żadnej mierze nie jest to pocieszające dla Ciebie, ale we dwie chociaż będzie raźniej. Z rękoma mam tak samo. I chyba nie z powodu starzenia się, bo przez całe życie, od dzieciństwa. Odkąd pamiętam... każdej jesieni i nie tylko... Także latem, gdy jest niżowa aura. Całe życie w bólu...
Nie dajmy się!
Pozdrawiam serdecznie.
Klik, klik :) Całe szczęście, że klik jeszcze wychodzi :-) u mnie choróbsko nazywa się artrosa. W prawym nadgarstku już protezka maleńka, ale generalnie jest nieuleczalnie :(
UsuńO tej porze to wszystkich dopadają jakieś nieszczęścia.U mnie noga zaczyna szwankować
OdpowiedzUsuńPolecam "naproksen" w żelu do smarowania :)
UsuńAle za to na wiosnę obserwuję u siebie coś w rodzaju zmartwychwstania.
OdpowiedzUsuńNo przynajmniej generalnego remontu
Byle więc do wiosny
Pozdrawiam
Tak, byle do wiosny :-)
UsuńRównież pozdrawiam
No widzisz Maragad? Wszystkim nam - bo mnie też - połamało gnaty. Ja z kolei lubię taką porę i pogodę, budzi się we mnie chęć do majsterkowania i w domu, i w pracy, i w żonie, itd.,... ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Sorry, przechrzciłem Cię.
UsuńMARAGAD?!!!!!!? No, no (tu Mara..... pogroziła bolącym paluszkiem),
UsuńI co to za majsterkowanie w żonie? .....działa na wyobraznię....
MOI KOCHANI Zaglądacze :)
OdpowiedzUsuńW tym wpisie zamieściłam jako P.S., dygresję na temat mojego aktualnego "psychofizycznego" stanu. Jest to tylko dygresja. A JAK PODOBA SIĘ MÓJ NOWY OBRAZEK? Bo zaczynam sie obawiać, ze całkiem do d.......
Wybacz, ale troska o Twoje łapki, które tworzą obrazy zdominowała samo tworzenie. Natomiast podobanie się obrazu zdominował Twój Brat. Ach... jaki on cudny... Ta twaaaaaaarz...
UsuńSyn?
UsuńA no Syn.... i co za komplement (Mój Brat!), a że cudny - to wiem od jego urodzenia :))))
UsuńNo to już jako rozgrzeszony poprawiam się. Obraz, szczególnie w zakresie kompozycji, super. A brat (pierworodny?) jak ciacho, szkoda tylko, że podobny do Waryńskiego, tego z banknotu. ;)
UsuńPewno znów mam przerąbane...
A no masz przerąbane. Za Waryńskiego. Wcale nie podobny, no i okularki gdzie? I jest to MÓJ SYN PIERWORODNY. A co, ze niby taka stara jestem?.....
UsuńWiedziałem, że alElla mnie w to wrobi. :)
Usuń:)
UsuńAnzai, a Ty ani brata ani syna w Waryńskiego nie wrabiaj. Raczej księcia z jakiegoś filmu mi przypomina.
Patrz, jak ludzie się zafiksowali na Twoim zdrowiu! Czy to nie pocieszające? Chociaż troszkę?
UsuńA obrazek - mnie się BARDZO podoba.
Uściski
Muszę przyznać, że byłam/jestem jeszcze zaskoczona mile :-)
UsuńDzięki!
Zgłaszam się jako niepołamana i ze sprawnymi rękami, które jednak malować nie potrafią... Tak więc nie ma sytuacji idealnych:)) Nikłe to pocieszenie ale może jednak choć troszkę pomoże?
OdpowiedzUsuń"Maragad" mi się podoba:))) A Syn na portrecie ma w sobie coś z Waryńskiego! No i cóż że podobny?
Co tu się dzieje? A to Waryński, a to "MaraGad" się podoba....chyba poszło, w morde jeża, nie w tym "z góry wytyczonym kierunku"....:-) :-))))
UsuńNo popatrz Daga =Jarek się chyba uheha z tej podobności do Waryńskiego.Dla mnie jest to wykapany Jarek:))
OdpowiedzUsuńDzięki, znasz człowieka przecież też od jego urodzenia :)))
UsuńPrzywędrowałam bladym świtem od Gordyjki.
OdpowiedzUsuńPięknego masz Syneczka na pięknie namalowanym portrecie.
/Tak przy okazji to mój Pierworodny tylko o pół roku młodszy/.
Pozdrawiam bardzo serdecznie.
:-)
A witam, witam :-) I dziękuję za komplementy.
UsuńPozdrawiam ciepło i zapraszam :-)
Na modzie się nie znam, ale to musi być fajne, być ubranym w miasto.
OdpowiedzUsuńNie znam go, więc nie wiem, czy jest podobny - zakładam, że tak. Ale wiem, że portret maluje się bardzo trudno. Czasem wychodzi taki niby podobny, niby ma wszystko na swoim miejscu - ale mimo wszystko niepodobny, bo nie udało się wychwycić tego czegoś. Ech, mieć takie umiejętności jak Renoir, który pacnął od niechcenia trzy plamy i każdy wiedział, kto to jest!
A co do rąk - na RTG! Zbadaj sobie kręgosłup. Masz chyba jakiś ucisk na nerw. Następnym razem, gdy to poczujesz, spróbuj się trochę pogimnastykować. Kilka głębokich skłonów i wyprostów i kilka skrętów w lewo i prawo. I jeśli po tym poczujesz się inaczej, to znaczy, że jest coś na rzeczy.
Nitager, ładnie to ująłeś: "ubrany w miasto", to ocztwiscie moje opowiadanie o Jareczku. A ze wykapany, to zaświadcza moja Siostra Rena.
UsuńCo do rąk, to jak pisałam powyzej, zdjagnozowana choroba p.t. artroza. Odmaiana reumatyzmu atakujaca stawy. W moim wypadku rąk. Wdaje się stan zapalny,likwiduje n.p. śluz znajdujący się w przęsełku powodujac zwyrodnienie/nia. W skrajnych wypadkach usuwa się "zepsutą" kostke/ki operacyjnie. Tak stało się w moim wypadku, w miescu łączenia kciuka z nadgarstkiem mam plastikową "łódeczkę". Problem w tym, ze choba jest nieuleczalna i atakuje nastepne "obiekty" Można zatrzymać jej rozwój oszczędzaniem się, medykacją i odpowiednimi ćwiczeniami. Ale teraz jest jesień..... :(
Już samo to, że ma na imię Jareczek...Cudne imię dla Pierworodnego...;o) Chociaż nasz zdziebełko młodszy...;o)
OdpowiedzUsuńAle też brodaty, kudłaty i w "miasto ubrany"...;o)
A z tyłu Ogrodzieniec ??
He, he, no popatrz ile mamy wspólnego :-)..... Ale ogrodzieniec to nie jest. Chyba, że gdzieś tam są wspólne korzenie z walijskim średniowieczem :-)
UsuńMoja Droga, artroza swoją ścieżką, a to o czym mówi Nitager swoją.Ja bóle reumatyczne miałam już w młodości. Teraz bóle stawowe to norma. W miejscu łączenia kciuka z nadgarstkiem często łapie mnie skurcz, ból, drętwienie, zupełnie niespodziewanie i wtedy tak jak Tobie wszystko wypada z rąk.Ponieważ moja wrodzona choroba Dziecięce Porażenie Mózgowe ma podłoże neurologiczne, powinnam być pod stałą opieką lekarza tej specjalności. Niestety w swoim życiu spotkałam tylko dwóch z prawdziwego zdarzenia. Jednego we Wrocławiu, drugiego tu w Warszawie. Ten stołeczny nakazał zrobić mi EEG i tomografię komputerową, bo uważał, że te bóle, drętwienia mogą być spowodowane bądź zmianami w mózgu, bądź zwyrodnieniowymi kręgosłupa albo wadą serca. Uważam, że pogłębione badanie nie tylko w kierunku artrozy nie zaszkodziłoby, a może coś wyjaśniło. Mnie najpierw lewa ręka drętwiała na sekundę lub dwie od czasu do czasu. Po roku zaczęło się to zdarzać coraz częściej. Teraz wstaję z mrowieniem, chodzę ze zdrętwiałą ręką i kładę się z taką spać. Masaże i ćwiczenia pomagają na chwilę. Zaznaczam, że ja wskazanych badań nie zrobiłam, bo zanim znalazłam placówkę z przystępnym terminem, to ważność skierowania minęła, lekarz zmienił pracę i zniknął z mojego pola widzenia. Nad portretem syna nie będę się zachwycać, bo już wcześniej gdy pokazywałaś zdjęcia, wyraziłam swój pogląd, więc nie będę się powtarzać.
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "nasze" schorzenia, to prawda jest taka, że najlepszą terapią jest nauczyć się z tym żyć i "jakotako" (po japońsku?), funkcjonować :-) i w miarę możliwości tym życiem się cieszyć ....
Usuń