Tak jak wspomniałam już: .... tkana bardzo wczesną jesienią.... I chodzi oczywiście o Żukową Mamę.
Dasia jesienią tkana |
To jest taka refleksja, po tym jak dzięki Jo, odkryłam , że 18 sierpnia minęło 5 lat gdy prowadzę tego bloga...
Po w/w odkryciu, miotam się po wspomnieniach i formie wyrażenia tychże - kilka dni. I nadal jestem w czarnej... dziurze 😶🤔. Pogrzebałam w moim "dzienniczku ręką pisanym", odkopałam tekścik pisany do dedykacji 3D, którą dostałam od Siostrzenicy (Time), napisałam nowy "prawiewiersz"... i nic. Dalej jakaś niemoc, smutek i... niespełnienie. Tak wiem. Jesień kroczy. W Holandii...
A więc... nie będzie 5-letniego podsumowania. Są tylko konkluzje:
1. Nie umiem już rysować (spontanicznie wziąć szkicownik, ołówek i w parę minut zrobić perfekcyjny szkic).
2. Farby olejne powodują migrenę lub brak oddechu...
3. Akryle... szybkoschnąca i "przezroczysta" technika... nie mogę się przyzwyczaić... Choć mam na sumieniu kilka ostatnich rzeczy.
4. Moje eksperymentowanie, poszukiwanie nowych technik, to zwyczajnie ... brak decyzji czego właściwie chcę... (i mogę w zaistniałej, zdrowotnej sytuacji).
5. Są i pozytywy. Wiele nauczyłam się przez te pięć lat. W kwestii prezentacji samej siebie. Dzięki Reni, która (niemal siłą 😘) wciągnęła mnie na "fory". Pięć lat temu. Pokazałam nie tylko moje obrazki. Piszę słowa, tekściki, których nigdy wcześniej nie miałam śmiałości powiedzieć/napisać komukolwiek. Daje wam mój cichy świat bez obaw... (zawsze przecież mogę "oportunistę" zablokować 😁😘).
Te bardziej negatywne konkluzje dotyczą właściwie ostatniego roku. Chyba straciłam motywację... Zostając całkiem sama w obcym "landzie", gdzie wszystko jest równo poukładane, (a fantazja i nadwrażliwość to słabość lub choroba), próbuję się dostosować... Zresztą nie wiem... Po kolejnym kieliszku "inspiracji", dopadła mnie melancholia zamiast weny twórczej...
Radzę sobie. A jakże. Żyję. A jakże. Ale bardzo Was potrzebuję... Kocham was🧡🧡💛💚 A jakże!
W takim razie rób kolejnego robaczka. Od tego na pewno wszystkim zrobi się lepiej, a najpierw Tobie! :)
OdpowiedzUsuńMam na uwadze komara... Który jednak tak delikatny wizualnie, a brutalny w formie... Ale wierz mi..
UsuńPomysłów w głowie to ja mam... tylko z realizacją i kopem w d... Jest trudnoej...
O tym też i ja coś wiem. Ale nadejdzie dzień... chwila i takiego kopa dostaniesz, że hej. I komar jak ta tylko bzyknie i już będzie istniał!
UsuńA i my cię kochamy, przecież wiesz!!!
OdpowiedzUsuń😁😁😍
UsuńAleż kochana, dobrze jest. I dobrze będzie. Bo niby dlaczego ma nie być. Przecież nie zawsze musi być na 100%.
OdpowiedzUsuńTymczasem spóźniony toaścik 🥂
Masz rację, (a kto ma rację ten stawia kolację). Nie musi być zawsze 100%. Ale jak długo można tak na pół gwizdka?....
UsuńToaścik będę wieczorkiem kontynuować ;-)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńChwała naszej kochanej Reni, o której często myślę, że wciągnęła kochaną Ciebie na "fory", o! Chwała Tobie, że się zgodziłaś zaprezentować na "forach", o! Chwała Twojemu eksperymentowaniu, o!
Niech żyje Żukowa Mama, o! Niech żyją inspiracje Maradagi, o! Także wszystkie drzewa, kwiaty i robaki, o!
Kolejnych pięciolatek w zdrowiu, szczęściu i radości z okazji piątych urodzin bloga "Pięciolatce" życzę ja - "Dziesięciolatka".
Pozdrawiam serdecznie.
He, he... Dziękuję serdecznie 💖 Czuję się "wychwalona" na następne 5 lat 😁🥰 aż się w głowie zakręciło ;-)
UsuńA Dziesięciolatce życzę następnej dziesiątki w zdrowiu 😍
Skupmy się na pozytywach, których jest tu znacznie więcej.Robaków w przyrodzie dostatek więc jest co robić. Opowiadaj więc i rysuj przez kolejne lata bo czekamy:-)
OdpowiedzUsuńNiech żyje Maradag i jej świat!
Dziękuję serdecznie 😁 Jak tylko pozbieram moje rozsypane ciało, to idę w przyrodę poszukać jakiegoś robala ;-))
UsuńTo Ty Dzieciuch jesteś !! Księciuniowy równolatek !! A mnie się wydawało, że się już wieki znamy...;o)
OdpowiedzUsuńLody i wino czekają...;o)
I nie bazgrol, że nas potrzebujesz, bo to ściema epokowa !! To Ty jesteś inspiracją, Ty tworzysz piękno po które zaglądamy nieśmiało na Twojego bloga, Ty potrafisz słowem i obrazem otworzyć dusze !! Trzeba być piekielnie Pięknym Człowiekiem, żeby to potrafić !! A Ty to już normalnie z tym Pięknem przesadzasz...;o)
(W razie potrzeby kopać też umiem...) ;o)
"Uciuliłam" się okrutnie na Twoje słowa... Poczułam się przez chwilę taka ... ważna... Dziękuję Ci serdecznie 💖💗💓
UsuńUważam że najlepszym kieliszkiem inspiracji jest prosty niewyszukany drink : Pepsi bądz Coca, John Walker (black),limonka, lód. Proporcje w/g gustu byleby nie wygórowana.
OdpowiedzUsuńNależy tylko jeden warunek spełnić, trzeźwo używać drinka. Koniec kropka !
;o))
To był ulubiony trunek mojej Big Zus. Mówiła na to: "cola z mięskiem". Ja jednak preferuję aromatyczne czerwone wino. (Albo lody polane waniliowym likierem) 😘. Takie "zbączenie" ;-).
UsuńPrzede wszystkim gratuluję tak ważnej rocznicy. Twoja niemoc twórcza minie, gdy tylko przebolejesz stratę najbliższej osoby. Gdyby tu u nas było lepiej, powiedziałabym wracaj, nie będziesz sama. Niestety coraz więcej z nas ma ochotę uciekać, gdzie pieprz rośnie. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję Iwonko za dobre słowa ale... straty bliskiej osoby nigdy nie przeboleje... może się kiedyś oswoję z tym, ale zawsze, jesienią wraca ból i niemoc...
UsuńKiedyś myślałam że wrócę na starość do Polski... Ale i to marzenie legło w gruzach...
Pozdrawiam serdecznie
Nie może sie Pani zniechęcać ani poddawać. Trzeba walczyć o swoje i zawsze wykorzystywać talent, który dostaliśmy. Mam nadzieję, że malauje Pani jeszcze kiedyś coś pięknego. Miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie w moich progach :-)
UsuńTen stan w którym jestem nazywam sobie "jesienną chorobą". Możliwe, że jest uleczalna ;-)... Ale każdego roku coraz trudniej się z nią walczy. Poczucie starzenia się i niemocy, powoduje blokady... Ale z całą pewnością jeszcze coś namaluję!😍
Piękny post podsumowujący napisałas. Jednak nie zgadzam się z określeniem twojego stanu jako niemocy. To są poszukiwania, zaskoczenia dla nas, czytelników. Ja na przykład zachwycam się wszystkim, co pokazujesz. Nawet, jeśli nie zawsze tu komentuję. Ale na FB chociaż "lajki" wstawiam. Ściskam cię serdecznie i nie daj się tej waszej jesieni.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję Iwonko :-)
UsuńJa też Cię "śledzę", choć nie zawsze się ujawniam ;-)
W dodatku jesteś niesamowicie skromna.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że u Ciebie bywam...
Pozdrawiam gorąco i pisz to, co Ci w sercu gra
No przecież ... 😍😘🥰 (kokietuję czasem...). No dobra. Powiem tak: na starość przyszło mi wyjść z kata ;-)
UsuńA w ogóle, to ja chyba Cię pierwsza znalazłam?... ach, nieważne :-). Najważniejsze, że się znamy z... pisania ❤💙💖
To dobrze Dagmaro że Cię mamy w tej Holandii.
OdpowiedzUsuńA ja życzę Ci pogody ducha i ciała i dalszych inspirujących działań i ciągle tego pisania i malowania i układania i tworzenia.
Serdeczności najserdeczniejsze...
Serdecznie dziękuję Stokrotko :-)
UsuńJak dobrze, że jesteś. Zawsze czekam na Twoje pojawienie się, na wizytę, zamartwiam się Twoją skromnością, niepewnością i wycofywaniem, a przecież jesteś osobą tylu talentów.
OdpowiedzUsuńPięć lat to kawał historii, składam więc GRATULACJE.
I tutaj baaardzo dziękuję Ultro za dobre słowo... Jestem zaskoczona troską na mój temat... Nie wiem co mam powiedzieć...
UsuńA w ogóle to myślę, że dopiero teraz, na starość, mogę pozwolić sobie na takie wycofanie się... Nikt mnie nigdzie nie goni, nie pogania, nie wymaga. Pozwalam sobie na bycie sobą :-) Czasem tęsknię za czymś, za kimś, ale generalnie jest mi dobrze samej ze sobą :-). Więc nie trzeba się martwić :-). Jak mnie nie ma, to coś gdzieś kryklam, czytam, spaceruję, albo byczę się na kanapie przed telewizorem 😁
Jeszcze raz dziękuję 💗
Z wzajemnością kochana darzymy Cię wielką sympatią 🌹❤️
OdpowiedzUsuńPisz, twórz, bo robisz to pięknie🏵️🤗🧡