niedziela, 5 listopada 2017

"Durszlak" u sufitu ;-)

No i znowu mnie wzięło... Właściwie pierwsza idea jaka zagnieździła się w mojej głowie to był czajnik miedziany udający lampę w kuchni. Ale taki czajnik, nawet na pchlim targu, przekraczał moje finansowe możliwości. Tym bardziej, że należało element "zepsuć", by przystosować do nowej funkcji. 
A że zmiana lampianej aranżacji nie pozwalała spać, (wzięło się od sypialni, gdzie lampa absolutnie przestała mi pasować do całości), to musiałam, no musiałam coś... I znalazłam cedzak, odcedzacz, durszlak... 
Jest żeliwny, emaliowany w odpowiednim kolorze (pomarańczowy...) i odpowiednio stary :-).

W towarzystwie innych kuchennych atrybutów

Widok od strony dzwonków i bluszcza-żarłacza

Teraz jeszcze tylko tę "starą" lampę z kuchni zainstalować w sypialni i mogę spokojnie spać. Jakiś czas... aż znowu coś głupiego wymyślę.... ;-)

POWRÓT ŻUKOWEJ MAMY

  Trochę zatęskniłam za pisaniem... (no i pogoniła mnie też Jo). Miałam jednak dylemat, czy zacząć całkiem na nowo, czy wrócić do Żukowej Ma...