czwartek, 4 lutego 2016

Średnio tłusty czwartek

               Wstałam rano, patrzę - a tu czwartek....
I to w dodatku, według tradycji, t.z.w. "Tłusty Czwartek".
Więc szoru do kuchni. Pączki odpadły w przedbiegach, albowiem świeże drożdże "wyszły" na maseczkę. Tak więc faworki :-). Zadanie o tyle niebanalne, że mieszkam sobie sama czas jakiś a faworków nie robi się przecież sztuk 5....
Ale, ale zapowiedziała się Siostra. Jest motywacja.
Więc szoru do kuchni:


Szaleństwo kuchenne


Zanim Siostra wygrzebała się ze swoich pieleszy i przyrowerowała w deszczu - faworki były gotowe! A żeby nie było, że tak słodko, i że tak w głębokim tłuszczu, to przyjechały do towarzystwa witaminki.....


Zaprowiantowane


To samo zdjęcie posłałam Młodszemu. Zazwyczaj czekam na odpowiedź baaardzo długo. Bywa, że się nie doczekam.... Tym razem była w ciągu minuty. Tekst krótki i zwięzły:

- A idź Ty!
                                                      
                                                   :-) :-) :-)    

Jest to oczywiście wyraźnie zadeklarowana tęsknota za maminymi wypiekami :-).

P. S. 
Z pozostałych białek jajkowych zrobiłam bezy. To znaczy.... coś w rodzaju bez.... Ale te są raczej niefotogeniczne.









21 komentarzy:

  1. Nie dość, że tłusty, to jaki pracowity:)
    Ale to raczej pozytywne spostrzeżenie, równowaga musi być zachowana:)
    Faworki pycha!
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no pycha.... juz czuję jak puchnę....
      Pozdrawiam równiez :)

      Usuń
  2. Ja faworki to chętnie JEM. Ale jakoś do bicia wałkiem ciasta nie mam powołania :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie trzeba bić. Sprawdziłam kilka dni temu. Niebite wyszły pięknie. Żadnej różnicy z tymi obitymi. Wystarczy dokładnie wyrobić. Nigdy nie rozumiałam po co to bicie i okazało się że to mit! Spróbujcie nie bić:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Drogie moje i kochane (Jo i Bet), ja MUSIAŁAM trochę utłuc to ciasto, ponieważ moje ręce nie daja rady gnieść.... t.z.n. : jak już zmiękło po obiciu to je ręką dopiesciłam :-). Moze więc to bicie to nie mit tylko ułatwienie sobie pracy .... :)

      Usuń
    2. Dopieszczanie ręką wskazane jak najbardziej:)))

      Usuń
  4. Ja się grzebałam bo postanowiłam przyjść na gotowe...

    OdpowiedzUsuń
  5. Czasy się zmieniają ... Za komuny w tłusty czwartek panowie zanim dotarli do domu to z kolegami szli na ... śledzika. A co!
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra, dobra... Tutaj śledzik będzie we wtorek. I to jaki! :-)

      Usuń
  6. Tłusty czwartek, Dagmaro, minął mi tłusto! A moje parametry wciąż te same: 160 cm / 48 kg. Wg światomych norm to świetnie rozwinięty trzynastolatek!
    buziule

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och, chudzinko Ty moja :-) bałabym sie przytulić, żeby nie połamać..... :-) bo przy tym samym wzroście, po tym tłustym i słodkim czwartku, mam 60 kilo....(o zgrozo! )....

      Usuń
  7. A ja się z takich właśnie spacerów blogowych dowiedziałam, że zapomniałam ;). I w czwartek jadłam chudy twarożek, meh.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam na "spacerze"! w moich skromnych progach :-)

      Usuń
  8. nigdy nie robilam faworkow a lubie... moze kiedyś się wezmę i spróbuję na razie łakomym okiem ogladam zdjecia tego przysmaku na blogach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proste jak parasol :-).... tylko siłę w rękach mieć należy....

      Usuń
  9. Nie wystarczy siła w rękach, trzeba dać trochę ochoty i duszy ! :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Odpowiedzi
    1. Nio! Ale mi dołożyłaś.....:( A ja się tak staram.... :-)

      Usuń
  11. I alkoholu dołożyć trzeba, a obiciu wałkiem, to słyszałam ale odnośnie mężów wracających nad ranem ze śledzika z kolegami, a nie w przypadku faworków. Pączków nigdy nie piekłam(to robiły mama i siostra) ale faworki i owszem parę razy popełniłam to szaleństwo chociaż nie mam ani 46 kg Art Klattera ani 60 Marydag tylko swoje 90.

    OdpowiedzUsuń

BAJKI ŻUKOWEJ MAMY

  Żukowa Mama ma kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt bajek. Jedna z pierwszych, "wyrażonych", osobistych bajek: "Pajęczyna...